[b]Tak stwierdził Sąd Najwyższy w postanowieniu z 5 czerwca (sygn. I UZP 1/09)[/b]. Wyjaśnił w ten sposób wątpliwości wynikłe z rozbieżnych wyroków, które zapadały w tego typu sprawach.
Rozstrzygnięcie to dotyczy odpowiedzialności członków zarządu z tytułu niezapłaconych składek na ubezpieczenia społeczne. Kiedy sąd zmienił decyzję ZUS i stwierdził, że prezesi nie ponoszą odpowiedzialności za te zaległości, przyznał pełnomocnikowi, który reprezentował ich interesy, zwrot kosztów zastępstwa procesowego.
Został on obliczony na podstawie § 11 ust. 2 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=5A22C3D17A14B2C1492F532C4C08E77A?id=167045]rozporządzenia ministra sprawiedliwości z 28 września 2002 r. w sprawie opłat za czynności radców prawnych oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów pomocy prawnej udzielanej przez radcę z urzędu (DzU nr 163, poz. 1349[/link]). Czyli – w wysokości zryczałtowanej, tak jak w sprawach o świadczenia pieniężne z ubezpieczenia społecznego i zaopatrzenia emerytalnego, w których stawka wynosi 60 zł.
Pełnomocnik nie zgodził się z takim rozstrzygnięciem i złożył zażalenie, w którym wskazał, że zwrot kosztów powinien być obliczony na podstawie § 6 tego rozporządzenia, czyli stosunkowo do wartości przedmiotu sporu. W tej konkretnej sprawie różnica była dość istotna, gdyż zamiast kilkuset złotych występujący w niej radca prawny otrzymałby 7,2 tys. zł zwrotu kosztów zastępstwa procesowego.
Sąd apelacyjny przychylił się do żądania pełnomocnika. Okazało się jednak, że za samo postępowanie zażaleniowe SA przyznał mu zwrot kosztów na podstawie § 11 rozporządzenia. Kiedy radca prawny wystąpił o uzupełnienie postanowienia w tej sprawie, sąd apelacyjny zdecydował się skierować pytanie prawne (w innym już składzie) do Sądu Najwyższego. Zwrócił się o wykładnię, w jakiej wysokości należy się zwrot kosztów zastępstwa procesowego.