Takiego zdania jest [b]Sąd Najwyższy (sygn. I KZP 17/09)[/b], który zajmował się ostatnio sprawą Jana P. Mężczyzna został skazany przez sąd za znieważenie funkcjonariusza publicznego. Co zrobił?
Nie tylko słownie obraził opiekującą się nim kuratorkę, ale także ją poniżył (napluł w twarz). Kobieta pełniła funkcję kuratora społecznie.
Sąd przyjął, że oskarżony dopuścił się dwóch przestępstw: z art. 226 § 1 i 222 § 1 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=04758AA71DBD461D9B8373A85B908898?id=74999]kodeksu karnego[/link]. Za pierwsze, tj. znieważenie funkcjonariusza, grozi obecne do roku pozbawienia wolności. Za drugie – naruszenie jego nietykalności cielesnej – do trzech lat więzienia.
Od wyroku apelował skazany i jego obrońca. Twierdzili, że sąd rejonowy, który orzekał w sprawie P., potraktował kuratorkę jako funkcjonariusza publicznego, a tak być nie powinno. Sąd odwoławczy, który sprawą się zajął, również miał wątpliwości. Zastanawiał się, czy art. 115 § 13 kodeksu karnego, który wymienia kuratorów sądowych jako funkcjonariuszy publicznych, dotyczy kuratorów społecznych czy tylko zawodowych.
Prokurator Prokuratury Krajowej wniósł o odmowę podjęcia uchwały. Jego zdaniem przepis jest jasny i precyzyjny, a ustawodawca, rezygnując kilka lat temu z określenia „kurator sądowy zawodowy”, miał właśnie na celu jednoznaczne objęcie ochroną także kuratorów społecznych.