[b]Sąd Najwyższy (sygn. V CSK 215/09) uznał, że nie jest konieczne wskazanie kwoty tego długu. Wystarczy odesłanie do umowy kredytowej, którą umowa poręczenia ma zabezpieczać. [/b]
Wyjaśnienie to ma istotne znacznie dla praktyki bankowej, a także dla firm udzielających poręczeń.
Pozwany w tej sprawie poręczył spłatę należności z dwu umów kredytowych zawartych przez spółkę z o.o., której był wspólnikiem. W umowach poręczenia zapisano, że obejmuje ono zobowiązania z umów kredytowych istniejące i mogące powstać w przyszłości oraz że poręczyciel zna treść tych umów. W nich zaś kredytobiorca zobowiązał się też do zapłaty odsetek, karnych odsetek za zwłokę oraz kosztów ubocznych z nich wynikających. W umowach poręczenia (notarialnych) znalazło się ponadto oświadczenie poręczyciela o dobrowolnym poddaniu się egzekucji.
Spółka, która kredyty zaciągnęła, upadła, nie spłaciwszy całego zadłużenia. W 2003 r. poręczyciel zawarł porozumienie z bankiem. Zobowiązał się w nim, że do końca 2004 r. spłaci część zadłużenia wynikającego z umów poręczenia wynoszącą 2,5 mln zł. W porozumieniu znalazło się zastrzeżenie, że jeśli w tym terminie wskazanej kwoty nie zapłaci, bank będzie od niego dochodzić spłaty całego zadłużenia spółki.
[srodtytul]Dług był konkretny[/srodtytul]