Coraz więcej współwłaścicieli ma problemy podatkowe po sprzedaży swoich udziałów w nieruchomości. Wszystko za sprawą nieprecyzyjnych przepisów. O tym, z jak absurdalną sytuacją mają do czynienia, niech świadczy fakt, że sprzedaż udziałów traktowana jest przez fiskusa i sądy administracyjne jak świadczenie usług. Za to nabywca, który kupuje udziały od dwóch podmiotów, nabywa w istocie towar, czyli całą nieruchomość.
[srodtytul]Kłopotliwa definicja [/srodtytul]
Niestety, według fiskusa, a ostatnio także sądów administracyjnych, sprzedaż udziałów przez współwłaścicieli jest świadczeniem usług niepodlegającym zwolnieniu od podatku od towarów i usług. Stanowi bowiem sprzedaż prawa, a nie materialnej (tj. fizycznej) części gruntu (czy prawa użytkowania wieczystego gruntu). Twierdzą, że sprzedaż udziału jest świadczeniem usług, o którym mowa w art. 8 ust. 1 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=172827]ustawy o VAT[/link].
Przepis ten definiuje świadczenie usług, odwołując się do art. 5 ust. 1 pkt 1 ww. ustawy, czyli uznaje, że jest to każde świadczenie na rzecz osób fizycznych i prawnych, które nie stanowi dostawy towarów, o której mowa w art. 7. Przez nią rozumie się przeniesienie prawa do dysponowania rzeczą jak właściciel.
"Pod pojęciem dostawy towarów rozumie się nie tylko przeniesienie z prawnego punktu widzenia własności rzeczy, ale też przekazanie szeroko pojętej kontroli ekonomicznej nad rzeczą w taki sposób, że nabywca może tą rzeczą do pewnego stopnia dysponować jak właściciel" [b]uznał WSA w Poznaniu w wyroku z 26 stycznia 2010 r. (sygn. I SA/Po 987/09)[/b].