Sądy wyborcze już ruszyły

Ugoda Polsatu z Gabrielem Janowskim, kandydatem na prezydenta, umożliwi mu wyjaśnienie sejmowego incydentu sprzed dziesięciu lat

Publikacja: 05.05.2010 04:45

Sądy wyborcze już ruszyły

Foto: PAP, Tomasz Gzell Tomasz Gzell

Stacja zapłaci też 25 tys. zł na cel charytatywny. To pierwsza sprawa wyborcza w obecnej kampanii. Potwierdza, że procesy sądowe mogą być także w Polsce szybkie, choć na razie tylko w sprawach wyborczych.

Janowski, który jeszcze nie zebrał wymaganych 100 tys. podpisów, skorzystał z wyborczej ścieżki. Pozwał Polsat za to, że w audycji o kandydatach na prezydenta w czwartkowych "Wydarzeniach" pokazał nagranie ze stycznia 2000 r., kiedy to Janowski w czasie spotkania w Sejmie z organizacjami rolniczymi zachowywał się nienaturalnie: podskakiwał, głośno licząc podskoki, a witając się z uczestnikami, całował po rękach kobiety i mężczyzn. Miesiąc później wyjaśnił, że jego zachowanie było wywołane dużą dawką narkotyków, które podano mu bez jego wiedzy.

Pełnomocnik Polsatu mec. Tadeusz Helwig bronił stacji, wskazując, że w prezentacji kandydatów na prezydenta nie mógł pominąć tego zdarzenia, a ramy telewizyjnej audycji nie pozwalały na przedstawienie kontekstu.

- Pokazano prawdziwy obraz, ale nieprawdziwe wydarzenie, a wystarczyło na tzw. pasku pod filmem zamieścić zdanie mojego wyjaśnienia - replikował Janowski.

Tymczasem podczas dwugodzinnej przerwy przed ogłoszeniem orzeczenia Polsat zaproponował ugodę, do której szybko doszło.

[b]Szybka ścieżka[/b]

[link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=115677]Ustawa o wyborze prezydenta RP[/link] mówi, że jeżeli plakaty, hasła, ulotki, wypowiedzi albo inne formy propagandy i agitacji zawierają dane i informacje nieprawdziwe, każdy zainteresowany ma prawo wnieść do sądu wniosek o orzeczenie konfiskaty takich materiałów; zakazanie publikowania informacji; sprostowanie ich czy przeproszenia pomówionego. Może nakazać też pozwanemu zapłatę do 50 tys. zł na cel charytatywny; bądź do 50 tys. zł odszkodowania dla wnioskodawcy.

[b]Sąd okręgowy rozpoznaje wniosek w ciągu 24 godzin, a niezadowolona strona ma 24 godziny na zażalenie. Kolejną dobę ma sąd apelacyjny.[/b] Jego orzeczenia są ostateczne. Publikacja sprostowania lub przeprosin musi nastąpić w ciągu 48 godzin. Jeśli pozwany nie zastosuje się do orzeczenia, sąd zarządza sprostowanie na jego koszt.

Sąd rozpoznaje sprawę mimo usprawiedliwionej nieobecności którejś ze stron, jeśli została prawidłowo powiadomiona o rozprawie. Do sprawy wyborczej stosuje się przepisy o postępowaniu nieprocesowym, co oznacza, że wniosek składa się w sądzie wnioskodawcy, a nie jak w zwykłej sprawie pozwanego.

Szybka ścieżka może być stosowana tylko podczas kampanii, a ta rozpoczyna się z dniem ogłoszenia postanowienia o wyborach.

[b]Jak dobra osobiste[/b]

Sam proces wyborczy przypomina sprawy o ochronę dóbr osobistych, choć mec. Piotr Rogowski, specjalizujący się w procesach prasowych, wskazuje, że ordynacja wyborcza nic nie mówi o domniemaniu bezprawności wypowiedzi naruszającej dobra osobiste. Ściśle rzecz biorąc, nieprawdziwość informacji musi wykazać wszczynający sprawę.

Kolejna odrębność dotyczy tzw. legitymacji procesowej, a więc kogo można pozwać w wyborczym trybie. Ustawa mówi bowiem o informacjach z materiałów wyborczych, sąd zatem musi ustalić, czy w ogóle chodzi o materiał wyborczy. Na pewno w roli pozwanego może wystąpić polityk stający w szranki wyborcze, ale czy także gazeta, dziennikarz?

W pierwszych kampaniach wyborczych (szybką ścieżkę zastosowano już w wyborach parlamentarnych w 1993 r.) sądy traktowały media jako "pełnoprawnych" uczestników tych procesów, ale z czasem wykształciło się właściwie zgodne stanowisko, że redakcje, wydawcy nie odpowiadają w wyborczym trybie (może natomiast odpowiadać polityk, partia, komitet wyborczy za wypowiedź dla prasy). Wczorajsza ugoda stawia więc nowe pytania, wszak stacja poniosła pewne konsekwencje.

[ramka] [i]Małgorzata Kuracka, przewodnicząca III Wydziału Cywilnego Sądu Okręgowego w Warszawie[/i]

W naszym sądzie zostały już wyznaczone dyżury wydziałów i sędziów na wypadek wpływu spraw wyborczych. W praktyce przypominają one sprawy o ochronę dóbr osobistych, z tym że zarówno sąd, jak i strony starają się zmieścić w wyznaczonych godzinach, a większość rygorów formalnych obowiązuje. Wskazana jest obecność zainteresowanych, ale też ewentualnych świadków, nie mówiąc o zgromadzeniu dowodów, odraczanie rozprawy należy bowiem do wyjątków, a jeśli już następuje, to na krótki czas. Ułatwieniem dla sądu (i pozwanego) jest to, że sąd koncentruje się na informacjach, chociaż odsianie ich od opinii może czasem nie być proste.[/ramka]

Stacja zapłaci też 25 tys. zł na cel charytatywny. To pierwsza sprawa wyborcza w obecnej kampanii. Potwierdza, że procesy sądowe mogą być także w Polsce szybkie, choć na razie tylko w sprawach wyborczych.

Janowski, który jeszcze nie zebrał wymaganych 100 tys. podpisów, skorzystał z wyborczej ścieżki. Pozwał Polsat za to, że w audycji o kandydatach na prezydenta w czwartkowych "Wydarzeniach" pokazał nagranie ze stycznia 2000 r., kiedy to Janowski w czasie spotkania w Sejmie z organizacjami rolniczymi zachowywał się nienaturalnie: podskakiwał, głośno licząc podskoki, a witając się z uczestnikami, całował po rękach kobiety i mężczyzn. Miesiąc później wyjaśnił, że jego zachowanie było wywołane dużą dawką narkotyków, które podano mu bez jego wiedzy.

Pozostało jeszcze 83% artykułu
Matura i egzamin ósmoklasisty
Matura 2025: język polski. Odpowiedzi i arkusze CKE
Zawody prawnicze
Stowarzyszenia prawnicze chcą odwołania Adama Bodnara. Wnioskują do prezydenta
Prawo dla Ciebie
Operowana robotem da Vinci zmarła. Prawnicy tłumaczą, czym jest eksperyment medyczny
Prawo karne
Wyłudził od Romario miliony. Oszust z Biłgoraja wrócił do Polski
Matura i egzamin ósmoklasisty
Matura i egzamin ósmoklasisty 2025 z "Rzeczpospolitą" i WSiP
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku