Jeśli więc doszło do umieszczenia w sieci obraźliwych komentarzy, naruszenia dóbr osobistych, a nie można ustalić sprawcy, nie obciąża to właściciela komputera. To sedno piątkowego wyroku Sądu Najwyższego (sygnatura akt: IV CSK 665/10).
Nie oznacza to, że właścicielowi nic nie można zarzucić, np. tzw. winy organizacyjnej, ani domagać się odszkodowania, ale to już inne żądanie, wymagające wykazania szkody
– dodał SN, zaznaczając, że sprawa jest nietypowa.
(Nie)typowa sprawa
Dariusz B. z Elbląga pozwał gminę miasta Elbląga za to, że z komputera miasta ktoś, kogo tożsamości nie udało się ustalić, zamieścił obraźliwe treści na jego temat, podając jego nazwisko.
W lokalnym portalu Gazeta Online Elbląg prowadzonym przez miasto Dariusz B. zamieścił list i ujawnił w nim swoje podejrzenia dotyczące urzędników, którzy w godzinach pracy mieli przebywać w saunie. Pytał, kiedy i jak sprawa zostanie wyjaśniona, pisał też, że dostał od kogoś zdjęcia tych urzędników tak wypełniających godziny pracy. Pod notką internauci wpisali różne komentarze – i pozytywne, i krytyczne – ale Dariusza B. dotknął jeden z nich, który ujawnił jego nazwisko i sugerował, że tą publikacją załatwia swoje prywatne sprawy, ocierając się wręcz o szantaż. Mężczyzna zawiadomił policję, a ta ustaliła tylko IP komputera. Okazało się, że należy on do miejskiego ośrodka sportowego, nie udało się zaś ustalić autora wpisu, gdyż wiele osób miało dostęp do komputera, nie było żadnego zabezpieczenia, logowania.