Nie można w reklamie deprecjonować konkurencji

Warszawski Okręgowy Sąd Gospodarczy nakazał Link4 przeprosiny za reklamę, która przedstawiając konkurentów jako smutne osoby, wzbudzała niechęć do nich

Aktualizacja: 13.01.2010 06:50 Publikacja: 13.01.2010 06:07

Nie można w reklamie deprecjonować konkurencji

Foto: www.sxc.hu

Orzeczenie jest nieprawomocne, ale chyba będą apelacje, gdyż strony sporu różnie rozumieją granice dopuszczalnej reklamy.

Towarzystwo ubezpieczeniowe Link4 specjalizuje się w sprzedaży ubezpieczeń (głównie komunikacyjnych) przez telefon i Internet w tzw. systemie direct. Przed rokiem bohaterem telewizyjnych reklam (m.in. „Ta ostatnia niedziela”) uczyniło klasycznych ubezpieczycieli, którzy się smucili, gdyż ich klienci odchodzą do firmy directowej (jedna ze scen pokazywała zdesperowanego „klasycznego” agenta na moście, jakby miał z niego skoczyć).

Polska Izba Pośredników Ubezpieczeniowych i Finansowych, która reprezentuje interesy agentów ubezpieczeniowych, pozwała Link4, zarzucając, że jego reklamy ośmieszają i dyskredytują agentów ubezpieczeniowych, a konsumentów wprowadzają w błąd, jakoby jego polisy były najtańsze.

Sąd stwierdził, że informowanie klientów o prowizji agentów czy o tym, że ubezpieczenia w Link4 mogły być tańsze, nie wprowadzało konsumenta w błąd, tym bardziej że zawierało pouczenie „sprawdź”, a konsumenci świadomie przecież wybierają ofertę. Sąd zakwestionował natomiast formę przedstawienia agentów. Jego zdaniem naruszała dobre obyczaje w reklamie. Nie pomogła argumentacja Link4, że wykorzystano żart i dowcip, wobec których konsumenci potrafią zachować dystans.

Jeśli wyrok się uprawomocni, Link4 musi trzykrotne opublikować przeprosiny i zapłacić 100 tys. zł tzw. pokutnego na rzecz warszawskiego Zamku Królewskiego (to 1/10 tego czego żądano w pozwie).

Adam Horosz, prezes Link4, powiedział po wyroku, że jest zadowolny z tej części, która potwierdza, że klient (towarzystw ubezpieczeniowych) jest w stanie samodzielnie dokonywać wyboru oferty. Ma zaś zastrzeżenia do tej, która mówi, że zaskarżona reklama jest sprzeczna z dobrymi obyczajami.

Z kolei pełnomocnik Izby mec. Marcin Szymański, powiedział „Rz”, że rozważa apelację, gdyż uważa, iż reklama wprowadzała jednak w błąd, a słowo „sprawdź” utwierdzać miało oglądających, że podane w reklamie informacje nie były na wyrost. Poza tym jest to jeden z pierwszych wyroków, który dotyczy granic dopuszczalnej reklamy, zasad traktowania konkurenta.

Orzeczenie jest nieprawomocne, ale chyba będą apelacje, gdyż strony sporu różnie rozumieją granice dopuszczalnej reklamy.

Towarzystwo ubezpieczeniowe Link4 specjalizuje się w sprzedaży ubezpieczeń (głównie komunikacyjnych) przez telefon i Internet w tzw. systemie direct. Przed rokiem bohaterem telewizyjnych reklam (m.in. „Ta ostatnia niedziela”) uczyniło klasycznych ubezpieczycieli, którzy się smucili, gdyż ich klienci odchodzą do firmy directowej (jedna ze scen pokazywała zdesperowanego „klasycznego” agenta na moście, jakby miał z niego skoczyć).

Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Prawo dla Ciebie
PiS wygrywa w Sądzie Najwyższym. Uchwała PKW o rozliczeniu kampanii uchylona
W sądzie i w urzędzie
Już za trzy tygodnie list polecony z urzędu przyjdzie on-line
Dane osobowe
Rekord wyłudzeń kredytów. Eksperci ostrzegają: będzie jeszcze więcej
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawnicy
Ewa Wrzosek musi odejść. Uderzyła publicznie w ministra Bodnara