Orzeczenie jest nieprawomocne, ale chyba będą apelacje, gdyż strony sporu różnie rozumieją granice dopuszczalnej reklamy.
Towarzystwo ubezpieczeniowe Link4 specjalizuje się w sprzedaży ubezpieczeń (głównie komunikacyjnych) przez telefon i Internet w tzw. systemie direct. Przed rokiem bohaterem telewizyjnych reklam (m.in. „Ta ostatnia niedziela”) uczyniło klasycznych ubezpieczycieli, którzy się smucili, gdyż ich klienci odchodzą do firmy directowej (jedna ze scen pokazywała zdesperowanego „klasycznego” agenta na moście, jakby miał z niego skoczyć).
Polska Izba Pośredników Ubezpieczeniowych i Finansowych, która reprezentuje interesy agentów ubezpieczeniowych, pozwała Link4, zarzucając, że jego reklamy ośmieszają i dyskredytują agentów ubezpieczeniowych, a konsumentów wprowadzają w błąd, jakoby jego polisy były najtańsze.
Sąd stwierdził, że informowanie klientów o prowizji agentów czy o tym, że ubezpieczenia w Link4 mogły być tańsze, nie wprowadzało konsumenta w błąd, tym bardziej że zawierało pouczenie „sprawdź”, a konsumenci świadomie przecież wybierają ofertę. Sąd zakwestionował natomiast formę przedstawienia agentów. Jego zdaniem naruszała dobre obyczaje w reklamie. Nie pomogła argumentacja Link4, że wykorzystano żart i dowcip, wobec których konsumenci potrafią zachować dystans.
Jeśli wyrok się uprawomocni, Link4 musi trzykrotne opublikować przeprosiny i zapłacić 100 tys. zł tzw. pokutnego na rzecz warszawskiego Zamku Królewskiego (to 1/10 tego czego żądano w pozwie).