Potwierdził to [b]Sąd Najwyższy (sygn. IV CSK 494/09)[/b], rozpatrując sprawę, której początek dała umowa o roboty budowlane zawarta w trybie zamówienia publicznego między Miejskim Przedsiębiorstwem Komunikacyjnym sp. z o.o. jako wykonawcą a Gminą Miasta Gdańska jako inwestorem. Miasto wybrało ofertę spółki ze względu na zaproponowany szybki termin wykonania robót.
Chodziło o przebudowę ulicy Wita Stwosza w Gdańsku. Wartość robót wynosiła 14 mln zł. W umowie zastrzeżono na wypadek ich niewykonania w terminie karę umowną 30 tys. zł za każdy dzień zwłoki. Wyznaczono też termin ich zakończenia na 9 sierpnia 2006 r.
[srodtytul]Gmina potrąca półtora miliona[/srodtytul]
Gmina uznała, że spółka wykonała roboty z 51-dniowym opóźnieniem, i tytułem kary umownej potrąciła z należnego jej wynagrodzenia 1,53 mln zł.
Spółka w pozwie o zapłatę potrąconej kwoty argumentowała, po pierwsze, że termin do wykonania umowy należy przesunąć, bo do zawarcia umowy doszło nie 26 kwietnia 2006 r., jak początkowo strony zakładały, kiedy to wykonawca i inwestor uzgodnili jej treść, ale 22 maja 2006 r. Dopiero tego dnia bowiem upoważnieni reprezentanci miasta złożyli pod nią podpisy. Po wtóre, dniem jej wykonania jest dzień zgłoszenia robót do odbioru, a nie, jak przyjęło miasto, data odbioru późniejsza o 14 dni.