Uznał tak [b]7 września 2010 r. Trybunał Konstytucyjny (P 94/08)[/b] w wyroku dotyczącym rozporządzeń ministra finansów w sprawie akcyzy, które obowiązywały w latach 2002 - 2004. Pozwalały one stosować niższą stawkę podatku - 232 zł na tysiąc litrów - jeżeli sprzedawca uzyskał od odbiorców oświadczenie o przeznaczeniu oleju na cele opałowe. Musiało ono zawierać m.in. dane kupującego oraz typ urządzeń grzewczych.
- Organy podatkowe kwestionowały prawo do niższej stawki nie tylko wówczas, gdy sprzedawca nie miał takiego oświadczenia, ale również gdy było ono niekompletne lub zawierało dane niezgodne ze stanem faktycznym. W praktyce wystarczył np. nieczytelny podpis lub brak elementu technicznego, np. podanie tylko modelu pieca, by firma musiała płacić stawkę właściwą dla oleju napędowego, czyli ponad 1000 zł - mówi Paweł Bębenek, menedżer zespołu akcyzowego w Kancelarii Ożóg i Wspólnicy.
Przepisy te zaskarżył do TK Naczelny Sąd Administracyjny. Sprawa dotyczyła przedsiębiorcy, któremu organy podatkowe nakazały po kontroli dopłatę akcyzy ze względu na niekompletne oświadczenia.
Według NSA przepisy naruszały zasadę wyłączności ustawowej w podatkach, bo rozporządzenie nie może nakładać wyższej stawki niż ustawa. Zakładając, że oleje opałowe nie należą do paliw silnikowych, stawka z rozporządzenia jest wyższa od ustawowej, co jest niezgodne z konstytucją.
Ministerstwo Finansów argumentowało, iż oleje opałowe zalicza się do paliw silnikowych jako produkt rafinacji ropy naftowej. Jest to jeden produkt, na który przysługują dwie stawki w zależności od sposobu wykorzystania, co sprzyja nadużyciom. Dodatkowe wymogi w postaci oświadczeń służą walce z szarą strefą.