W krajach, w których przepisy przewidują dozwolony użytek osobisty utworów (np. przegrywanie piosenek czy filmów), obowiązują specjalne opłaty od umożliwiających to urządzeń i nośników. W Polsce wynoszą one do 3 proc. ceny i trafiają do organizacji zbiorowego zarządzania prawami autorskimi. Podobne zasady obowiązują w Hiszpanii. Spółka PADAWAN zajmująca się sprzedażą płyt CDR, CDRW, DVDR oraz urządzeń MP3 odmówiła uiszczania opłat tamtejszej organizacji Sociedad General de Autores y Editores. W I instancji przegrała i została zobowiązana do zapłaty prawie 17 tys. euro. Sąd II instancji postanowił zadać pytanie Trybunałowi Sprawiedliwości UE.
Ten we wczorajszym wyroku 21 (października) uznał, że opłaty mogą dotyczyć tylko nośników, które trafiają do osób fizycznych. Jeśli nabywają je inne podmioty (np. przedsiębiorstwa) i nie są wykorzystywane do dozwolonego użytku osobistego, to nakładanie opłat na rzecz twórców jest niezgodne z przepisami unijnymi.
Wyrok ma duże znaczenie dla Polski. Nasza [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=F6BDDD5D26C63093A0E7AAEFC066BE2B?id=181883]ustawa o prawie autorskim[/link] nie różnicuje bowiem nośników w zależności od rodzaju odbiorców.
Opłata kryje się w cenie każdej płyty tej, która trafi na użytek osoby prywatnej i będzie wykorzystywana do przegrywania, i tej, która trafi do firmy i będzie służyła jako nośnik danych. Innym problemem jest to, czy opłaty rzeczywiście stanowią "godziwą rekompensatę". Mówi o niej dyrektywa w sprawie harmonizacji niektórych aspektów praw autorskich i pokrewnych w społeczeństwie informacyjnym. Polskie organizacje zbiorowego zarządzania od lat powtarzają, że tak nie jest, i postulują zniesienie dozwolonego użytku osobistego.