Takim pytaniem było np. P 26/10 dotyczące art. 70 par. 4 ordynacji podatkowej, który mówi, że czynność egzekucyjna przerywa bieg przedawnienia. Sąd spytał czy zgodne z Konstytucją jest aby każda kolejna czynność egzekucyjna przerywała bieg przedawnienia, ponieważ w ten sposób zobowiązanie nigdy się może nie przedawnić. Pytanie bardzo ważne, ale niestety pytający sąd je błędnie uzasadnił podając jako wzorzec art. 2 Konstytucji (zaufanie obywatela do państwa) zamiast art. 30 Konstytucji (przyrodzona i niezbywalna godność – żaden obywatel nie może być dożywotnim niewolnikiem wobec własnego państwa, przedawniają się nawet gwałty i morderstwa; dlaczego podatki nie miałyby się przedawniać?). Jednak błędne uzasadnienie spowodowało orzeczenie TK, że przepis jest zgodny z Konstytucją, bo nie narusza art. 2, a zgodności z art. 30 TK nie badał, bo sąd jej nie kwestionował. Nieco więcej jest pytań, które dotyczą zagadnień o małym znaczeniu (K 31/14, P 30/11 – oba dotyczą nieistotnych kwestii związanych z wszczęciem postępowania karnego skarbowego zawieszającego bieg przedawnienia zobowiązań podatkowych, podczas gdy do dziś nie rozwiązano kwestii zasadniczej, którą jest skuteczna kontrola zasadności wszczęcia tego postępowania). Zdarza się, że kierowane pytania i wyroki wręcz pogłębiają/firmują naruszanie podstawowych praw obywateli, czego przykładem są obie w/w sprawy. Jest to dość oczywiste, ponieważ każda próba uzasadniania pytań marginalnych, gdy widać, że problem leży zupełnie gdzie indziej, a nie zostaje rozwiązany pogłębia i utrudnia poprawne rozwiązanie problemu.
Nieprzypadkowo ostatnią z wymienionych w art. 188 Konstytucji spraw jaką zajmuje się TK jest rozpoznawanie skarg konstytucyjnych obywateli. To taki ostateczny bezpiecznik ochrony praw obywatelskich, gdy wszystkie inne bezpieczniki zawiodą, Skargi konstytucyjne obywateli, przy poprawnie funkcjonujących organach państwa, powinny być składane wyjątkowo rzadko. A stan idealny to taki, że zwykli obywatele nie mają potrzeby kierowania takich skarg w ogóle, bo przy wątpliwym konstytucyjnie przepisie szybko zareaguje sąd administracyjny. Jednak w praktyce TK głównie rozpoznaje indywidualne skargi obywateli.
A przecież, im więcej skarg zwykłych obywateli wpływa do TK/rozpoznaje TK tym gorzej funkcjonują wszystkie organy państwa (parlament, rząd, sąd). Aby ten pogląd uzasadnić wystarczy zadać retoryczne pytanie : dlaczego to obywatel zauważył niezgodność z Konstytucją obowiązującego przepisu i zaskarżył go do TK, a nie zrobił tego żaden z organów państwa, a co dużo gorsze z reguły przez długi czas te organy stosowały taki przepis przeciwko obywatelom.
Wydaje się oczywiste, że w państwie prawa samo przyjęcie do rozpoznania przez TK sprawy z indywidualnej skargi konstytucyjnej dotyczących opodatkowania zwykłych obywateli powinno powodować zapalenie „żółtej lampki" - sygnału ostrzegawczego: w administracji (w szczególności Rządowym Centrum Legislacji), sądzie administracyjnym (Biurze Orzeczniczym), parlamencie (Biurze Analiz Sejmowych i Senatu) i Kancelarii Prezydenta. Natomiast wyrok TK stwierdzający niezgodność z Konstytucją takiego przepisu powinien powodować „trzęsienie ziemi" w tych instytucjach.
Zawiodły przecież wszystkie podstawowe bezpieczniki ochrony praw obywatela (w postaci sądu administracyjnego, interpelacji poselskich, RPO, skarg do organów nadzorczych) i obywatel zmuszony został do wyjątkowej determinacji i ponoszenia dodatkowo wysokich kosztów, aby sprawą mógł zając się i zareagować sąd konstytucyjny. Powoduje to, że skarga obywatelska do TK jest zawsze bardzo spóźniona. Powyższe jest dowodem, że działanie instytucji państwa prawa jest nieefektywne, a być może nawet fasadowe. Powiedzieć, za Pilchem, że żadna instytucja nie działa poprawnie to nic nie powiedzieć!
Państwo prawa powinno odpowiedzieć dlaczego wątpliwy konstytucyjnie przepis przeszedł pozytywnie przez proces legislacji, a następnie był tak długo stosowany przez administrację za akceptacją sądów? Dlaczego nikt nie zainicjował ustawowej zmiany takiego przepisu? Wreszcie dlaczego to nie sąd wniósł ten problem do TK, bo najpierw obywatel musiał przegrać sprawę w sądzie i ten sąd nie dostrzegł wątpliwości konstytucyjnych w danym przepisie, nawet gdy obywatele zwracali się do sądu z wnioskiem o skierowanie pytania do TK?