Mniej sformalizowana czy przyjęta mniejszą większością parlamentarną nowa umowa międzynarodowa będzie łatwiejsza do rozwiązania niż traktat. Ale może się okazać równie trwała, gdy spajają ją np. wspólne interesy, zagrożenie. W konkubinacie czasem jest większa zgoda niż w małżeństwie.
Z drugiej strony traktat lizboński zawarto całkiem niedawno po to, by stanowił prawną podwalinę Unii Europejskiej.
Jedno też jest pewne, że uregulowanie kwestii zastrzeżonych do tej pory dla traktatów jakąś umową międzyrządową wprowadzi zapewne prawne zamieszanie, co zresztą już widać w ocenach brukselskiego szczytu.
W każdym razie ratyfikacja nowej umowy przez prezydenta RP mogłaby nastąpić tylko za zgodą parlamentu w formie ustawy.