Od objęcia teki ministra, Jarosław Gowin uparcie powtarza, że fakt niebycia przez niego prawnikiem stanowi jego atut, a nie wadę. Szef resortu sprawiedliwości tłumaczy w rozmowie z „Dziennikiem Polskim", iż za prawnikiem ciągną się nawyki myślowe, związki środowiskowe, które utrudniają dokonanie niezbędnych zmian. – Odkryłem, że w resorcie sprawiedliwości od lat leżą rozwiązania, które nie wchodzą w życie z uwagi na opór środowiska prawniczego – dodaje Gowin.
„O sprawiedliwości wiem nie mniej niż prawnicy"
W rozmowie z „DP" minister sprawiedliwości wspomina, iż wcześniej, jako filozof interesował się filozofią prawa, która „stoi u źródeł podstawowych kategorii rozumowania prawniczego, koncepcji sprawiedliwości i istoty prawa". – Rzecz jasna, specjalistycznej wiedzy prawniczej nie posiadam. Jestem jednak ministrem sprawiedliwości, a nie ministrem prawa i prawników. Jako filozof na temat sprawiedliwości wiem nie mniej niż prawnicy – przekonuje.
Gowin ujawnia, iż premier Donald Tusk postawił przed nim dwa konkretne zadania. W ciągu tej kadencji minister ma doprowadzić do skrócenia czasu orzekania o jedną trzecią oraz ma doprowadzić do zredukowania liczby zawodów reglamentowanych o co najmniej połowę. – Choć nie kryję, że mam apetyt na zmniejszenie o trzy czwarte – przyznaje minister, który podaje, iż w Polsce zawodów reglamentowanych jest obecnie 380, podczas gdy średnia europejska to około 150. Gowin chciałby, aby za cztery lata liczba tych zawodów wynosiła mniej niż 100.
Otwieranie zawodów prawniczych „ruszyło z kopyta"
„DP" poruszył też sprawę zatargu Gowina z częścią środowisk prawniczych. Chodziło o konflikt z radcami prawnymi o otwarcie zawodów prawniczych. W czerwcu 2011 roku samorząd radców zapowiedział podjęcie wszelkich niezbędnych czynności prawnych przeciwko ówczesnemu posłowi Platformy Obywatelskiej, który użył wobec środowisk prawniczych określenia „któryż to już raz wzniosła idea służy do przykrywania złodziejstwa i oszustwa...".
Obecny minister sprawiedliwości tę sprawę bagatelizuje. – Dziś sytuacja zasadniczo się zmieniła, ponieważ otwieranie zawodów prawniczych w Polsce "ruszyło z kopyta" – wyjaśnia Gowin.