Kontrolowane leczenie ambulatoryjne dla skazanych pod stały dozorem elektronicznym

Stały dozór elektroniczny nad poddanym terapii skazanym za przestępstwo seksualne zasługuje na poparcie – twierdzi adwokat, starszy wykładowca w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej w Sulechowie Marek Derlatka

Publikacja: 14.02.2012 07:10

Kontrolowane leczenie ambulatoryjne dla skazanych pod stały dozorem elektronicznym

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Red

Z mianie ulec ma art. 95a kodeksu karnego (druk sejmowy 4602) w celu podwyższenia efektywności kontroli zachowania skazanych sprawców najcięższych przestępstw seksualnych poprzez wprowadzenie nowego środka zabezpieczającego, jakim jest skierowanie na kontrolowane leczenie ambulatoryjne. Kontrolowane to znaczy przy użyciu aparatury monitorującej w systemie dozoru elektronicznego.

Uzupełnienie zasad leczenia ambulatoryjnego sprawców przestępstw przeciwko wolności seksualnej poprzez stosowanie elektronicznej obroży zasługuje na aprobatę. Propozycję wykorzystania systemu dozoru elektronicznego przy leczeniu tej kategorii sprawców zgłaszałem już zresztą parę lat temu („Czy leczenie dewiacji równa się torturom" „Rz" z 19 sierpnia 2008 r.). Lepiej późno, niż wcale.

Zakaz zbliżania

Bez zakazu zbliżania się do określonych osób, którego realizację zapewnia elektroniczny nadajnik, trudno spodziewać się sukcesów w ambulatoryjnym leczeniu pedofilów. Rozszerzenie możliwości prowadzenia terapii nie tylko w zakładzie zamkniętym oraz ambulatoryjnie, ale również w kontrolowanym leczeniu ambulatoryjnym pozwala dostosować sposób wykonania środka zabezpieczającego do indywidualnych potrzeb i stopnia zagrożenia danej osoby dla potencjalnych ofiar. Nie zawsze konieczne jest umieszczenie sprawcy przestępstwa na tle seksualnym w zakładzie zamkniętym, co wiąże się nie tylko z faktycznym pozbawieniem go wolności, ale także z wyższymi kosztami terapii. Względy finansowe i społeczne przemawiają również za stosowaniem systemu dozoru elektronicznego przy leczeniu takich osób.

Możliwość kontynuowania zatrudnienia, kontakt z najbliższymi, przy jednoczesnym zakazie przebywania w określonych miejscach i zbliżania się do danych osób stanowią zasadnicze zalety elektronicznej obroży. Jeżeli dodać do tego brak negatywnego wpływu izolacji szpitalnej oraz – co bardzo istotne – bieżącą kontrolę wyników leczenia, trudno znaleźć argumenty za odrzuceniem  tej ustawy.

Pośrednia metoda

Oczywiście są sytuacje, gdy niezbędna jest izolacja w zakładzie zamkniętym, jednak jest to środek ostateczny. Z drugiej strony leczenie ambulatoryjne bez elektronicznego nadajnika przeznaczone byłoby dla tych, którzy nie stanowią bezpośredniego zagrożenia dla nikogo w czasie terapii. Kontrolowane leczenie ambulatoryjne może zatem stanowić pośrednią metodę terapii, kiedy nie jest niezbędne umieszczenie sprawcy w zakładzie zamkniętym, ale nie ma też gwarancji bezpiecznego dla potencjalnych ofiar leczenia ambulatoryjnego. Kluczowym problemem jest zbadanie danej osoby i rozstrzygnięcie, która metoda leczenia wchodzi w grę. Opinia biegłych z zakresu psychiatrii oraz psychologii nie daje stuprocentowej pewności, jest jednak wielką pomocą dla sądu przy wyborze metody leczenia.

Wobec niewielkich efektów resocjalizacji w warunkach zakładu karnego należy poszukiwać innych sposobów oddziaływania na przestępców. Ograniczenie ich wolności, przy jednoczesnej możliwości kontroli ich zachowania oraz braku konieczności łożenia na ich utrzymanie przez podatników wydaje się atrakcyjną alternatywą dla przepełnionych więzień oraz niedoinwestowanych zakładów leczniczych. Sprawca przestępstwa seksualnego mógłby nadal pracować, uczyć się, przebywać z rodziną i nie byłby poddany negatywnym wpływom izolacji szpitalnej. Cały czas miałby też świadomość, że niewywiązanie się z warunków leczenia ambulatoryjnego w systemie dozoru elektronicznego oznacza, że automatycznie trafia do więzienia. Taka perspektywa powinna mobilizować każdego przestępcę korzystającego z dobrodziejstwa terapii w systemie dozoru elektronicznego oraz gwarantować bezpieczeństwo jego potencjalnym ofiarom.

Oponenci przymusowego leczenia pedofilów i sprawców innych przestępstw na tle seksualnym podnoszą bardzo ważny argument, a mianowicie, iż wbrew woli chorego żadna terapia się nie powiedzie. Oczywiście leczenie wymaga zaangażowania ze strony osoby poddawanej terapii, jednak państwo nie może kapitulować wobec przestępców, musi zapewnić ochronę społeczeństwa przed dewiantami, którzy nie powinni mieć gwarancji korzystania z wolności oraz realizacji swoich niezgodnych z prawem skłonności. Omawiany projekt nowelizacji kodeksu karnego jest kolejną próbą ograniczania przestępczości, z którego to zadania państwo nie może zrezygnować.

Z mianie ulec ma art. 95a kodeksu karnego (druk sejmowy 4602) w celu podwyższenia efektywności kontroli zachowania skazanych sprawców najcięższych przestępstw seksualnych poprzez wprowadzenie nowego środka zabezpieczającego, jakim jest skierowanie na kontrolowane leczenie ambulatoryjne. Kontrolowane to znaczy przy użyciu aparatury monitorującej w systemie dozoru elektronicznego.

Uzupełnienie zasad leczenia ambulatoryjnego sprawców przestępstw przeciwko wolności seksualnej poprzez stosowanie elektronicznej obroży zasługuje na aprobatę. Propozycję wykorzystania systemu dozoru elektronicznego przy leczeniu tej kategorii sprawców zgłaszałem już zresztą parę lat temu („Czy leczenie dewiacji równa się torturom" „Rz" z 19 sierpnia 2008 r.). Lepiej późno, niż wcale.

Pozostało 83% artykułu
Opinie Prawne
Marek Isański: Można przyspieszyć orzekanie NSA w sprawach podatkowych zwykłych obywateli
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Maciej Gawroński: Za 30 mln zł rocznie Komisja będzie nakładać makijaż sztucznej inteligencji
Opinie Prawne
Wojciech Bochenek: Sankcja kredytu darmowego to kolejny koszmar sektora bankowego?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Sędziowie 13 grudnia, krótka refleksja
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Zero sukcesów Adama Bodnara"