Co to jest znikoma szkodliwość czynu – pisze Jacek Kędzierski, adwokat

Dzięki ostatnim wydarzeniom mogliśmy na szklanym ekranie zobaczyć, na czym polega znikoma szkodliwość czynu – pisze Jacek Kędzierski, adwokat

Publikacja: 23.10.2012 08:08

Jacek Kędzierski, adwokat

Jacek Kędzierski, adwokat

Foto: archiwum prywatne

Ileż to razy w czasie studiów prawniczym łamałem sobie głowę, zastanawiając się, na czym in concreto może polegać znikomy stopień społecznej szkodliwości czynu, na czym może polegać przypadek, kiedy czyn wyczerpuje wszystkie znamiona przestępstwa, a jednak nim nie jest z uwagi na znikomość, a może nawet brak społecznej szkodliwości. A dokładniej wtedy jeszcze zastanawiałem się, na czym polega znikomy stopień społecznego niebezpieczeństwa czynu, owa społeczna szkodliwość czynu jest albowiem „pociotką" jego społecznego niebezpieczeństwa. To taka resztówka po socrealistycznej, materialnej definicji przestępstwa, z którą najwyraźniej trudno się rozstać. Makarewiczowski  kk z 1932 r. nie znał ani społecznej szkodliwość, ani społecznego niebezpieczeństwo czynu i nikt z ówczesnych prawników nie odczuwał potrzeby wprowadzania któregokolwiek z tych pojęć do polskiego prawa karnego, aż do 1949 r., kiedy to polskie prawo karne przechodziło lewicową transformację.

Wtedy, w czasie studiów wyobraźnia moja była zbyt uboga, aby pokusić się o skonstruowanie takiego przypadku, który wyczerpywałby znikomość społecznego niebezpieczeństwa czynu. Pomijam tu oczywiście polityczne zastosowanie braku czy też znikomości społecznego niebezpieczeństwa czynu w rewizjach nadzwyczajnych wnoszonych  wobec wyroków zapadłych w stanie wojennym. Później natomiast sprawy poważniejsze spowodowały, że zagadnienie znikomości społecznego niebezpieczeństwa vel szkodliwości czynu poszły w niepamięć.

Aż wreszcie doznałem olśnienia, oto bowiem na szklanym ekranie zamiast meczu mogłem zobaczyć, na czym może polegać znikoma społeczna szkodliwość czynu. Mam oczywiście na myśli tę zabawną scenę, na murawie Stadionu Narodowego w Warszawie,  kiedy to wdarli się na nią Adam z Mariuszem i prawdopodobnie chcieli zmierzyć się, kto pierwszy przebiegnie długość boiska.

Sąd uznał ich winnymi popełnienia czynu z art. 60. Ustawy z 20 marca 2009 r. o bezpieczeństwie imprez masowych. Stosując warunkowe umorzenie postępowania, sąd uznał, że społeczna  szkodliwość czynu nie jest znaczna, bo taki jej stopień jest jedną z przesłanek zastosowania tej instytucji probacyjnej.

Ja uważam inaczej, uważam, że nie tylko społeczna szkodliwość tego czynu nie była znaczna, ale że była znikoma albo też w ogóle jej nie było, a zatem nie należało wobec sprawców tego zabawnego happeningu boiskowego stosować art.66 § k.k., ale art., 1 § 2 k.k. i całą sprawę umorzyć na podstawie art. 17 § 1 pkt 3) kpk.   Czyn sprawców wyczerpywał wszelkie znamiona przestępstwa stadionowego, ale przestępności czynu nie było z uwagi na co najmniej  znikomy  stopień społecznej szkodliwości czynu. No bo jakaż mogła być społeczna szkodliwość, kiedy powszechnie wiadomo było i nad Tamizą, i nad Wisłą, że mecz się nie odbędzie z powodu stanu boiska. Impreza sportowa miała się odbyć, ale się nie odbyła – zawodników ani arbitrów na boisku nie było... Co sąd tu powinien brać pod uwagę: rodzaj i charakter naruszonego dobra, rozmiary wyrządzonej lub grożącej szkody, sposób i okoliczności popełnienia czynu, wagę naruszonych przez sprawcę obowiązków, jak również postać zamiaru, motywację sprawcy, rodzaj naruszonych reguł ostrożności i stopień ich naruszenia. Przebieg imprezy sportowej jako dobro prawne nie został zakłócony, bo i tak nie miała ona się odbyć, bo boisko zamieniło się w sadzawkę, sposób i okoliczności czynu – one były takie, że wzbudziły wesołość wśród obecnych na Stadionie Narodowym i wśród kibiców przed telewizorami, co było zgodne z zamiarem i motywacją czynu Adama i Mariusza i w zasadzie były jedynym wesołym akcentem tamtego wieczoru, żadna szkoda wyrządzona nie została ani też nie mogła powstać. Jedyne, co można im zarzucić, to naruszenie  przez sprawców obowiązków kibica – przebywania w wyznaczonym na bilecie sektorze i miejscu – i poza tym w tym happeningu boiskowym trudno było dopatrzeć się czegoś nagannego, a to sprawia, że jego społeczna znikomość była co najwyżej znikoma.

I tak oto dzięki happeningowi na Stadionie Narodowym uzupełnione zostały luki mojej wyobraźni. I chociaż sąd zajął nieco odmienne stanowisko, to jestem przekonany, że to, czego dokonali, nie było społecznie szkodliwe albo było, ale w stopniu znikomym. Nabrałem też nieco pozytywnego przekonania do instytucji społecznej szkodliwości, zwłaszcza jeżeli uznać należy, że jej nie było albo też była, ale w stopniu co najwyżej znikomym. Jedno mnie tylko martwi, bo prof. W. Wolter napisał kiedyś, że brak lub znikomy stopień społecznego niebezpieczeństwa (dziś szkodliwości)  czynu ma miejsce, kiedy „czyn sprawcy chybia celu", a przecież w tym przypadku jeden ze sprawców nie chybił i swój cel osiągnął, bo przecież wjechał ślizgiem na klacie do bramki...

Ileż to razy w czasie studiów prawniczym łamałem sobie głowę, zastanawiając się, na czym in concreto może polegać znikomy stopień społecznej szkodliwości czynu, na czym może polegać przypadek, kiedy czyn wyczerpuje wszystkie znamiona przestępstwa, a jednak nim nie jest z uwagi na znikomość, a może nawet brak społecznej szkodliwości. A dokładniej wtedy jeszcze zastanawiałem się, na czym polega znikomy stopień społecznego niebezpieczeństwa czynu, owa społeczna szkodliwość czynu jest albowiem „pociotką" jego społecznego niebezpieczeństwa. To taka resztówka po socrealistycznej, materialnej definicji przestępstwa, z którą najwyraźniej trudno się rozstać. Makarewiczowski  kk z 1932 r. nie znał ani społecznej szkodliwość, ani społecznego niebezpieczeństwo czynu i nikt z ówczesnych prawników nie odczuwał potrzeby wprowadzania któregokolwiek z tych pojęć do polskiego prawa karnego, aż do 1949 r., kiedy to polskie prawo karne przechodziło lewicową transformację.

Pozostało 81% artykułu
Opinie Prawne
Maciej Gawroński: Za 30 mln zł rocznie Komisja będzie nakładać makijaż sztucznej inteligencji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Wojciech Bochenek: Sankcja kredytu darmowego to kolejny koszmar sektora bankowego?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Sędziowie 13 grudnia, krótka refleksja
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Zero sukcesów Adama Bodnara"
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Aktywni w pracy, zapominalscy w sprawach ZUS"