Ciążyński: Związki konkubentów i homoseksualistów nie naruszają konstytucji

Zrównanie w niektórych udogodnieniach małżeństw oraz par konkubenckich i homoseksualnych nie daje podstaw do stwierdzenia, że w ten sposób zagrożona jest instytucja małżeństwa – pisze radca prawny Bartłomiej Ciążyński.

Publikacja: 07.02.2013 08:29

Bartłomiej Ciążyński, radca prawny

Bartłomiej Ciążyński, radca prawny

Foto: archiwum prywatne

W sprawie ustaw o związkach partnerskich nie ma potrzeby zaklinać rzeczywistości stawianiem sprawy tak, że nie jest to prawo dotyczące par homoseksualnych. Nie tylko, ale przepisy te w dużej mierze dotyczą homoseksualistów. Gdyby bowiem nie osoby pozostające w związkach homoseksualnych, nie powstałoby żadne prawo o związkach partnerskich.

Cel: równość wobec prawa

Publicystyka prawna dotycząca praw homoseksualistów obarczona jest błędem w obszarze definicji. Dopóki bowiem prawnicy wypowiadający się o prawach par homoseksualnych posługiwać się będą przy okazji ich charakteryzowania pojęciami takimi jak „przypadłość", „inność", a nawet „mniejszość", dopóty ich opinie nie będą dotykać istoty rzeczy, tj. równości wobec prawa. Skoro bowiem traktujemy homoseksualistów jak odmienną mniejszość, to wówczas automatycznie dokonujemy wykładni przepisów w kontekście celowości uprzywilejowania tej mniejszości. Chodzi tu bowiem nie o nadanie dodatkowych uprawnień dalej idących, niż ma je większość, lecz o równość praw. Powyżej opisany błąd prowadzi do forsowania opinii z konkluzją o braku potrzeby wprowadzania do systemu prawa ustaw o związkach partnerskich. Oparte są one bowiem na założeniu, że projektowane w nich przepisy zmierzają do uprzywilejowania grup społecznych, a nie ich zrównania w dostępie do przywilejów obywatelskich.

Gdy natomiast interpretator dojdzie do wniosku, że funkcjonalnością ustaw o związkach partnerskich nie jest uprzywilejowanie grup społecznych, lecz zrównanie praw przysługujących wszystkich obywatelom, wówczas wykładnia przepisów dotyczących związków partnerskich – jako niezbędnych w świetle konstytucyjnej zasady równości wobec prawa oraz państwa jako dobra wspólnego – przyjdzie łatwo. Celem bowiem prawa o związkach partnerskich jest zrównanie obywateli w dostępie do praw, z których część obywateli nie chce (konkubenci heteroseksualni) lub nie może (konkubenci homoseksualni) korzystać, nie zaś ich uprzywilejowanie.

Nie ma zagrożeń

Błędna jest teza, że omawiane ustawy pozostawać mogą w niezgodzie z art. 18 konstytucji. W przytoczonej normie konstytucyjnej mowa jest o małżeństwie – jako związku kobiety i mężczyzny – które podlega ochronie i opiece państwa. Zrównanie w niektórych udogodnieniach małżeństw oraz par konkubenckich nie daje podstaw do stwierdzenia, że w ten sposób zagrożona jest instytucja małżeństwa. Wszak omawiane projekty ustaw w żadnym ich punkcie nie przewidują zwiększenia praw konkubentów względem małżonków. Nie dostrzegam też zachwiania aksjologicznej przewagi małżeństwa nad związkiem partnerskim, małżeństwo bowiem nadal będzie korzystać ze zwiększonej ochrony i opieki państwa, a jej zakres i treść zależy od władzy ustawodawczej i wykonawczej, która poprzez wsparcie, także materialne, zapewnić ma możliwości rozwoju dla małżeństw. Nie przeczą temu przepisy tworzące pewne udogodnienia dla osób pozostających w konkubinatach. Należy też pamiętać, że omawianą nadrzędność małżeństwa kreują przepisy kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, a ich symbolem pozostaje uroczysty charakter zawarcia związku małżeńskiego.

Zagrożeniem dla małżeństwa nie może być związek partnerski homoseksualistów, ponieważ z racji tego, że nie jest to związek kobiety i mężczyzny, per se nie mogą oni małżeństwa zawrzeć. W ekspertyzie SN problem tej dyskryminacji został dostrzeżony, aczkolwiek nierozwiązany, ponieważ SN stwierdził, że „jeżeli (osoba homoseksualna) nie chce (nie może) podjąć decyzji o zawarciu małżeństwa, jej wybór ogranicza się do rezygnacji z życia rodzinnego (co jest bardzo trudne i zwykle bywa źródłem cierpienia) albo pozostawania w związku, którego ramy nie mogą zostać sformalizowane mimo pragnień zainteresowanych". Z powyższego wynika, że sędziowie godzą się na to wykluczenie, jednakowoż nie widzą oni możliwości złamania status quo. Oczywiste jest przy tym, że zapobieżenie owej dyskryminacji wyczerpywałoby nakazy określone w art. 32 oraz pozostawałoby w zgodzie z art. 1 konstytucji.

Za absurdalną uznaję tezę o niekonstytucyjności związków partnerskich z uwagi na to, że może to być krok na drodze do legalizacji małżeństw homoseksualnych, a dalej ich emancypacji w zakresie adopcji dzieci. Niespotykane jest bowiem forsowanie wykładni na zasadzie analogii na podstawie przepisów, które nie obowiązują, nie zostały zaprojektowane, a nawet nie stanowią postulatu de lege ferenda. Nie może być bowiem tak, że swoista obawa przed hipotetycznymi projektami przepisów dotyczących legalizacji małżeństw homoseksualnych stanowi podstawę interpretacji ustaw.

Autor jest radcą prawnym prowadzącym Kancelarię Prawną we Wrocławiu

W sprawie ustaw o związkach partnerskich nie ma potrzeby zaklinać rzeczywistości stawianiem sprawy tak, że nie jest to prawo dotyczące par homoseksualnych. Nie tylko, ale przepisy te w dużej mierze dotyczą homoseksualistów. Gdyby bowiem nie osoby pozostające w związkach homoseksualnych, nie powstałoby żadne prawo o związkach partnerskich.

Cel: równość wobec prawa

Pozostało jeszcze 92% artykułu
Opinie Prawne
Maciej Lubiszewski: Tylko zamawiający mogą zamykać i otwierać te drzwi?
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Nowe prawo azylowe balansuje między bezpieczeństwem a humanizmem
Opinie Prawne
Komarnicka-Nowak, Korpalski: Czy polska gospodarka potrzebuje trybu wojennego?
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Jaki będzie deficyt FUS w latach 2045–2050?
Materiał Partnera
Warunki rozwoju OZE w samorządach i korzyści z tego płynące
Opinie Prawne
Kalikst Nagel: Tylko zamawiający mogą otworzyć te drzwi
Materiał Promocyjny
Suzuki Moto Road Show już trwa. Znajdź termin w swoim mieście