Kędzierski: Sprawiedliwy wyrok warszawskiego sądu w spr. gen. Marka Papały

W sprawie zabójstwa gen. Marka Papały w warszawskim sądzie zapadł wyrok uniewinniający oskarżonych od zarzutu podżegania do tego czynu. Wyrok ten oceniam pozytywnie, jako jedynie możliwy i sprawiedliwy - pisze łódzki adwokat Jacek Kędzierski.

Publikacja: 02.08.2013 16:30

Blisko 3 tys. sędziów przenoszonych bez ich zgody w wyniku wszelkich reorganizacji sądów od 1997 r.

Blisko 3 tys. sędziów przenoszonych bez ich zgody w wyniku wszelkich reorganizacji sądów od 1997 r. oraz ponad 11 mln wydanych przez nich w tym czasie orzeczeń

Foto: www.sxc.hu

Jest to oczywiście wyrok I instancji. Oceniając ten wyrok pozytywnie zastrzegam, że nie należę do „frontu obrony gangsterów" ale w dalekim stopniu z krewnymi tragicznie zmarłego Marka Papały łączą mnie więzy rodzinne i wspólnie z nimi odczuwam stratę i smutek. Z tej racji sprawą tą interesuję się od kilkunastu lat.

Na dalekim Podkarpaciu, ponad ćwierć wieku temu, kiedy podczas wakacji zdradziłem tamtejszym kolegom, że studiuję prawo usłyszałem: „może pójdziesz do milicji, jak  Marek...", bo już wtedy Papała funkcjonował w tamtejszej społeczności jako wzór do naśladowania. Oczywiście, nie znali, że wówczas mój stosunek do MO był raczej chłodny. Wspominam o tym, by wskazać,  że dla wielu Marek Papała był pozytywnym wzorem do naśladowania...

Nie należę zatem do „frontu obrony przestępców" ale zależy mi na prawidłowym zakończeniu „sprawy gen. Papały" wyrokiem skazującym faktycznego sprawcę zabójstwa.

Nie ukrywam, że od początku tej sprawy odnosiłem wrażenie, że jest ona prowadzona w złym kierunku i że styl jej prowadzenia przez warszawską prokuraturę pozostawiał wiele do życzenia. Na ten zły styl wpłynęło polityczne tło sprawy, a dokładniej zaangażowanie polityków, nie znających się na prawie i zasadach postępowania karnego. Na skutek ich interwencji, dorobiono do tego wielką ideologię „aferalną" na wielką skalę, w wyniku czego utracono z pola widzenia wiele faktów i dowodów istotnych dla śledztwa. Być może dorobiono do tego tę otoczkę „aferalną" ażeby w świat nie poszedł obraz Polski jako kraju, w którym generał policji ginie przez własnym domem z rąk przypadkowego złodzieja samochodów. To zdaniem wielu ośmieszało nasz kraj na arenie międzynarodowej. Chcąc to zatuszować wprowadzono szum informacyjny, jakoby zgonu gen. Papały, byłego już komendanta głównego policji, mającego w najbliższej perspektywie działalność w służbach międzynarodowych był następstwem spisku uknutego przez polonijnego biznesmana i czołówkę polskich gangsterów, którzy rzekomo, na skutek posiadanego przez niego informacji czuli się  zagrożeni. Autorami tego szumu byli ówcześni czołowi politycy. Nieco później dodano do tego „pomysł ekstradycyjny", który skompromitował totalnie osobę pełniącą wówczas bardzo ważną funkcję w państwie. Wszystko to spowodowało, że na całe lata postępowanie utknęło w „ślepej uliczce" i nie mogło dać spodziewanego rezultatu. Jak bardzo ślepa była to uliczka, świadczy fakt, że na dobrą sprawę, gdyby brać na serio każdy detal przedstawionego sądowi materiału dowodowego, za zabójstwem Marka Papały z takim samym prawdopodobieństwem mógł stać były jego zwierzchnik, czyli szef MSWiA, a później  premier polskiego rządu jak i amerykański biznesman polskiego pochodzenia. Do takich absurdów mogło dojść na skutek łatwowiernego i zbyt optymistycznego podchodzenia przez polskich prokuratorów do instytucji „świadka koronnego". Od chwili, kiedy tę instytucję wprowadzono, daje się zauważyć zbyt mały krytycyzm prokuratury i sądów do tego, co może im „naopowiadać"  osoba mająca ten status. A w warszawskiej sprawie, jak się okazało „naopowiadano" w śledztwie historie porównywalne z zawartymi w powieściach sensacyjno-kryminalnych. Wynik procesu warszawskiego powinien być przestrogą dla tych wszystkich śledczych, którzy „opowieściom" różnych „świadków koronnych" dają zbyt dużą wiarę. Na skutek absolutnego zaufania warszawskiej prokuratury do „opowieści sensacyjnej treści" sprawę skierowano w „ślepą uliczkę" i dopiero uniewinniający wyrok sądu nakazał definitywne wycofanie z niej. Już po wniesieniu do sądu nietrafnego aktu oskarżenia i trwającym kilka lat procesie, łódzka prokuratura wszczęła śledztwo przeciwko prawdziwemu sprawcy zabójstwa Marka Papały. Wszystko wskazuje na to, że było ono przypadkowe, nie zaś zaplanowane, tj. nie było morderstwem, zleconym przez polonijnego biznesmena, powiązanego z „gangsterską górą".

Wyrok uniewinniający był jedynym rozwiązaniem „kolizji spraw" tj. warszawskiej, zawisłej przed sądem i łódzkiej, w trakcie śledztwa. Wyrok jest jedyny z możliwych i nie należy tu obarczać winą nikogo, a zwłaszcza Prokuratora Generalnego, choć wielu to robi, usiłując zbić na tym jakiś polityczny kapitalik. Zaistniała bowiem sytuacji nieprzewidziana przez procedurę karną. Nie zna on instytucji cofnięcia aktu oskarżenia, ani też zawieszenia przez sąd postępowania, na skutek toczącego się innego postępowania, którego wynik może mieć znaczenie dla sprawy objętej aktem oskarżenia, analogicznych do obecnych w procedurze cywilnej. Prokuratura warszawska nie miała żadnego środka, który mogłaby skierować do sądu po otrzymaniu informacji o prowadzonym przez prokuraturę łódzką postępowaniu, co do którego już było wiadomo, że niweczy ono jej „osiągnięcia" w sprawie zabójstwa gen. Papały. Takim środkiem nie dysponuje również Prokurator Generalny.  Dysponuje on pewnymi środkami koordynującymi działalność prokuratur, ale możliwość ich zastosowania kończy się z chwilą wniesienia do sądu aktu oskarżenia.  Wobec braku odpowiedniego środka proces należało prowadzić do końca, czyli do wydania wyroku uniewinniającego. Zastanawiam się przy tej okazji, czy jakieś środki mogły by zostać wprowadzone, ale nie widzę takiej możliwości. Zawieszenie postępowania karnego po wniesieniu do sądu aktu oskarżenia, z uwagi na toczące się inne postępowania, którego wynik miałby istotne znaczenia dla sprawy urągało by prawom człowieka. Nikt nie może trwać w nieskończoność w stanie oskarżenia, ani też pozostawać w stanie oskarżenia w zawieszeniu.

Od 15 lat rodzina ś.p. gen Marka Papały, krewni, znajomi, społeczeństwo uroczego miasteczka Pruchnik i okolic czekają na sprawiedliwość. Wraz z nimi i ja mam nadzieję, że postępowanie prowadzone przez łódzkich prokuratorów, mających opinię najlepszych w Polsce, zakończone zostanie wniesieniem do sądu już właściwego aktu oskarżenia, przeciwko właściwej osobie, na podstawie którego sąd nie będzie miał problemów z wydaniem wyroku skazującego sprawcę tej zbrodni.  By nie było zbrodni bez kary.

Jacek Kędzierski, adwokat z Łodzi

Jest to oczywiście wyrok I instancji. Oceniając ten wyrok pozytywnie zastrzegam, że nie należę do „frontu obrony gangsterów" ale w dalekim stopniu z krewnymi tragicznie zmarłego Marka Papały łączą mnie więzy rodzinne i wspólnie z nimi odczuwam stratę i smutek. Z tej racji sprawą tą interesuję się od kilkunastu lat.

Na dalekim Podkarpaciu, ponad ćwierć wieku temu, kiedy podczas wakacji zdradziłem tamtejszym kolegom, że studiuję prawo usłyszałem: „może pójdziesz do milicji, jak  Marek...", bo już wtedy Papała funkcjonował w tamtejszej społeczności jako wzór do naśladowania. Oczywiście, nie znali, że wówczas mój stosunek do MO był raczej chłodny. Wspominam o tym, by wskazać,  że dla wielu Marek Papała był pozytywnym wzorem do naśladowania...

Pozostało 87% artykułu
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Sędziowie 13 grudnia, krótka refleksja
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Zero sukcesów Adama Bodnara"
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Aktywni w pracy, zapominalscy w sprawach ZUS"
Opinie Prawne
Rok rządu Donalda Tuska. "Podatkowe łady i niełady. Bez katastrofy i bez komfortu"
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Prawne
Marcin J. Menkes: Ryzyka prawne transakcji ze spółkami strategicznymi