Czy sąd boi się dyktafonu

Czy rzeczywiście wolą ustawodawcy ?było udostępnienie jawnego w końcu postępowania tylko bezpośrednim jego uczestnikom i obserwatorom? – pyta sędzia Łukasz Piebiak.

Publikacja: 26.01.2014 17:21

Czy sąd boi się dyktafonu

Foto: Fotorzepa, Sławomir Mielnik

Red

Od dłuższego czasu trwają dyskusje, czy strony postępowań cywilnych mogą samodzielnie rejestrować przebieg posiedzeń sądowych, a nie ma przepisów regulujących tę kwestię, chociaż od dawna ma je postępowanie karne. Trzeba zatem zapytać, czy tego rodzaju utrwalanie przebiegu postępowań jest w pełni dozwolone na zasadzie „co nie jest zakazane, jest dozwolone", czy wręcz przeciwnie, obowiązuje generalny zakaz, a wyjątków trzeba szukać w treści przepisów szczególnych lub w zgodzie stron i świadków na owo rejestrowanie.

Jak reagować

Zagadnienie jest interesujące od strony doktrynalnej, ale przede wszystkim praktycznej, sędziowie rozstrzygający na posiedzeniach jawnych sprawy cywilne muszą bowiem reagować na podejmowane przez strony czy inne osoby próby samodzielnego rejestrowania przebiegu tych posiedzeń.

Dopuszczalne jest samodzielne rejestrowanie przebiegu jawnych posiedzeń sądowych

Kwestia ta potrafi wzbudzić emocje także opinii publicznej. Dobitnym tego dowodem jest artykuł red. Marka Domagalskiego „Nagrywanie rozpraw solą w oku sędziów" – „Rzeczpospolita" z 2 stycznia 2014 r. – oraz liczba i ton komentarzy pod jego internetową wersją.

Nie aspirując nawet do szczegółowego rozważenia problemu, pozwolę sobie zaprezentować propozycję wykładni obowiązujących przepisów, z nadzieją, że szybko nastąpią zmiany legislacyjne, dzięki którym wszyscy uczestnicy i obserwatorzy postępowań sądowych będą mieli jasność, jakie są reguły samodzielnego rejestrowania ich przebiegu.

Skoro nie ma regulacji bezpośrednio dotyczącej prywatnego utrwalania przebiegu posiedzeń jawnych w postępowaniu cywilnym, sięgnijmy do przepisów bardziej ogólnych – zarówno rangi ustawowej, jak i Konstytucji RP. Najbardziej ogólną regułę wprowadza art. 148 § 1 kodeksu postępowania cywilnego: „Jeżeli przepis szczególny nie stanowi inaczej, posiedzenia sądowe są jawne, a sąd orzekający rozpoznaje sprawy na rozprawie". Powszechnie uznaje się, że gdy jakikolwiek przepis ogranicza ową jawność, ogranicza też możliwość prywatnego utrwalania owego, już nie w pełni jawnego, posiedzenia.

Cel jawności wydaje się oczywisty: chodzi o umożliwienie społeczeństwu, a więc każdej zainteresowanej sprawą osobie, obserwowania pracy sądów, co ma i walor wychowawczy, i  służy kontroli społecznej.

To powinien być punkt wyjścia do pytania, czy rzeczywiście wolą ustawodawcy było udostępnianie jawnego w końcu postępowania tylko bezpośrednim jego uczestnikom lub obserwatorom. Wydaje się, że założenie było inne, bo funkcję wychowawczą i kontrolną gwarantują również, i to szerzej, obecni na sali przedstawiciele mediów wyposażeni często w urządzenia rejestrujące dźwięk albo obraz i dźwięk. Trudno by było zaakceptować, by w budzącej zainteresowanie sprawie cywilnej pozbawić opinię publiczną możliwości obserwacji choćby jej fragmentów, np. z tak prozaicznych przyczyn jak wielkość sali sądowej.

Przywileje dla mediów?

Czy istnieje jednak specjalny przywilej, który nakazuje sądom inaczej traktować dziennikarzy? Analiza prawa prasowego takiego zróżnicowania nie potwierdza. Okoliczność ta każe przyjąć, że wszystkich obecnych na sali rozpraw sąd w kwestii możliwości rejestrowania przebiegu posiedzenia powinien traktować jednakowo. To z kolei wydaje się wspierać pogląd, że każdy obecny na posiedzeniu jawnym może bez zgody przewodniczącego posiedzenia utrwalać jego przebieg.

Nie wydaje się przy tym, by jakiekolwiek względy kazały inaczej traktować utrwalanie przebiegu rozprawy za pomocą odręcznych notatek lub komputera przenośnego, a inaczej za pomocą urządzeń rejestrujących obraz i dźwięk. Skoro więc w urzędowym nagrywaniu rozpraw za pomocą urządzeń zainstalowanych na sali akcentuje się wzrost przejrzystości sprawowania wymiaru sprawiedliwości, to trudno znaleźć racje, by stosować do zasady jawności postępowania wykładnię restryktywną. To raczej wyjątki od tej zasady powinny być wąsko interpretowane.

Przeciwnicy takiego myślenia powołują się zwykle na prawo do prywatności osób, których zachowania mogłyby zostać utrwalone, a nade wszystko na art. 47 Konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej, który stanowi: „Każdy ma prawo do ochrony prawnej życia prywatnego, rodzinnego, czci i dobrego imienia oraz do decydowania o swoim życiu osobistym". Z drugiej jednak strony art. 45 ust. 1 Konstytucji stanowi: „Każdy ma prawo do sprawiedliwego i jawnego rozpatrzenia sprawy bez nieuzasadnionej zwłoki przez właściwy, niezależny, bezstronny i niezawisły sąd".

Zasadą zaś jest, iż legalność ingerencji w uprawnienia innych uchyla zwykłą w normalnych warunkach jej bezprawność. Nie sposób zatem uznać, że samo utrwalenie przebiegu posiedzenia jawnego może naruszyć czyjekolwiek dobra osobiste. Wykorzystanie takiego materiału, zwłaszcza w prasie, to już oczywiście zagadnienie bardziej skomplikowane, o czym świadczy bogate orzecznictwo.

Podkreślić na koniec wypada, odnosząc się do innych argumentów przywoływanych przez przeciwników prawa do swobodnego utrwalania przebiegu posiedzeń, że już w swej treści kodeks postępowania cywilnego zawiera instrumenty chroniące niektóre, najbardziej wrażliwe informacje przed ujawnieniem osobom niepowołanym, ponieważ nie tylko określone kategorie spraw z urzędu wyłącza z katalogu spraw objętych jawnością, ale i zezwala sądowi na zarządzenie rozpoznania sprawy, czy to w całości, czy w części, przy drzwiach zamkniętych – również na wniosek strony (art. 153 k.p.c.).

Oczywiste jest, że obowiązek składania zeznań stanowi pewną niedogodność, a skłania się na nią obowiązek znoszenia tego, że zeznaniom będą przysłuchiwały się nie tylko strony i osoby urzędowo na sali czynne (np. sędziowie, ławnicy czy protokolant), ale i osoby inne – w tym obce, których obecność na sali ma różne przyczyny. To jednak jest konsekwencją konstytucyjnie umocowanej zasady jawności, która umożliwia obserwację rozpraw wszystkim zainteresowanym, co – w mojej ocenie – nie wyklucza utrwalania ich przebiegu za pomocą dowolnych technik.

Musi być porządek ?na sali obrad

Czymś zupełnie innym jest stosowanie przez sąd w ramach tzw. policji sesyjnej środków mających na celu wymuszenie odpowiedniego zachowania wszystkich obecnych na sali rozpraw. Zgodnie bowiem z art. 48 § 1 prawa o ustroju sądów powszechnych: „Sędzia przewodniczący składowi sądu może upomnieć osobę, która narusza powagę, spokój lub porządek czynności sądowych, a po bezskutecznym upomnieniu może ją wydalić z sali rozpraw", a zgodnie z § 3 tego przepisu: „Sąd może wydalić z sali rozpraw publiczność z powodu jej niewłaściwego zachowania". Jest oczywiste, że nadużywanie prawa do utrwalania przebiegu posiedzeń jawnych za pomocą urządzeń technicznych może zarówno naruszać powagę sądu, jak i przeszkadzać sądowi  i wszystkim zaangażowanym w postępowanie osobom w wykonywaniu przypisanych im czynności. Tak się niekiedy dzieje, zwłaszcza w   postępowaniach wywołujących zainteresowanie mediów. Przewodniczący składu sędziowskiego ustanawia wówczas pewne warunki korzystania z prawa do obserwowania rozprawy, choćby w postaci zakazu przemieszczania często dużych, a zatem i wywołujących hałas urządzeń, a w razie nierespektowania zakazów używa sankcji: wydalenia z sali rozpraw lub nawet grzywny do 10 tys. zł lub aresztu do 14 dni (art. 49 § 1 u.s.p.). Wszystko to jednak dlatego, żeby nie przeszkadzano w czynnościach sądowych, a nie dlatego, że stronom albo świadkom nie podoba się, że ktoś rejestruje ich wypowiedzi.

Reasumując, dopuszczalne jest samodzielne rejestrowanie przebiegu jawnych posiedzeń sądowych w postępowaniu cywilnym z wykorzystaniem dowolnej techniki, pod warunkiem że nie będzie to w czynnościach sądu przeszkadzało. Nie przeczę jednak, że aktualny stan prawny nie jest całkowicie jasny, a tym samym powinny jak najszybciej wejść w życie przepisy, które by wszystkie wątpliwości usunęły. Aktualnie prace legislacyjne, chociaż  w ograniczonym zakresie, są prowadzone, albowiem w projekcie ustawy o zmianie ustawy – Kodeks cywilny i art. 1621 kodeksu postępowania cywilnego znalazł się zapis: „Jeżeli nie przemawia przeciw temu wzgląd na prawidłowość postępowania, sąd na wniosek strony wyraża zgodę na utrwalanie przez nią przebiegu rozprawy za pomocą urządzenia rejestrującego dźwięk".

Rozwiązanie to nie jest oczywiście kompleksowe, ale z pewnością wyjaśnia jedną z drażliwych kwestii, co należy ocenić pozytywnie.

Autor jest sędzią Sądu Rejonowego ?dla miasta stołecznego Warszawy ?w Warszawie

Od dłuższego czasu trwają dyskusje, czy strony postępowań cywilnych mogą samodzielnie rejestrować przebieg posiedzeń sądowych, a nie ma przepisów regulujących tę kwestię, chociaż od dawna ma je postępowanie karne. Trzeba zatem zapytać, czy tego rodzaju utrwalanie przebiegu postępowań jest w pełni dozwolone na zasadzie „co nie jest zakazane, jest dozwolone", czy wręcz przeciwnie, obowiązuje generalny zakaz, a wyjątków trzeba szukać w treści przepisów szczególnych lub w zgodzie stron i świadków na owo rejestrowanie.

Pozostało 93% artykułu
Opinie Prawne
Mirosław Wróblewski: Ochrona prywatności i danych osobowych jako prawo człowieka
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Święczkowski nie zmieni TK, ale będzie bardziej subtelny niż Przyłębska
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Biznes umie liczyć, niech liczy na siebie
Opinie Prawne
Michał Romanowski: Opcja zerowa wobec neosędziów to początek końca wartości
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Komisja Wenecka broni sędziów Trybunału Konstytucyjnego