W branży drzewnej ubywa drewna, przybywa długów. Oto główny powód

Realizacja rządowych planów ograniczeń w dostępie do drewna może zmniejszyć łączną produkcję przemysłów: drzewnego, meblarskiego i papierniczego o prawie 28 mld zł i podnieść cenę drewna o 15-20 proc.

Publikacja: 14.05.2025 16:11

Mocno pogarsza się kondycja polskiego przemysłu drzewnego

Mocno pogarsza się kondycja polskiego przemysłu drzewnego

Foto: Fotorzepa/ Urszula Lesman

Mocno pogarsza się kondycja polskiego przemysłu drzewnego. Jak informuje Krajowy Rejestr Długów (KRD), niespłacone zadłużenie firm tego sektora przekracza obecnie 100 mln zł, przy czym jego sytuacja mocno pogorszyła się zwłaszcza w minionych miesiącach. - W ostatnich latach jego zaległości były najniższe w lipcu 2022 r., kiedy wynosiły 68 mln zł. Później wahały się, aby od początku 2025 r. już tylko rosnąć – informuje KRD.

Czytaj więcej

Czego Donald Tusk oczekuje od nowego szefa Lasów Państwowych

Na wzrost zadłużenia w branży drzewnej nakłada się spadek produkcji, która kurczy się już od dwóch lat. Z danych firmy konsultingowej B+R Studio, specjalizującej się w doradztwie dla branży meblarskiej i drzewnej wynika, że jeśli w 2022 r. wartość produkcji sprzedanej wyrobów z drewna, korka, słomy i wikliny wyniosła 70,3 mld zł, to w rok później zmalała do 58,3 mld zł, a w roku 2024 już do 53,9 mld zł. Kurczy się eksport: z 7,1 mld euro w roku 2022 do niespełna 5,6 mld euro w roku ubiegłym. Mocno spada także rentowność. W przypadku forniru i płyt na bazie drewna zmalała z 7,9 proc. w 2023 r. do 4 proc. w 2024 r., w opakowaniach drewnianych z 8,9 do 3,4 proc., w wyrobach z korka, słomy i materiałach do wyplatania z 7,6 do 1,5 proc., a w przypadku gotowych płyt podłogowych z 6,3 do nawet – 2,5 proc.

Foto: Paweł Krupecki

Wzrost kosztów dławi branżę drzewną

Przemysł drzewny słabnie m.in. przez wzrost kosztów energii, kosztów pracowniczych, także przez konkurencyjne ceny drewna w Europie, osłabiające atrakcyjność polskiej produkcji. Firmy produkujące w Polsce domy z drewna często sprowadzają je z zagranicy, więc branża drzewna nie może poprawić wyników wzrostem cen. Zdaniem Tomasza Wiktorskiego, dyrektora zarządzającego i właściciela B+R Studio, o ile producenci mebli mogą jeszcze wykorzystywać wzornictwo czy jakość do podnoszenia cen, to producenci komponentów nie mają takich możliwości. - Nie są już w stanie podnosić wartości produktu – twierdzi Wiktorski.

Czytaj więcej

Rozkręca się spirala długów polskich firm

Tymczasem problemy będą rosnąć przez spadek dostępności drewna. To efekt ograniczenia w jego pozyskaniu, jakie zostało wprowadzone z początkiem 2024 r. przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska. Objęło 1,3 proc. państwowych lasów. – Nikt tego z nikim nie konsultował: ani z branżą, ani ze środowiskiem naukowym ani z samorządami i mieszkańcami. Nie wzięto pod uwagę, jakie skutki gospodarcze i społeczne będzie miało takie ograniczenie – mówi Piotr Garstka, dyrektor biura Polskiej Izby Gospodarczej Przemysłu Drzewnego (PIGPD).

Tracą producenci, część wypadnie z rynku

Według badań Izby, ograniczenia w dostępnie do drewna będą przynosić negatywne skutki w polskiej gospodarce. Zwłaszcza, że plany rządu mają iść dalej i w przyszłości wyłączyć z użytkowania aż 20 proc. lasów. Przy realizacji takiego scenariusza, produkcja przemysłu drzewnego, meblarskiego i papierniczego miałaby spaść odpowiednio o 7 mld, 8 mld i 12,7 mld zł, a łączne straty segmentu gospodarki uzależnionego od dostaw drewna wyniosłyby ok. 27,7 mld zł rocznie. - Pracę w tych trzech branżach może stracić w sumie ok. 70 tys. osób, część ze 173 tys. firm zostanie zlikwidowana, a wszystkie poniosą straty. Cena wyrobów z drewna wzrośnie na krajowym rynku prawdopodobnie o ok. 15 do 20 proc. – ostrzega Garstka.

Czytaj więcej

Lasy pod ochroną. Koniec z paleniem drewnem i wielkim eksportem do Chin

Już analiza dotycząca oferty sprzedaży drewna przez Lasy Państwowe na I i II półrocze 2025 roku wskazuje na niepokojące zmiany mające wpłynąć na przyszłość sektora drzewnego w Polsce. Obawy budzi zwłaszcza spadek dostępności drewna wielkowymiarowego – kluczowego surowca dla przemysłu tartacznego. W ofercie na drugie półrocze widać znaczące ograniczenie podaży drewna dębowego oraz sosnowego, które stanowi podstawę produkcji wyrobów tartacznych. W przypadku drewna dębowego podaż spada o 16 proc. z 99,2 tys. m3 w pierwszym półroczu 2025 r. do niespełna 82,6 tys. w drugim półroczu. Największy spadek dotyczy lasów zarządzanych przez Rejonową Dyrekcję Lasów Państwowych we Wrocławiu, gdzie pozyskiwanie drewna dębowego zmalało o jedna trzecią. To właśnie efekt ograniczeń, które objęły znaczną część lasów wokół Wrocławia. 

Najgorzej na Podkarpaciu i Podlasiu

Według szacunków PIGPD, już sam spadek dostępności drewna o 65 tys. m3 oznaczałby brak surowca wystarczającego do zaopatrzenia około 4–5 średniej wielkości tartaków, w których zatrudnienie znajduje razem ok. 270 pracowników. W praktyce może to oznaczać upadłość tych zakładów, z konsekwencjami nie tylko dla ich właścicieli, ale również dla lokalnych społeczności. Według B+R Studio, zatrudnienie w branży drzewnej w grudniu 2024 r. wynosiło 89 tys. osób i było o 1 tys. mniejsze niż miesiąc wcześniej. Jeszcze na początku 2023 r. sięgało 97 tys. pracowników.

Czytaj więcej

Wielka debata o przyszłości lasów. Ekolodzy i Lasy Państwowe przy jednym stole

W połowie kwietnia PIGPD przekazała do Kancelarii Premiera list otwarty środowiska leśno-drzewnego z Podkarpacia. Przedsiębiorcy ostrzegają w nim przed skutkami polityki leśnej Ministerstwa Klimatu i Środowiska, zwłaszcza decyzji o wstrzymaniu pozyskania drewna w ramach tzw. moratorium. Ma to najmocniej uderzać w Podkarpacie i Podlasie, a więc w regiony, gdzie przemysł drzewny stanowi filar lokalnej gospodarki i jedno z podstawowych źródeł zatrudnienia. Przedsiębiorcy alarmują, że wstrzymanie dostępu do drewna – również już zakontraktowanego – oznacza nie tylko straty sięgające setek milionów złotych, ale także groźbę bankructwa dla wielu firm i masowe zwolnienia pracowników.

Według danych KRD, obecnie niespłacone zadłużenie w branży drzewnej w największym, stopniu obciąża producentów wyrobów z drewna, korka, słomy i materiałów używanych do wyplatania, którzy mają do oddania 68,8 mln zł. Z kolei 31,5 mln zł muszą zapłacić swoim kontrahentom producenci wyrobów tartacznych. Wierzycielami firm z branży drzewnej są przede wszystkim instytucje finansowe - banki, firmy leasingowe oraz ubezpieczeniowe.

Mocno pogarsza się kondycja polskiego przemysłu drzewnego. Jak informuje Krajowy Rejestr Długów (KRD), niespłacone zadłużenie firm tego sektora przekracza obecnie 100 mln zł, przy czym jego sytuacja mocno pogorszyła się zwłaszcza w minionych miesiącach. - W ostatnich latach jego zaległości były najniższe w lipcu 2022 r., kiedy wynosiły 68 mln zł. Później wahały się, aby od początku 2025 r. już tylko rosnąć – informuje KRD.

Pozostało jeszcze 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
InPost Rafała Brzoski nastawił celownik. Będą kolejne akwizycje?
Biznes
Polska firma chce dostarczać e-doręczenia w całej Europie. Zawarła ważny sojusz
Materiał Promocyjny
Karta kredytowa to wygodny sposób na sfinansowanie niespodziewanych wydatków
Biznes
Polska armia zyska oczy. MON kupuje satelity za setki milionów złotych