Zgodnie z art. 291 kodeksu karnego, kto rzecz uzyskaną za pomocą czynu zabronionego nabywa lub pomaga do jej zbycia albo tę rzecz przyjmuje lub pomaga do jej ukrycia, podlega karze pozbawienia wolności od trzech miesięcy do lat pięciu. Nic dodać, nic ująć, ale zacznijmy od początku...
Na wykładzie
Kiedyś pewien zacny profesor prawa cywilnego żartował na wykładzie: jeśli, drodzy studenci, wykopiecie przypadkiem coś wartościowego we własnym ogródku, nikomu o tym nie mówcie. Dlaczego?
Gdy to będzie skarb, to zgodnie z art. 189 k.c. rzecz mającą znaczniejszą wartość materialną, naukową lub artystyczną znalezioną w takich okolicznościach, że poszukiwanie właściciela byłoby bezcelowe, znalazca obowiązany jest oddać właściwemu organowi państwowemu. Staje się własnością Skarbu Państwa. Znalazcy zaś należy się jedynie odpowiednie wynagrodzenie.
Trzeba przy tym podkreślić, że zgodnie z lex specialis z art. 35 ustawy z 2003 r. o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami, zabytki archeologiczne odkryte, znalezione przypadkowo albo pozyskane w wyniku badań archeologicznych, jak też pozyskane w wyniku poszukiwań stanowią własność Skarbu Państwa. Jest on więc ich pierwotnym nabywcą ex lege. W takim razie, zabierając zabytek archeologiczny w celu przywłaszczenia, popełnia się przestępstwo kradzieży (art. 278 § 1 k.k.). Może przy tym być ono kwalifikowane z art. 294 § 2 k.k., czyli popełnione w stosunku do dobra o szczególnym znaczeniu dla kultury, najczęściej w połączeniu ze zniszczeniem lub uszkodzeniem zabytku, jakim jest stanowisko archeologiczne w całości. Okazuje się jednak, że przywołany żart wielu poszukiwaczy, zwanych potocznie detektorystami, traktuje serio, całkowicie ignorując treść obowiązującego prawa.
Etyka na straży muzeów
Niestety, zdarza się, że muzea mają w tym swój udział. Potrafią nabywać tak rabowane zabytki archeologiczne, mając pełną świadomość, iż pochodzą z przestępstwa. Okazuje się, że na terenie Polski proceder oficjalnego kupowania wyrabowanych zabytków archeologicznych nie jest incydentalny. Znanych jest co najmniej kilka przypadków, w których muzea – kierując się niestety źle pojętą troską o zabytki archeologiczne – skupują je od osób trzecich, aby później z dumą zaprezentować je na wystawie. Pośród przekazywanych do muzeów obiektów, jak również pośród tych, które muzea nabywają, trafiają się niekiedy dotknięte wadą prawną, ponieważ pochodzą one z kradzieży. Co gorsza, w wielu sytuacjach muzea kupują takie zabytki wprost od rabusiów prowadzących nielegalne poszukiwania. I właśnie te lekkomyślne działania muzealników mogą spotkać się z uzasadnionym zarzutem popełnienia przestępstwa paserstwa, ewentualnie tylko z art. 292 § 2 k.k., czyli paserstwa nieumyślnego. Tak więc sytuacja, w której muzeum kupuje zabytek archeologiczny od osoby, która nie była, bo nie mogła, jego właścicielem, jest w sposób oczywisty nie do zaakceptowania.