Parlament Europejski ogłosił niedawno projekt dyrektywy o zasadzie domniemania niewinności. Jest to kolejny etap realizacji Programu Sztokholmskiego służącego wzmocnieniu prawa do obrony w sprawach karnych. Powstaje jednak pytanie, czy w ogóle dyrektywa dotycząca tej kluczowej dla procesu karnego zasady jest potrzebna i czy harmonizacja standardów na poziomie unijnym ma sens. Zdania w tej kwestii są podzielone.
Celem zaproponowanej dyrektywy jest ustanowienie minimalnych gwarancji dla podejrzanych i oskarżonych do traktowania ich jako niewinnych, dopóki popełnienie czynu nie zostanie im udowodnione i stwierdzone prawomocnym wyrokiem. W projekcie dyrektywy wymieniono takie gwarancje, jak: prawo do nieobciążania siebie winą, prawo do odmowy współpracy oraz prawo do odmowy składania wyjaśnień, zasadę, że ciężar dowodu spoczywa na oskarżeniu, a każdą uzasadnioną wątpliwość należy rozstrzygać na korzyść oskarżonego. Ponadto dyrektywa za adresatów zasady domniemania niewinności uważa nie tylko sądy, ale również organy władzy publicznej, stanowiąc, że na państwie ciąży obowiązek zapewnienia, aby organy publiczne nie odnosiły się w swoich oświadczeniach publicznych i oficjalnych decyzjach do podejrzanych lub oskarżonych w taki sposób, jakby byli oni skazani, przed wydaniem prawomocnego wyroku skazującego. Dyrektywa wiąże również z zasadą domniemania niewinności prawo do obecności na rozprawie.
Mimo że zasada domniemania niewinności stanowi fundament współczesnego procesu karnego, wprowadzenie obecnie takiej regulacji na poziomie unijnym ma swoich przeciwników. Podkreślają oni, że zasada ta ma już swoje silne zakorzenienie w konstytucjach krajów europejskich i posiada wystarczające gwarancje w większości ustawodawstw krajowych. Towarzyszy jej również bogate orzecznictwo Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, które w wystarczającym stopniu precyzuje zakres jej zastosowania i sposób rozumienia na poziomie europejskim. Ich zdaniem dyrektywa nie wprowadza dodatkowych uprawnień przysługujących osobom, przeciwko którym prowadzone jest postępowanie karne, które przemawiałyby za jej wprowadzeniem. Oponenci wskazują również, że dyrektywa nie będzie miała większego znaczenia praktycznego i będzie stanowiła jedynie kolejne prowizoryczne działanie organów Unii Europejskiej.
Nie sposób nie dostrzec powyższych argumentów i całkowicie odmówić im racji. Jednakże nie można zapominać, że podejmowane na szczeblu europejskim działania są konsekwencją przekonania, że wzajemne uznawanie orzeczeń powinno stanowić fundament współpracy wymiarów sprawiedliwości. Dla realizacji tego założenia niezbędne jest zbudowanie zaufania organów wymiaru sprawiedliwości. Niewątpliwie krokiem ku temu jest standaryzacja gwarancji przysługujących uczestnikom postępowania, a to w zasadzie domniemania niewinności należy dostrzec mechanizm ograniczania władzy publicznej w stosunku do obywatela, wobec którego stosowane są środki o charakterze represyjnym. Tym samym nie można oprzeć się wrażeniu, że bez przestrzegania zasady domniemania niewinności przez organy państw członkowskich nie będzie możliwe stworzenie systemu gwarancji rzetelnego postępowania w wymiarze unijnym.
Nie można zapominać również, że pomimo silnego zakorzenienia tej zasady w polskim porządku prawnym, łatwo można przytoczyć przykłady jej zaprzeczenia w praktyce krajowej. Sytuacje te pokazują, że nawet prawidłowo skonstruowane normy prawne chroniące tę zasadę – a tak należy w większości ocenić polskie regulacje, nie dają gwarancji, że będzie ona respektowana w sposób należyty. Wiele problemów z tym związanych ma bowiem swoje źródło w niewłaściwej praktyce. Nie trzeba tu sięgać nawet po orzeczenia Trybunału w Strasburgu, w których Polska została uznana za winną naruszenia zasady domniemania niewinności poprzez przesądzenie sprawstwa podejrzanego w postanowieniach o przedłużeniu tymczasowego aresztowania, wystarczy przypomnieć oświadczenia przedstawicieli władz publicznych, które przesądzały winę osób, względem których prowadzone było postępowanie karne.