Powraca temat połączenia adwokatów z radcami prawnymi. Podjął go prof. Zbigniew Ćwiąkalski w wywiadzie „Ambicje blokują fuzje prawników" opublikowanym w „Rzeczy o Prawie" z 28 maja. A wydawało się, że prawie wszystko w tej sprawie już powiedziano. Podejmowane przez Ministerstwo Sprawiedliwości próby połączenia tych zawodów prawniczych i ich samorządów nie powiodły się. Moim zdaniem nigdy się nie powiodą. A to dlatego, że za arbitralnym połączeniem tych zawodów nie przemawia żaden interes publiczny. Należy także zwrócić uwagę, że nie byłoby to połączenie, ale likwidacja zawodu radcy prawnego i utworzenie tzw. nowej adwokatury.
Przede wszystkim należałoby zadać pytanie, jakie zapotrzebowanie na pomoc prawną zaspokajają adwokaci, a jakie radcowie prawni. Czy są one tożsame, czy formy świadczenia pomocy prawnej są takie same?
Należy przypomnieć tym, którzy tego nie dostrzegają, że radcowie świadczą pomoc prawną dla całej administracji publicznej, samorządowej i rządowej, dla wszystkich instytucji i służb publicznych. Radcowie prawni pomoc tę wykonują głównie, pozostając w stosunku pracy, zlecenia, stosunku służbowym lub jako podmioty zewnętrzne, tj. kancelarie.
Administracja publiczna z reguły chce mieć etatową pomoc prawną, a nie świadczoną przez podmioty zewnętrzne, co wprawdzie się zdarza, ale jest raczej wyjątkiem.
Istotne odmienności
Status zawodowy radców prawnych opisany w ustawie o radcach prawnych z 6 lipca 1982 r. przewiduje wielość form, w jakich może być wykonywana przez radców obsługa prawna, które to formy mogą być stosowane równolegle i przemiennie.