Poza rażącymi dysproporcjami w obciążeniu sądów niezwykle poważnym problemem jest lawinowy przyrost spraw. Sytuacja ta z roku na rok staje się bardziej dynamiczna. Obecnie w szczególnie trudnej sytuacji są przedsiębiorcy. W sądach gospodarczych w 2013 r. odnotowano wzrost wpływu w sprawach procesowych o prawie 1/5. Nie trzeba być znawcą ekonomii, aby dostrzec ścisły związek pomiędzy systemem gospodarki a sądownictwem gospodarczym. Przewlekłe gospodarcze postępowania sądowe i nieefektywne procedury hamują rozwój gospodarczy kraju. Ze statystyk powinno się przede wszystkim wyciągać wnioski na przyszłość i zastanowić, jak wymiar sprawiedliwości będzie wyglądał za rok lub dwa i jak rozłożyć środki i kadry.
Sąd to nie fabryka
Niepokojący jest nie tylko lawinowy przyrost spraw w sądach, ale i wymuszone zwiększanie ich załatwialności. Bardzo łatwo zapomina się, że sąd to nie fabryka. Dodajmy, że wedle statystyk Ministerstwa Sprawiedliwości wzrasta nie tylko wpływ nowych spraw, ale i poziom załatwiania. Przy niezmienionym stanie kadrowym oznacza to tylko jedno: niską jakość orzecznictwa i nie lepszą obsługi interesanta w sądzie. Od tego zaś już tylko krok do pomyłek sądowych i niesprawiedliwych orzeczeń. Koszty indywidualne i społeczne takich pomyłek wymiaru sprawiedliwości są trudne do oszacowania. Trzeba przy tym pamiętać, że do sądu trafiają nierzadko sprawy ludzi już pokrzywdzonych przez los. Tu nie powinny się więc zdarzać kolejne pomyłki ich kosztem. Żadne bowiem kolejne orzeczenie naprawcze sądu czy trybunału, przyznane zadośćuczynienie nie zrekompensuje ludzkiej krzywdy.
A czas ucieka...
Trzeba także pamiętać, że czas trwania postępowań jest niezwykle istotny. Sprawiedliwy wyrok po dziesięciu latach procesu może mieć już tylko papierowy wymiar. Postępowanie sądowe powinno być proporcjonalne do życia człowieka i etapu tego życia. Trudno o postępowanie bez nieuzasadnionej zwłoki, jeśli ilość spraw wzrasta nieproporcjonalnie do liczby sędziów. Nie jest także dobrym rozwiązaniem, pomijając nawet aspekt kosztów i pauperyzacji zawodu sędziego, dodatkowe zwiększanie liczby stanowisk sędziowskich. Przekazanie pewnych kategorii spraw do instytucji pozasądowych może unicestwić konstytucyjne gwarancje prawa do sądu. Trzeba jednak poszukiwać rozwiązań systemowych. Przede wszystkim konieczne jest odciążenie sędziów od wykonywania czynności, które nawet przed wojną w Polsce były domeną urzędników sądowych. Konieczne jest podniesienie ich rangi, a zarazem kompetencji, tak aby sędzia mógł się skoncentrować na rozwiązywaniu problemów prawnych, a nie obsłudze korespondencji czy wykonywaniu czynności należących do administracji biurowej. Obecnie sędzia znaczną część czasu przeznacza na tego rodzaju czynności.
Taki podział czynności jest marnotrawstwem środków publicznych, gdyż sędzia, którego wykształcenie i opłacenie kosztuje państwo najwięcej, wykonuje nierzadko czynności, którymi np. w Niemczech zajmuje się urzędnik sądowy. Kolejne reformy procedury, jak choćby związane z wprowadzeniem e-protokołu, jak wynika z badań Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia, zamiast usprawnić pracę w sądzie, doprowadziły do jej spowolnienia.
Projekty pilotażowe zamiast eksperymentów
Obowiązkiem państwa jest zapewnienie każdemu obywatelowi prawa do rzetelnego postępowania zgodnie z art. 45 ust. 1 konstytucji. To zatem nie tylko na władzy sądowniczej, ale i właśnie państwa, w tym władzy ustawodawczej i wykonawczej.
Społeczna ocena działania rządu, polityków, parlamentu jest dokonywana przez ten pryzmat. To państwo powinno zapewnić obywatelowi rzetelny proces sądowy i profesjonalną obsługę w sądzie. Obywatel nie powinien być w nim dłużej traktowany jak petent. W mojej ocenie jest to, niestety, wciąż duży problem zmiany warunków pracy sądów, ale i zmian mentalności urzędników sądowych oraz sędziów. Wiele zależy więc od samych sądów i ich kierownictwa, wdrażania dobrych praktyk, szkolenia urzędników oraz zmiany mentalności i budowy społecznego zaufania na linii sąd–obywatel. Istotne jest zatem nie tylko to, jak się zachowuje sędzia w sali rozpraw, ale i to, czy urzędnik udzieli profesjonalnej odpowiedzi, czy pełnomocnik będzie mógł bez problemu dodzwonić się do sekretariatu i uzyskać potrzebną informację, czy świadek stawi się do sądu na pierwsze wezwanie oraz czy korespondencja dotrze na czas. Wszystko to bowiem składa się na obraz działania sądu. Mając również świadomość, że wprowadzane zmiany mogą rzutować na prawa obywateli w już toczących się postępowaniach, celowe byłoby najpierw wprowadzanie projektów pilotażowych, a nie eksperymenty na żywym organizmie wymiaru sprawiedliwości za miliony złotych.