Ponad trzy miesiące dzielą nas od wejścia w życie ustawy– Prawo restrukturyzacyjne, a już zapadł na nią wyrok. Jan L. Hińcz na łamach „Rzeczpospolitej" porównuje syndyka do grabarza, który w nowej szacie doradcy restrukturyzacyjnego przystępuje do operacji na otwartym sercu. Krzysztof Oppenheim na portalu www.biznestuba.pl wtóruje mu i stwierdza: „Przedsiębiorcy liczą na pomoc. Czeka ich rzeź." Transformacja syndyka w doradcę restrukturyzacyjnego zapisami ustawy słusznie wzbudza wiele emocji i trzeba zgodzić się z tezą J. L. Hińcza, że jej autorzy nie sporządzili zestawienia ważnych informacji o gronie dziewięciuset syndyków, w którym zostałyby uwzględnione takie parametry, jak: wiek, wykształcenie, praktyczne doświadczenie w zarządzaniu i restrukturyzacji podmiotów gospodarczych, znajomość zagadnień finansowych i prawnych, wiedza o pomocy publicznej, funduszach inwestycyjnych itd.
Realne wsparcie zamiast listy pobożnych życzeń
Można zatem się spodziewać, że plany restrukturyzacyjne wymagane ustawą będą listą pobożnych życzeń zadłużonych przedsiębiorców przepisanych bez refleksji przez doradcę restrukturyzacyjnego i że jedynym rozważanym obszarem restrukturyzacji będzie zadłużenie i jego redukcja.
W efekcie firma w tarapatach nie otrzyma wsparcia doradczego w zakresie modelu funkcjonowania, oferty produktowej, struktury finansowania, optymalizacji działania, ewentualnych źródeł pozyskania kapitału lub/i inwestorów. Praktyka gospodarcza bardzo czytelnie wskazuje, że przedsiębiorca będzie chciał skorzystać z ustawy – Prawo restrukturyzacyjne wówczas, gdy wewnętrzne zasoby firmy, w tym jej kapitał intelektualny, są niewystarczające do sprawnego wdrożenia zmian, które usuną negatywne zjawiska, a pozyskanie inwestora lub kapitału dłużnego zakończyło się fiaskiem. Przedsiębiorca udający się do doradcy restrukturyzacyjnego nie będzie oczekiwać wypełnienia wniosku o otwarcie jednego z postępowań objętych ustawą, lecz realnego wsparcia biznesowego, którego drogowskazem będzie profesjonalny plan restrukturyzacyjny.
Jaka jest zatem recepta, aby ustawa – Prawo restrukturyzacyjne odniosła sukces? Uważam, że należy skorzystać z mądrości Alberta Einsteina, który nie tylko odkrył teorię względności. Sformułował on również aforyzm, który ja określam „prawem drugiej szansy. Powiedział: „Szaleństwem jest robić to samo i oczekiwać różnych rezultatów". Czyli, jeśli jest prawdą, że funkcjonowanie ustawy –Prawo upadłościowe i naprawcze jest fiaskiem w aspekcie przywracania przedsiębiorców do funkcjonowania na konkurencyjnym rynku, to należy inaczej wprowadzać w życie przepisy ustawy – Prawo restrukturyzacyjne.
Zmiany powinny dotyczyć przedsiębiorców, doradców restrukturyzacyjnych oraz funkcjonowania sądów.