Czy postępowanie rejestrowe nowych władz TVP było nieważne? ANALIZA

Czy postępowanie rejestrowe nowych władz TVP było nieważne? Jest prawdopodobne, że zanim zostanie wydany prawomocny wyrok w tej sprawie, wcześniej poznamy… nowego prezydenta RP - pisze radca prawny.

Publikacja: 12.03.2024 13:41

Budynek TVP przy ulicy Woronicza w Warszawie

Budynek TVP przy ulicy Woronicza w Warszawie

Foto: PAP/Kalbar

Rzymski prawnik Sekstus Pomponiusz dowodził przed wiekami, że nie ma w istocie rzeczywistej różnicy pomiędzy samym prawem cywilnym a jego interpretacją. Interpretacja prawa odgrywa zatem równie istotną, a w praktyce donioślejszą rolę, niż sam tekst przepisów prawa.

W sprawie zmiany władz TVP wydano dotychczas dwa orzeczenia sądowe w postępowaniu rejestrowym. 9 stycznia 2024 r. sąd rejestrowy (sygn. akt: Wa.XIII Ns-Rej KRS 65925/23/964) dokonał merytorycznego rozpoznania wniosku. Ref. sądowy Tomasz Kosub uznał go za merytorycznie bezzasadny. Orzeczenie to zostało jednak formalnie wyeliminowane z obrotu wskutek wniesionej skargi. Ponownej merytorycznej oceny warszawski sąd rejestrowy dokonał 12 lutego 2024 r. Tym razem sprawę rozpoznała sędzia Małgorzata Kamińska, jednak wynik ad rem okazał się taki sam (sygn. akt: WA.XIII Ns-Rej. KRS 4843/24/593). Prawnicy lubią podkreślać, że mimo wielości opinii co do oceny danej sprawy, to zawsze trudniej nie zgodzić się z wyczerpującym, wszechstronnym, warsztatowo nienagannym uzasadnieniem takiego, a nie innego rozstrzygnięcia. Niestety, lektura uzasadnienia orzeczenia z 12 lutego 2024 r. większości wątpliwości sygnalizowanych tak przez akademików, jak i praktyków, nie rozwiewa.

Czytaj więcej

TVP do likwidacji, ale galimatias prawny zostaje

Konstytucja nie w KRS?

Sąd I instancji zastosował – choć nie powołał jej wprost – zasadę interpretatio cessat in claris. Oznacza ona, że wówczas, gdy przepis ustawy jest jednoznaczny, nie ma potrzeby sięgania po jakiekolwiek inne dyrektywy interpretacyjne (systemowe, celowościowe, funkcjonalne) niż te językowe.

Pominięto milczeniem kwestie zgodności, czy też braku zgodności przepisów ustawowych z samą konstytucją. Przypomnijmy, że zupełnie inaczej wyglądało uzasadnienie orzeczenia referendarza sądowego, przygotowane przez Tomasza Kosuba. Można z uzasadnieniem ref. Kosuba się nie zgadzać, ale nie sposób czynić mu zarzutu, że zignorował on tak ważną dla naszej kultury prawnej zasadę wykładni prokonstytucyjnej. Oznacza ona – jak wykładał przed blisko ćwierćwieczem Trybunał Konstytucyjny piórem prof. Teresy Dębowskiej-Romanowskiej – że spośród kilku możliwych znaczeń przepisu ustalonych za pośrednictwem reguł wykładni, poszukiwany powinien być zawsze taki sens normatywny, który pozwala na uzgodnienie przepisu z Konstytucją (wyrok TK z 8 listopada 2000 r., SK 18/99, notabene skład orzekający TK to swoisty „dream team” polskich jurystów: m.in. prof. Safjan, prof. Ciemniewski, prof. Czeszejko-Sochacki, prof. Garlicki, S. Jaworski, W. Johann, prof. Lewaszkiewicz-Petrykowska, prof. Mączyński, J. Stępień czy prof. Trzciński). Lakoniczne uzasadnienie orzeczenia z 12 lutego 2024 r. w ogóle nie zawiera rozważań systemowych, funkcjonalnych, czy celowościowych. Ani słowa o ewolucji historycznej instytucji spółki akcyjnej, jej naturze. Jeśli ktoś zastanawia się nad charakterem prawnym kompetencji przyznanych nieprzyjaznemu konstytucyjnie gremium (bo przecież służącemu obejściu przepisów Konstytucji co do kompetencji konstytucyjnych KRRiT), jakim została Rada Mediów Narodowych, to wątpliwości tych nie rozwieje lektura uzasadnienia orzeczenia z 12 lutego 2024 r. Dlaczego? Ponieważ sąd rejestrowy w ogóle do tej kwestii się nie odniósł.

Jasny czy niejasny – oto jest pytanie?

Zamiast takiej refleksji, sąd I instancji arbitralnie uznał, że „zastosowanie art.368 § 4 i 385 § 1 k.s.h. do powoływania i odwoływania członków zarządu oraz członków rady nadzorczej nie znajduje ustawowego uzasadnienia”, ponieważ przepisy te „zostały wyłączone w stosunku do TVP na mocy przepisów ustawy o radiofonii i telewizji”. Wątpliwości interpretacyjne mnożą się, ponieważ nie wskazano jednoznacznie, który konkretnie przepis rangi ustawowej takiego rzekomo jasnego wyłączenia dokonał. Sąd I instancji nie wskazał przy tym – moim zdaniem słusznie – że przepisem tym jest art.26 ust. 4 ustawy o radiofonii i telewizji. Jego literalne brzmienie nie posługuje się w ogóle rzeczywiście jednoznacznym wyrażeniem „przepisu art. XYZ Kodeksu spółek handlowych nie stosuje się”.

Literalne brzmienie tego przepisu jest zgoła odmienne: „do spółek wymienionych w ust. 2 i 3 stosuje się, z zastrzeżeniem art. 27–30 ustawy, przepisy Kodeksu spółek handlowych z wyjątkiem art. 312 i 402”. Innymi słowy, wyjątkiem jest art. 312 i 402 k.s.h., a pozostałe przepisy powinny podlegać wszechstronnej, a nie jedynie językowej, wykładni. Wprawdzie sąd rejestrowy zauważył, że art. 368 § 4 k.s.h. ma charakter dyspozytywny. Charakter dyspozytywny przepisu oznacza, że nie tyle przepisy ustawy, ale odmienne uregulowania statutu TVP mogą wyłączyć uprawnienie rady nadzorczej do powołania zarządu. Jednak w kolejnych zdaniach sąd w ogóle nie rozwinął tego wątku. Trudno zatem jednoznacznie odtworzyć tok rozumowania sądu: czy problemem jest statut, czy jednak ustawa. przepis jest jasny.

Zauważę jednak w tym kontekście, że dyspozytywny charakter art. 368 § 4 k.s.h. może posłużyć równie dobrze jako przekonujący kontrargument. Zwłaszcza, kiedy dokonujemy wykładni według metody klaryfikacyjnej, a zatem z pominięciem kontekstu konstytucyjnego. Po pierwsze, na poziomie ładu korporacyjnego potwierdza on, że to właściciel spółki (Skarb Państwa) wykonując uprawnienia najwyższej władzy samej spółki akcyjnej (walnego zgromadzenia akcjonariuszy) może według własnego uznania przewidzieć, jak ma wyglądać powoływanie i odwoływanie zarządu TVP. Po drugie, przepis ten składa się z dwóch zdań, zaś drugie brzmi: „Członek zarządu może być odwołany lub zawieszony w czynnościach także przez walne zgromadzenie”. Kluczowe jest tu słowo „także”. Wreszcie warto odnieść się do reguły wnioskowania a fortiori, ściślej do argumentum a maiori ad minus, czyli wnioskowania z „więcej” na „mniej”. Polega ono na założeniu, że jeżeli norma prawna dozwala czynić więcej, to dozwala także i mniej. Jeżeli zatem Skarb Państwa jako właściciel może ustalić w statucie spółki kto ma odwołać członka zarządu, to tym bardziej może dokonać samego aktu odwołania, bez zmiany statutu.

Czytaj więcej

Trybunał broni status quo w TVP, Polskim Radiu i PAP. Rząd: to niewiążący wyrok

Czy „z zastrzeżeniem” równa się „nie stosuje się”?

Nie przesądzam, że powyższa interpretacja jest prawidłowa. Sygnalizuję jedynie, że na poziomie wykładni językowej nie osiągniemy przekonującego rezultatu wykładni tej normy prawnej. Tym bardziej, że możemy z łatwością wskazać szereg przykładów przepisów, które rzeczywiście potwierdzają tezę, że ustawodawca dokonał niebudzącego wątpliwości wyłączenia stosowania konkretnych przepisów k.s.h. lub ustawy szczegółowej. Choćby art. 1b ustawy z 30 sierpnia 1996 r. o komercjalizacji i niektórych uprawnieniach pracowników, który brzmi: „Przepisów ustawy nie stosuje się do spółek i należącego do nich mienia – (…)”. Podobnie art. 1a. ust. 3 zdanie ostatnie tej samej ustawy z 30 sierpnia 1996 r. o komercjalizacji: „(..) Przepisu art. 303 § 2 Kodeksu spółek handlowych nie stosuje się.” Redakcja art. 26 ust. 4 ustawy medialnej nie jest jednoznaczna w tak ewidentnym stopniu.

Na gruncie wykładni językowej, przy zastosowaniu zasady clara non sunt interpretanda (jasnego nie wolno interpretować), nie dochodzimy do przekonujących konkluzji, że sam ustawodawca nie dopuścił dokonywania zmian osobowych w składzie organów TVP bezpośrednio na podstawie przepisów ustawy kodeksowej (k.s.h.). Nie przesądzając, czy rzeczywiście wynik wykładni prokonsytutycjnej, systemowej wewnętrznej, celowościowej, jak i funkcjonalnej byłby tożsamy, można bez ryzyka błędu skonkludować, że wyrażenie „z zastrzeżeniem” nie oznacza tego samego co „nie stosuje się”.

Problemy procesowe ważniejsze niż meritum?

Moją uwagę zwróciły jednak aspekty procesowe wydanego orzeczenia. W konkluzji sąd I instancji wskazał, że (cyt.): „mając na uwadze powyższe okoliczności oraz wskazane przepisy prawa orzeczono jak w pkt.1 orzeczenia.” A w tymże punkcie pierwszy sąd postanowił „oddalić wniosek”. Oddalenie oznacza to, że sąd nie doszukał się żadnych przeszkód (braków) formalnych w samym wniosku i wydał rozstrzygnięcie o charakterze merytorycznym.Wydaje się pewne, że i to orzeczenie zostanie zaskarżone apelacją, którą rozpozna sąd okręgowy jako sąd II instancji. Co ważne, sąd ten nie posiada kompetencji do dokonywania wpisów do KRS. W razie uwzględnienia apelacji może jedynie uchylić zaskarżone orzeczenie i przekazać sprawę do ponownego rozpoznania sądowi rejestrowemu. Ale to nie jedyne orzeczenie, które może zapaść. Sąd odwoławczy w pierwszej kolejności pochyli się, działając z urzędu (to jest, niezależnie od konkretnych zarzutów formułowanych w samej apelacji przez skarżących), nad szczególnie istotnymi uchybieniami procesowymi, które skutkują nieważnością całego dotychczasowego postępowania rejestrowego.

Przyczyny nieważności, w odróżnieniu od przyczyn innych uchybień procesowych, mają charakter bezwzględny. Nie ma znaczenia, czy miały one wpływ na treść orzeczenia.

Nieważność umocowania pełnomocnika procesowego TVP?

Wracając do tego konkretnego postępowania. Skoro sąd I instancji uznał, że nie doszło do skutecznych zmian w składzie rady nadzorczej TVP, to – w konsekwencji – kluczową kwestią proceduralną stało się należyte ustanowienie pełnomocnika procesowego TVP. Mamy w tym obszarze dwie możliwości. Pierwsza – pełnomocnictwo zostało udzielone przez Tomasza Syguta, któremu sąd I instancji odmówił skutecznego umocowania.

Jeżeli tak rzeczywiście było, sąd II instancji będzie musiał stwierdzić, że pełnomocnik procesowy TVP nie był należycie umocowany (art. 379 pkt 2 in fine k.p.c. w zw. z art. 13 § 2 k.p.c.). W orzecznictwie Sądu Najwyższego wyjaśniono wielokrotnie, że postępowanie toczące się z udziałem w charakterze pełnomocników procesowych osób, które wprawdzie mogły być pełnomocnikami, ale nie przedłożyły dokumentu pełnomocnictwa wykazującego umocowanie do występowania w imieniu strony i nie zostały wezwane do jego przedłożenia, zaś brak w postaci nienależytego umocowania nie został usunięty przed uprawomocnieniem się orzeczenia, jest dotknięte nieważnością w rozumieniu art. 379 pkt 2 k.p.c. (zob. uchwały Sądu Najwyższego: z 30 marca 2006 r., III CZP 14/06, i z 23 stycznia 2009 r., III CZP 118/08, oraz postanowienia Sądu Najwyższego z 9 lipca 2009 r., III CZP 19/09 i z 20 kwietnia 2012 r. III CZP 13/12). To, czy działania nienależycie umocowanego pełnomocnika okazały się skuteczne i doprowadziły do wydania orzeczenia korzystnego dla mocodawcy jest pozbawione znaczenia prawnego (zob. postanowienia Sądu Najwyższego: z 2 sierpnia 2007 r., V CZ 72/07 i z 9 grudnia 2011 r., II UZP 7/11).

Co dalej?

W efekcie sąd odwoławczy uchyli orzeczenie z 12 lutego 2024 r. w całości. Ponadto dojdzie do obligatoryjnego „zniesienia postępowania w zakresie dotkniętym nieważnością”, co w praktyce oznacza, że wszystkie dotychczasowe czynności zostaną skasowane. Uznane za niebyłe. Finalnie cała sprawa zostanie przekazana sądowi pierwszej instancji do ponownego rozpoznania. Sąd I instancji powinien z kolei wezwać TVP S.A. w likwidacji do przedłożenia pełnomocnictwa procesowego udzielonego przez należycie umocowanego reprezentanta TVP w wyznaczonym przez sąd terminie. Aktualnie jednak TVP S.A. została postawiona w stan likwidacji. Po podjęciu uchwały o postawieniu TVP w stan likwidacji, zarząd przestaje działać, a w jego miejsce pełnomocnictw procesowych udziela likwidator (Daniel Gorgosz). O otwarciu likwidacji nie decyduje jednak wpis w KRS, ale zgodność z prawem uchwały walnego zgromadzenia akcjonariuszy TVP S.A. Z jednej strony, dopiero kiedy ten brak nie zostanie uzupełniony, sąd powinien zwrócić na Woronicza 17, wniosek o ujawnienie zmian w radzie nadzorczej. Z drugiej strony z doniesień medialnych wynika, że podejmowane są liczne próby inicjowania postępowania o stwierdzenie nieważności uchwały walnego zgromadzenia akcjonariuszy TVP właśnie co do m.in. w przedmiocie otwarcia jej likwidacji, ale także odwołania starych i wyboru nowych władz TVP. Sąd rejestrowy może zatem powziąć wątpliwość, czy nie powinien jednak w takiej sytuacji zawiesić postępowania rejestrowego.

Czytaj więcej

Co słychać w publicznych mediach? Likwidator skutecznie zastępuje zarząd

Przewlekłość zadziała na korzyść nowych władz?

Jeżeli powyższy scenariusz się ziści, dojdzie zatem do sytuacji, której jeszcze kilka miesięcy temu chyba nikt się chyba nie spodziewał. O ile rzeczywiście sąd II instancji uzna, że pełnomocnik procesowy TVP nie był należycie umocowany i uchyli postanowienie sądu I instancji. Jeśli tak, to sprawa przed KRS najprawdopodobniej ulegnie zawieszeniu. Na długo, bo do czasu prawomocnego rozstrzygnięcia sprawy dotyczącej stwierdzenia nieważności uchwał WZA. Czas trwania tych postępowań w sądzie gospodarczym w Warszawie zajmuje jednak kilkanaście miesięcy w jednej tylko instancji.

Może się zatem okazać, że zanim zostanie wydany prawomocny wyrok w tej sprawie, wcześniej poznamy… nowego prezydenta RP.

Dawid Kulpa jest radcą prawnym, partnerem w Kulpa Kozak Adwokaci i Radcowie Prawni sp.p.

Rzymski prawnik Sekstus Pomponiusz dowodził przed wiekami, że nie ma w istocie rzeczywistej różnicy pomiędzy samym prawem cywilnym a jego interpretacją. Interpretacja prawa odgrywa zatem równie istotną, a w praktyce donioślejszą rolę, niż sam tekst przepisów prawa.

W sprawie zmiany władz TVP wydano dotychczas dwa orzeczenia sądowe w postępowaniu rejestrowym. 9 stycznia 2024 r. sąd rejestrowy (sygn. akt: Wa.XIII Ns-Rej KRS 65925/23/964) dokonał merytorycznego rozpoznania wniosku. Ref. sądowy Tomasz Kosub uznał go za merytorycznie bezzasadny. Orzeczenie to zostało jednak formalnie wyeliminowane z obrotu wskutek wniesionej skargi. Ponownej merytorycznej oceny warszawski sąd rejestrowy dokonał 12 lutego 2024 r. Tym razem sprawę rozpoznała sędzia Małgorzata Kamińska, jednak wynik ad rem okazał się taki sam (sygn. akt: WA.XIII Ns-Rej. KRS 4843/24/593). Prawnicy lubią podkreślać, że mimo wielości opinii co do oceny danej sprawy, to zawsze trudniej nie zgodzić się z wyczerpującym, wszechstronnym, warsztatowo nienagannym uzasadnieniem takiego, a nie innego rozstrzygnięcia. Niestety, lektura uzasadnienia orzeczenia z 12 lutego 2024 r. większości wątpliwości sygnalizowanych tak przez akademików, jak i praktyków, nie rozwiewa.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Co dalej z podsłuchami i Pegasusem po raporcie Adama Bodnara
Opinie Prawne
Ewa Łętowska: Złudzenie konstytucjonalisty
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Podsłuchy praworządne. Jak podsłuchuje PO, to już jest OK
Opinie Prawne
Antoni Bojańczyk: Dobra i zła polityczność sędziego
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Likwidacja CBA nie może być kolejnym nieprzemyślanym eksperymentem