Wawrzyk właśnie usłyszał zarzuty w związku z tzw. aferą wizową – i jako podejrzany odmówił składania wyjaśnień. Ma do tego prawo. Ale podejrzany w śledztwie może być przesłuchiwany także przed sejmową komisją śledczą. Tam jednak składa się zeznania – te zaś muszą być prawdziwe (za fałszywe zeznania grozi osobna kara więzienia). Podejrzany tymczasem ma prawo – w swojej obronie – nie mówić prawdy lub ją zataić.

Pierwsza polska komisja śledcza wyjaśniała sprawę Lwa Rywina i jego korupcyjnej propozycji wobec Agory: odpowiedniej ustawy o RTV w zamian za łapówkę. Sam Rywin, stając przed komisją, odmówił składania zeznań, wskazując, że jest podejrzanym w śledztwie i ma prawo milczeć. Adwokat Marek Małecki, który bronił wtedy Rywina, nie ma wątpliwości, że prokuratura, stawiając zarzuty Wawrzykowi, podała mu rękę, by mógł nie zeznawać przed komisją śledczą.

Czytaj więcej

Marek Kozubal: Kim jest Piotr Wawrzyk, czyli amnezja w polityce

Tylko że to nie uniemożliwia działania komisji. Przed nią bowiem postawiono zadanie rozjaśnienia całego procederu kupczenia wizami. Śledztwo prokuratury jest ponoć rozwojowe, ale dla komisji ważniejsi powinni być urzędnicy dyplomatyczni i konsularni, którzy jako pierwsi alarmowali, że dzieje się coś niedobrego, że z centrali przychodzą polecenia co do liczby wydawanych wiz, a przed konsulatami kłębią się kolejki cudzoziemców. Komisja musi dołożyć wszelkich starań, by tych urzędników, którzy odegrali rolę sygnalistów, nie spotkały kłopoty z racji ich zachowania. Nie wszystkich poznamy z imienia i nazwiska. Zapewne część przesłuchań będzie niejawna.

Prokuratura i komisja śledcza mają różne cele działania, a każdy z tych organów może wiele wyjaśnić. Od komisji trzeba oczekiwać naświetlenia patologii na styku administracji państwowej i sektora prywatnego, między państwowymi podmiotami gospodarczymi i fundacjami, które w niejasny sposób się bogacą. Może badać etykę postępowania urzędników i powody, kiedy sprawy, których załatwianie trwa zwykle wiele tygodni czy miesięcy, bywają załatwiane w kilka dni. Jeśli nawet nie ma tu przestępstwa, to i tak takie praktyki powinny zostać napiętnowane.