Zgodnie z Konstytucją to Prezydent powołuje wybitnych prawników do pełnienia zaszczytnej godności sędziego. Tych którzy przeszli przez gęste sito oddzielające chętnych od spełniających wysokie kryteria niezbędne dla tego - bodaj najważniejszego - zawodu zaufania publicznego. Oczywistym jest, że im sąd w którym mają sądzić tym wyższe są kryteria. Do sądu najwyższego powoływani mogą być jedynie najlepsi. Jednak Prezydent jest tylko człowiekiem i jak każdy jest ułomny, popełnia błędy. Obrona, jak niepodległości, własnych błędów zazwyczaj przynosi efekty odwrotne od zamierzonych, zwłaszcza dotyczy to głowy państwa.
Nominacja dla żony Przemysława Radzika
Od kilku tygodni Prezydent, który stoi na straży Konstytucji, powtarza, że nie będzie jego zgody na kwestionowanie jego nominacji. Po co to robi, myśląc racjonalnie trudno zrozumieć. Prezydent pewnie nawet nie wie, że broniąc swoich nominacji broni m.in. Pani Gabrieli Zalewskiej Radzik, prywatnie żony z-cy rzecznika dyscyplinarnego sędziów sądów powszechnych Przemysława Radzika, który z pewnością zostanie na dniach odwołany.
Przede wszystkim Pani Radzik nie ma kwalifikacji nawet na zwykłego sędziego sądu najniższej instancji. Nigdy nie była sędzią, pracowała przez wiele lat jako etatowy radca prawny w izbie administracji skarbowej. Jej największym osiągnięciem w pracy zawodowej było kierowanie przez ponad 10 lat działaniami opresyjnymi wobec legalnie działającego podmiotu. Wielokrotnie świadomie wprowadzała sądy administracyjne, a w tym NSA, w błąd poprzez podawanie nieprawdy, co na wiele lat utrudniało temu podmiotowi wykazanie bezprawności działań administracji dążącej do zniszczenia podmiotu. Ostatecznie, po kilkunastu latach, wykazał on, że wszystkie działania podejmowane przez tą izbę skarbową były bezprawne. Doprowadziła jednak do zniszczenia podmiotu i likwidacji wielu miejsc pracy.
Dopiero wtedy Pani Radzik została natychmiast zwolniona z pracy i została niezależnym radcą prawnym, ale klientów chyba zbyt wielu nie miała, bo dziwnym zbiegiem okoliczności jak tylko jej mąż – Przemysław Radzik - za czasów Zjednoczonej Prawicy zrobił zawrotną karierę i awansował na zastępcę rzecznika dyscyplinarnego sędziów to natychmiast została kierownikiem administracyjnym jednego z sądów w stolicy.
Następnie — jakby nie było wśród kandydatów doświadczonych sędziów — dostała nominację od neo KRS na sędziego Naczelnego Sądu Administracyjnego (!) Zaskoczone było całe środowisko sędziowskie a w szczególności sędziowie NSA. To awans jakiego cywilizowane państwa nie znają. Takie sytuacje zdarzały się po II WŚ jak nie było kadr, to w pół roku można było zostać sędzią i skazywać wrogów politycznych na karę śmierci. Dziś wszyscy wiedzą, że był to jeden z głupszych pomysłów komunistów.