Mamy nowy rząd. Ma on szybko „przywrócić” praworządność. Szczególnie sędziowie się tego domagają. Rząd ma wyrzucić sędziów, którzy awansowali za PiS, i awansować sędziów, którzy walczyli z PiS. Ja to oczekiwanie rozumiem. Ale napiszę coś z punktu widzenia „klienta” państwa. Czyli obywatela.

Obywatele mają konstytucyjne prawo do dobrego prawa i dobrej administracji. Wynika to z art. 2 i art. 7 konstytucji oraz z art. 41 Karty praw podstawowych UE. Prawu obywateli do dobrej administracji odpowiada obowiązek przestrzegania przez nią zasad równości, bezstronności, neutralności, obiektywizmu, przejrzystości, współmierności i skuteczności wraz z obowiązkiem stosowania odpowiednich rozwiązań organizacyjnych i proceduralnych. Prawo do dobrego prawa oznacza, że musi być ono dobrze stanowione i dobrze stosowane. Można wyobrazić sobie, że źle (w niedemokratyczny sposób) zostanie ustanowione dobre prawo i że będzie ono dobrze stosowane. Jeszcze łatwiej można sobie wyobrazić, że dobrze (w demokratyczny sposób, zgodnie z obowiązującymi procedurami) zostanie ustanowione złe prawo – a w zasadzie nie trzeba sobie tego wyobrażać, wystarczy zaobserwować. Złe prawo, bez względu na to, jak ustanowione i jak stosowane, pozostaje złym prawem. Ale nawet dobrze ustanowione dobre prawo może być źle stosowane. Dlatego dopiero dobre prawo i dobre stosowanie to fundamenty praworządności.

Czytaj więcej

Ewa Szadkowska: Neosędziowie (nie)mogą spać spokojnie

Tymczasem sposób stanowienia prawa oraz jego stosowania pozostaje w rażącej sprzeczności z zasadami wynikającymi i z konstytucji, i z Karty praw. Mówi się dziś w Polsce o niej głównie w kontekście „prawa do sądu” – czyli jej art. 6. Ale jeszcze ważniejszy jest wspomniany art. 41. Bo co obywatelowi po dobrym sądzie, jak prawo, które sąd ma stosować, jest złe? Aczkolwiek jeszcze gorzej, gdy prawo jest dobre, a źle stosowane. Bo złe prawo łatwiej zmienić, niż wyplenić złe stosowanie dobrego prawa, a już zwłaszcza gdy mowa o sądowym stosowaniu prawa, gdy głupota lub złośliwość bronione są przez „niezawisłość”. W czym celuje Naczelny Sąd Administracyjny, zdaniem którego „trwałość” niezgodnej z prawem decyzji administracyjnej (konkretnie podatkowej) jest ważniejsza od jej zgodności z prawem – czego przykłady już kilkukrotnie na tych łamach opisywałem. Więc zamiast „przywracać” praworządność – czyli niepraworządność, spróbujmy w końcu zbudować praworządność.

Autor jest adwokatem, profesorem Uczelni Łazarskiego