Przedstawiciele pakującego się właśnie rządu od kilku dni przy każdej możliwej okazji grzmią o aferze wiatrakowej. Ustalmy zatem podstawowe fakty. Posłowie przyszłej koalicji przygotowali i złożyli w Sejmie projekt ustawy dotyczący szeroko pojętej energetyki. Zapisali w nim dokładnie to, z czym szli do wyborów i co obiecywali w kampanii, czyli rozwiązania ułatwiające rozwój OZE w Polsce. To ważne m.in. z uwagi na mający wkrótce popłynąć do Polski pierwszy strumień pieniędzy z KPO właśnie na zieloną transformację. Dziś budowanie w Polsce wiatraków – uznawanych (oczywiście przez ekspertów, nie polityków) za jedno z najbardziej ekologicznych i przyjaznych klimatowi źródeł energii – w dużej części kraju jest w praktyce niemożliwe. Powód – restrykcyjne zasady przeforsowane w 2016 r. przez ekipę PiS.