Argumentów za restrykcjami jest kilka: spokój i porządek publiczny, wyludnianie się centrów miast czy wzrost cen nieruchomości spowodowany aktywnością globalnych portali łączących wynajmujących i najemców. Jest jeszcze hotelarski i restauracyjny biznes, który na spontanicznym najmie traci, od czego nie można abstrahować.
Wszystkie te argumenty są ważne, nie należy ich lekceważyć. Pytanie tylko, czy droga specjalnego regulowania najmu, która zmierza w konsekwencji do jego ograniczenia, jest odpowiednia. Czy nie należy poszukać innej, bo ta otwiera furtkę do ingerencji nie tylko w wolność gospodarczą, ale też indywidualną wolność rozporządzania własnym mieniem. Jeżeli ktoś chce wynająć swoje mieszkanie, nawet na krótko, przy czym przestrzega prawa i płaci podatki, to unijne restrykcje tę wolność mu po prostu ograniczą.