Argumentów za restrykcjami jest kilka: spokój i porządek publiczny, wyludnianie się centrów miast czy wzrost cen nieruchomości spowodowany aktywnością globalnych portali łączących wynajmujących i najemców. Jest jeszcze hotelarski i restauracyjny biznes, który na spontanicznym najmie traci, od czego nie można abstrahować.
Czytaj więcej
Wielkie europejskie miasta zaczynają walczyć z najmem krótkoterminowym. Unijne rozporządzenie może pomóc ucywilizować to zjawisko, ale i otworzyć furtkę do wprowadzania ograniczeń.
Wszystkie te argumenty są ważne, nie należy ich lekceważyć. Pytanie tylko, czy droga specjalnego regulowania najmu, która zmierza w konsekwencji do jego ograniczenia, jest odpowiednia. Czy nie należy poszukać innej, bo ta otwiera furtkę do ingerencji nie tylko w wolność gospodarczą, ale też indywidualną wolność rozporządzania własnym mieniem. Jeżeli ktoś chce wynająć swoje mieszkanie, nawet na krótko, przy czym przestrzega prawa i płaci podatki, to unijne restrykcje tę wolność mu po prostu ograniczą.
Czytaj więcej
Pijackie śpiewy do piątej nad ranem, bałagan, niszczenie klatek schodowych – to częste utrapienia wynikające z braku regulacji zasad wynajmu krótkoterminowego.
Jeżeli miasta mają problem z porządkiem publicznym i z zapewnieniem spokoju mieszkańcom, to może problemem leży w tym, że odpowiednie służby nie egzekwują już obowiązujących norm, a jest ich całkiem sporo. Kolejne regulacje to nadmierne pójście na skróty, zabierające wolność wszystkim – nie tylko tym hałaśliwym, łamiącym zasady współżycia społecznego, ale również tym, którzy prowadząc najem, dbają o to, aby nie naruszać spokoju innych.