Sąd Najwyższy uchylił umorzenie sprawy Mariusza Kamińskiego (i innych) i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania. I słusznie. Albowiem – jak stwierdził w ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Piotr Mirek – „zamiast oceniać konstytucję jako całościowy akt prawny, punktowo wybrał (Trybunał Konstytucyjny) jej jeden przepis, aby wydać wyrok korzystny dla Kamińskiego”.
Ciekawi mnie tylko, co teraz zrobią sędziowie Naczelnego Sądu Administracyjnego, którzy od lat punktowo wybierają sobie jeden przepis jakiejś ustawy (bo konstytucję to w ogóle nagminnie ignorują), aby wydać wyrok niekorzystny dla jakiegoś Kowalskiego. Może teraz inni sędziowie i przedstawiciele świata nauki dadzą się przekonać, że mają dokonywać wykładni prawa, a nie przepisu prawnego.
Czytaj więcej
Ułaskawienie dla Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika nie kończy sprawy - wynika z wtorkowego orzeczenia Sądu Najwyższego, który uchylił decyzję o umorzeniu sprawy i przekazał ją do ponownego rozpatrzenia w sądzie okręgowym.
Wykładnią prawa jest proces zmierzający do ustalenia treści normy prawnej zawartej w przepisie prawnym. To norma – czyli wzór zachowania – jest wyrażona przepisem. A przepis to zwykłe zdanie w tekście aktu prawotwórczego – podstawowa jednostka redakcyjna języka prawnego. Jako że ma formę zdania, łatwo go w tekście aktu prawotwórczego odnaleźć. Jak każde zdanie zaczyna się wielką literą i kończy kropką. Z normą bywa już trudniej. W jednym przepisie (zdaniu) może być zakodowanych wiele norm i odwrotnie – jedna norma może być zakodowana w wielu przepisach. Możemy mieć do czynienia z rozczłonkowaniem normy w przepisach lub z jej skondensowaniem.
Wykładnią prawa jest operacja myślowa odpowiadająca na pytania: jakie normy prawne zawarte są w treści przepisu prawnego i co one znaczą. A to się daje ustalić z kontekstu, a nie literalnej wykładni samego przepisu prawnego. Zresztą dla zwykłego Kowalskiego – jak pisał Albert Camus w „Dżumie” – „nie prawo się liczy. Liczy się wyrok”. I tu taka ciekawostka: Sąd Najwyższy mógł powiedzieć w sprawie Kamińskiego, że wyrok Trybunału Konstytucyjnego nie wywiera skutków prawnych. Premier mógł powiedzieć w sprawie Turowa, że rząd nie wykona wyroku sądu administracyjnego. Tylko obywatel, Kowalski, nie może stwierdzić, że też ma to wszystko w… głębokim poważaniu. W stosunku do obywatela każdy wyrok wywiera skutki prawne i rząd zawsze wykonuje wyroki. Zwłaszcza niekorzystne dla obywatela. Choćby były oparte na „punktowo wybranym jednym przepisie” ustawy – jak to się działo przez lata całe z ofiarami ulgi meldunkowej.