Agnieszka Lisak: O Franciszku Józefie i legislacji brukowej

Trzeba śmierci dziecka, zawalenia się domu lub morza łez wylanego w świetle jupiterów, by poruszyć serce władzy. Nagle zaczyna zauważać to, o czym wszyscy wiedzieli, a prawnicy pisali od lat. Ze zgrzytem rusza nietoczone od lat koło reformy – konstatuje prawnik.

Aktualizacja: 17.04.2016 09:02 Publikacja: 17.04.2016 08:45

Agnieszka Lisak: O Franciszku Józefie i legislacji brukowej

Foto: Rzeczpospolita

W wielu opracowaniach historia prawodawstwa na ziemiach polskich zaczyna się dopiero od chwili odzyskania niepodległości po I wojnie światowej. Jak gdyby wcześniej nie istniało nic, a akty prawne z pierwszej połowy XX w. były efektem cudownych objawień. No bo przecież o czasach zaborów nie wypada powiedzieć nic dobrego. Powstania, zsyłki, kontrybucje – oto cała nasza wiedza o tym okresie. Nie ukrywam, że sama przez wiele lat mniej więcej takie miałam wyobrażenie. Z czasu studiów wyniosłam wiedzę o kilku na krzyż kodeksach pisanych ręką okrutnego zaborcy, jednak bez wnikania w ich treść. Jakież było moje zdumienie, gdy zaczęłam czytać dawne akty prawne. Zaskoczyła mnie przede wszystkim ich liczba, stopień uszczegółowienia, tj. zakres spraw, którymi interesowała się władza, oraz czytelność. Prostota języka wielu zaborczych ustaw mogłaby wprawić w zakłopotanie współczesnego ustawodawcę.

Pozostało jeszcze 84% artykułu

Odbierz 20 zł zniżki - wybierz Płatności Powtarzalne

Czytaj o tym, co dla Ciebie ważne. Sprawdzaj z nami, jak zmienia się świat i co dzieje się w kraju. Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia, historia i psychologia w jednym miejscu
Opinie Prawne
Jan Skoumal: Myrchowanie na wyborczym bazarku
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: "Zniknięty" projekt o neosędziach
Opinie Prawne
Tomasz Korczyński: Weekend różnych wyborów
Opinie Prawne
Piotr Szymaniak: Prezes UODO jednak też strzela każdemu
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Deregulacja VAT