Reklama

Marek Isański: Czas poważnie myśleć o reformie sądownictwa administracyjnego

Mija 20 lat od uchwalenia prawa o postępowaniu przed sądami administracyjnymi. Nie jest to chluba polskiego parlamentaryzmu.

Publikacja: 20.10.2022 12:36

Marek Isański: Czas poważnie myśleć o reformie sądownictwa administracyjnego

Foto: rp.pl / Paweł Rochowicz

Obarczone jest ono wieloma wadami. Jest nieefektywne i w zgodnej opinii społecznej nie realizuje poprawnie swojej podstawowej funkcji jaką jest ochrona praw obywateli przed władzą. Obecnie nie jest dobry czas na gruntowne reformy, ale na dziś, od razu należy zmienić przepisy dotyczące podejmowania uchwał.  

Delikatnie nazywając, mało racjonalny był pomysł, żeby sądownictwo administracyjne było dwuinstancyjne, ale hybrydowe. W którym NSA ma spełniać zarówno funkcję sądu odwoławczego, czyli kontrolującym zgodność z prawem orzeczeń wydawanych przez WSA i przez niego samego. Tak naprawdę jest to zadanie niewykonalne. Wobec takiej wadliwej konstrukcji sądownictwa, dla w miarę poprawnego jego funkcjonowania i nie krzywdzenia całych grup obywateli, niezwykle ważna staje się rola uchwałodawcza NSA, która uregulowana jest w art. 15 i art. 187 ustawy o postępowaniu przed sądami administracyjnymi. Bardzo nieefektywne są obecnie funkcjonujące mechanizmy reagujące zarówno na rozbieżność orzeczniczą jak i na orzeczenia prawomocne budzące poważne wątpliwości, co do ich zgodności z prawem.

W sytuacji rozbieżności orzeczniczej zarówno Prezes NSA jak i kilka poza sądowych podmiotów uprawnionych jest do kierowania wniosków o podjęcie uchwał. Jednak uchwały ujednolicające orzecznictwo podejmowane są wieloletnim opóźnieniem. Najlepszym przykładem jest uchwała I FPS 1/21 w sprawie nadużywania postępowań karnych skarbowych jedynie w celu zawieszenia biegu terminu przedawnienia zobowiązania podatkowego, która został podjęta po kilkunastu latach błędnego stosowania tego przepisu.

Aby sytuację poprawić należy poszerzyć grono podmiotów uprawnionych do wnoszenia o podjęcie uchwały co najmniej o samorządy prawnicze, które wymuszałyby przede wszystkim na Biurze Orzecznictwa NSA bardziej efektywną pracę.

Dodatkowym problemem jest to, że Sąd swoimi uchwałami (II FPS 4/06, ii FPS 10/13, I OPS 10/09), „zniechęcił” uprawnione podmioty poza sądowe do kierowania wniosków o podjęcie uchwały. Ograniczył bowiem definicję pojęcia rozbieżności do trwale pogłębiających się konkurencyjnych linii orzeczniczych, przy czym każda ma być uzasadniona z porównywalną mocą. Taka zaś sytuacja w prawie podatkowym nie powinna w ogóle występować, bo podatki mają być obiektywne. Do takiej sytuacji dochodzić więc może wyjątkowo rzadko i dopiero po wielu latach wydawania orzeczeń w sprawie. Takie stanowisko NSA powoduje, że uchwały ujednolicające orzecznictwo podejmowane są z wielkim opóźnieniem. Co więcej, w zasadzie jedynie od NSA zależy kiedy mamy do czynienia z rozbieżnością, a kiedy ze sprzecznymi wyrokami, które rozbieżnością nie są.

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Marek Isański: Sędziowie NSA, nie ukrywajcie przestępstw fiskusa

Dużo poważniejszy, a jednocześnie łatwiejszy do rozwiązania jest problem z efektywnym kierowaniem spraw do podjęcia uchwał, gdy mamy do czynienia z jednolitą, ale budzącą poważne wątpliwości, co do zgodności z prawem, linią orzeczniczą. Przykładem jest zdumiewająca, trwająca ponad 15 lat sądowa wykładnia art. 70 par. 4 O.p., przyjmująca, że egzekucja dokonana na podstawie niezgodnej z prawem decyzji przerywa bieg terminu przedawnienia zobowiązania.

Obecnie bowiem nikt, poza składem NSA rozpoznającym sprawę w której zastosowano dany przepis, nie jest uprawniony do kierowania wniosków o podjęcie uchwały, gdy linia orzecznicza jest jednolita, ale błędna. Co więcej takiego wniosku nie może złożyć skład WSA.

A przecież naturalnie oczywiste jest, że sędziowie NSA nie są zainteresowani w upublicznianiu swoich błędów i niezwykle rzadko kierują takie wnioski.

Taki stan nie tylko jest kompromitujący dla sądu, ale ewidentnie narusza prawa obywateli. Dlatego, aby sytuację szybko naprawić należy dać uprawnienie samorządom prawniczym do kierowania spraw do podjęcia uchwał, gdy linia orzecznicza NSA budzi wątpliwości. Oczywiście krąg uprawnionych można powiększyć.

Opinie Prawne
Marek Kobylański: KSeF, czyli świat nie kończy się na Ministerstwie Finansów
Opinie Prawne
Katarzyna Szymielewicz: Kto obroni wolność słowa w sieci?
Opinie Prawne
Katarzyna Wójcik: Plasterek na ranę czy prawdziwy lek?
Opinie Prawne
Piotr Haiduk, Aleksandra Cyniak: Teoria salda czy „teoria półtorej kondykcji”?
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Dwa lata rządu, czyli zawiedzione nadzieje
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama