Marek Isański: O naprawie TK, czyli prawnicy muszą zmienić podejście do prawa

Jeśli najbliższe wybory parlamentarne wygra obecna opozycja to, bez natychmiastowej zmiany Trybunału Konstytucyjnego, nastąpi katastrofa gospodarcza i cywilizacyjna. Rządzić, bez ponoszenia żadnej odpowiedzialności będą ci, którzy wybory przegrali. Polscy prawnicy muszą zmienić swoje podejście do prawa i znaleźć legalne, nie sprzeczne z Konstytucją, rozwiązanie tego problemu.

Publikacja: 23.08.2022 13:15

Trybunał Konstytucyjny

Trybunał Konstytucyjny

Foto: Fotorzepa / Jerzy Dudek

TK to, mały 15-osobowy sąd, mający zabezpieczać obywateli przed bałaganem prawnym. Przed uchwalaniem i stosowaniem prawa niezgodnego z ustawą zasadniczą. Nigdy z tej funkcji nie wywiązywał się wzorowo. Jednak od 7 lat działa wyjątkowo rzadko i - zadziwiająco przypadkowo - zajmuje się tylko tymi sprawami, którymi rządzący chcą aby się zajął. Efekt jego działalności jest więc przewidywalny, ale szkodliwy dla państwa, gospodarki, obywateli.

Jednak skala zniszczeń będzie dużo większa, jeśli opozycja wygra wybory i nie zmieni się skład osobowy TK. Wówczas przez kilka następnych lat rządzący będą mieli „związane” ręce, bo nie będą mogli uchwalić żadnej ustawy, której nie życzy sobie obecna władza. Nie będą mogli nawet zmienić żadnej z ustaw uchwalonych wcześniej. Zależny od obecnie rządzących TK będzie mógł natychmiast stwierdzi niezgodność z ustawą zasadniczą wszystkiego co uchwali nowa władza. Taka sytuacja byłoby ewenementem na skalę światową. Jeśli Polska nie ma popaść w anarchię to należy rozwiązać problem z TK.

Jednak, zgodnie z powszechnym podejściem prawników, naruszenie kadencji sędziów TK jest niedopuszczalne z uwagi na art. 192 pkt 1 Konstytucji: „Trybunał Konstytucyjny składa się z 15 sędziów, wybieranych indywidualnie przez Sejm na 9 lat spośród osób wyróżniających się wiedzą prawniczą”.

Wydaje się, że musi ono zostać zweryfikowane, bo prawo ma służyć wszystkim, a nie być nadużywane przez tych, którzy łamiąc Konstytucję uczynili z TK swą delegaturę i gwaranta nieponoszenia w przyszłości odpowiedzialności za łamanie prawa. W Preambule do Konstytucji RP jest napisane: „…pragnąc na zawsze zagwarantować prawa obywatelskie, a działaniu instytucji publicznych zapewnić rzetelność i sprawność”. To nie są slogany. Oznaczają obowiązek większości parlamentarnej skutecznych działań, aby TK działał rzetelnie i sprawnie. Nie można mówić, że nic się nie da zrobić, bo Konstytucja na to nie pozwala.

Ani ustrojodawca ani ustawodawca nie napisali wprost gotowych rozwiązań wszystkich możliwych sposobów łamania reguł i Konstytucji, a w tym tak wyrafinowanego z jakim mieliśmy do czynienia od 2015r. z zawłaszczaniem TK przez jedną formację polityczną. Jednak ustawa zasadnicza musi posiadać na takie sytuacje rozwiązania, aby w społeczeństwie nie dochodziło do rozwiązań siłowych. Jest ona przecież również zabezpieczeniem na wypadek gdyby któreś organy władzy zwariowały/oszalały. Konstytucja stanowi, że Polska jest dobrem wspólnym wszystkich obywateli, a nie dobrem łamiących prawo polityków czy też dobrem kilkunastu sędziów, którzy nie chcą stracić uposażeń. Mówi też, że Rzeczpospolita jest demokratycznym państwem prawnym, a nie karykaturą prawa. Jeśli TK ma kontrolować przestrzeganie Konstytucji to nie może sam być uformowany i działać niezgodnie z Konstytucją.

Swoją drogą społeczeństwo nie wie w jaki sposób wiedzą prawniczą wyróżniają się obecni sędziowie. Nie było bowiem publicznego wysłuchania kandydatów. A co jeśli się nie wyróżniają? Czy wręczenie przez Prezydenta aktu nominacji konwaliduje brak wyróżniania się tą wiedzą?

Natomiast te osoby, które zgodziły się brać udział/zostać sędziami miały pełną świadomość, że zasiadają w niej osoby nieuprawnione. 3 osoby to oczywiście dublerzy, którzy weszli na miejsca już zajęte. Pozostałych 12, formalnie poprawnie wybranych sędziów, spowodowało, że obecny skład osobowy TK to niespotykane w świecie kuriozum. Warto zastanowić się, czy nie była to forma współudziału w niekonstytucyjnej zmianie konstytucyjnego organu? I to zarówno przez 3 dublerów jak i 12, którzy zgodzili się na zasiadanie w konstytucyjnym organie, w którym byli już osoby nieuprawnione.

Jako wykształceni ludzie, mieli przecież pełną świadomość, że godzą się na przyjęcie nominacji sędziego do organu konstytucyjnego, który kontroluje przestrzeganie Konstytucji, a wcześniej zostały do niego powołane osoby z ewidentnym pogwałceniem Konstytucji. Taki stan może funkcjonować obecnie, tylko dzięki temu, że tych 15 osób na to się zgodziło i dopóki władzę mają ci, którzy łamiąc Konstytucję wprowadzili ich do TK, bo nie pozwalają na legalne kwestionowanie tej sytuacji.

Jeśli więc opozycja wygrała by wybory to obowiązkiem klasy politycznej i prawników będzie wówczas znalezienie legalnego rozwiązania aby jak najszybciej doszło do normalnego składu osobowego i normalnego funkcjonowania TK. Bo to nie Konstytucja nie zawiera rozwiązania tego problemu, ale prawnicy nie podejmują wystarczających wysiłków, aby znaleźć wyjście.

Wszystkie instytucje mają służyć obywatelom, a nie samym sobie i osobom w nich zatrudnionym. Prawo to system, a nie wyrwany z kontekstu, przepis, którego zastosowanie prowadzi do niedorzeczności. Prawo służy do porządkowania rzeczywistości, a nie do jej psucia czy też komplikowania. Ma tu i teraz służyć obywatelom, a nie przede wszystkim komfortowi sędziów.

Patrząc elementarnie racjonalnie i propaństwowo/pro-obywatelsko wydaje się, że są wątpliwości i nie można powoływać się jedynie na ważność i legalność 9-letnich kadencji sędziów TK, jako argument zamykający dyskusję o pilnej naprawie tego karykaturalnego obecnie sądu. Z ich prawem do pełnych 9 letnich kadencji jest tak jak z prawem własności nieubezpieczonego samochodu pozostawionego „na luzie” na pochyłej jezdni kończącej się w oceanie, do którego to auto musiało wpaść i tak się stało. Prawo do auta pozostało, tyle, że w postaci kluczyków i dowodu rejestracyjnego, ale auta już nie ma i nie będzie. Analogicznie obecni sędziowie TK, powszechnie określanego TK Julii P., mogą pozostawić sobie na pamiątkę papierową nominację na sędziów TK. Ale tego TK, do którego dostali nominację już nie będzie, gdy zostanie przywrócony TK działający zgodnie z Konstytucją.

Czytaj więcej

Marek Isański: Pozorna korzyść podatników z wyroków Trybunału Konstytucyjnego

Nieusuwalność sędziego TK

Ma ona być gwarantem ich niezależności, jedynie aby mogli skutecznie bronić Konstytucji i w ten sposób służyć obywatelom, a nie sobie. A niezadowolona z tego władza nie mogła ich usunąć. Nie chodzi przecież o to, aby za pieniądze płacone im dożywotnio z podatków obywateli, za 9 letnią pracę - polegającą na ochronie Konstytucji – w istocie pracę pozorowali, bądź służyli innym mocodawcom niż dobro wszystkich obywateli.

Trwałość kadencji, gwarantująca niezależność i niezawisłość nie jest prawem absolutnym. Jak pisał Stanisław Dąbrowski Prezes SN „Niezawisłość sędziego nie jest jego prawem. Jest to podmiotowe prawo publiczne obywatela”.

Obecny TK ma tyle władzy ile mu dał ten, kto łamiąc Konstytucję, go zawłaszczył

Trójpodział władzy jest nie dlatego, że jest, tylko dlatego, że ludzie co do zasady to istoty ułomne, które popełniają błędy. Dlatego nikt nie może mieć pełnej władzy. Więc dla dobra społeczeństwa w ramach umowy społecznej obywatele władzę podzielili na: ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą. Władze te wzajemnie się kontrolują i ograniczają.

Ten trójpodział okazał się niewystarczający (ułomność ludzka okazała się większa niż trójpodział zakładał) i wprowadzono dodatkowe zabezpieczenie – sąd konstytucyjny. Jednak w Polsce TK został doprowadzony do całkowitego oderwania od swego miejsca i roli wynikającego z Konstytucji. TK nie może być organem politycznym, a w Polsce jest całkowicie związany z jedną formacją. Zapoczątkowane to zostało przez złamanie Konstytucji wskutek wprowadzenie do TK osób na miejsca już zajęte, czyli dublerów. Dziś ten organ realizuje zupełnie inne zadania niż wynikające z ustawy zasadniczej. Taki stan nie może być kontynuowany. Jest on bowiem sprzeczny z Konstytucją i wolą suwerena. Dlatego nie można nie naprawić TK bezpośrednio po ewentualnym wygraniu wyborów przez dzisiejszą opozycję.

Jak szukać rozwiązania?

Wydaje się, że poszukanie przez prawników, w szczególności zajmujących się prawem konstytucyjnym, rozwiązania funkcjonowania TK, zacząć powinni od rozgrzewki. Takich można szukać, bo jest ich bardzo wiele w prawie podatkowym. Niezwykle bowiem częstym zjawiskiem jest szybkie ukształtowanie bezmyślnej, oczywiście zawsze korzystnej dla fiskusa, linii orzeczniczych sądu administracyjnego powodującej, że całe grupy obywateli tracą majątek. Gdy po kilku latach sąd się zreflektuje i zauważy swój błąd to twierdzi, że nie ma możliwości aby oddać to co wskutek jego złej pracy ukradziono obywatelom. Sędziowie twierdzą, że istota praworządności sprowadza się jedynie do tego, że sądy następnych obywateli nie będą już pozwalały okradać. Natomiast ci co wcześniej zostali okradzeni nie mają możliwości odzyskania majątku, bo prawo chroni trwałość decyzji, nawet złych, a nie majątku obywateli. Dlatego najpierw należy dokonać zmiany paradygmatu polskiego myślenia „prawniczego”, bo sprawy należy doprowadzać do stanu zgodnego z prawem.

Można i należy porównać utrzymywanie przez prawników poglądu, że niezgodne z prawem byłoby oddanie obywatelom tego co im państwo ukradło na podstawie ostatecznej decyzji do poglądu, że niezgodne z prawem byłoby skrócenie kadencji źle powołanym osobom na stanowiska sędziów w TK Julii P.

Najlepiej zacząć od rozwiązania wstydliwego dla państwa i sądów administracyjnych, problemu związanego z tzw. „ulgą meldunkową”, bo to prawie 19 tysięcy polskich rodzin, które zostało ograbionych z majątku przez własne państwo wskutek zwykłego błędu sądów administracyjnych. Po 7 latach sądy błąd dostrzegły i naprawiły linię orzeczniczą, co spowodowało, że dosłownie kilkuset osobom udało się uratować przed utratą majątku, ponieważ od tego czasu wydawały zgodne z prawem wyroki. Natomiast tym, którzy zostali skrzywdzeni na podstawie poprzedniej błędnej linii orzeczniczej, sądy ciągle uniemożliwiają odzyskanie niezgodnie z prawem zabranego majątku. Oczywiście w uzasadnieniach powołują się na zasady państwa prawa. Z tym, że jest to powoływanie się na jeden przepis, wygodny dla sądów i oczywiście dla organów podatkowych, a pomijane są prawa obywateli zagwarantowane w Konstytucji i ustawach podatkowych.

Bowiem, póki co, NSA nie dostrzega/pomija fundamentu jakim jest to, że podatek ma wynikać jedynie z ustaw podatkowych oraz że majątek obywatela podlega konstytucyjnej ochronie. Dla niego istotą prawa jest trwałość decyzji nakładającej podatek, nawet jeśli jest ona niezgodna z prawem. Podczas, gdy trwałość decyzji ostatecznych jest oczywiście ważną wartością, ale decyzji zgodnych z prawem i takich na podstawie których obywatel nabył jakieś prawo, a nie dotyczy takich na podstawie których został przez państwo okradziony. Przede wszystkim jednak są w system prawny wbudowane tryby wzruszania ostatecznych decyzji, które są ostateczne, ale w sposób oczywisty są niezgodne z prawem. Po to jest tryb stwierdzania nieważności ostatecznych decyzji z powodu rażącego naruszenia prawa, aby wyeliminować decyzje, które w istocie okradają obywateli, a wydane są na podstawie, oderwanej od elementarnej logiki, linii orzeczniczej. Dla każdego obywatela takie decyzje obarczone są rażącym naruszeniem prawa. Jednak wskutek - znowu - kreatywnej linii orzeczniczej dla sądów takie nie są. Niestety ciągle dla sędziów, którzy dla własnej wygody/komfortu wymyślili, że zmiana ich linii orzeczniczej powoduje, że żadna z nich nie naruszała prawa w sposób rażący. Poglądu tego jednak sąd nigdy nie uzasadnił, co powoduje, że jest to zabronione sądowe prawotwórstwo. Rozwiązanie tego problemu, doprowadzenie do stanu zgodnego z prawem, pomoże znaleźć rozwiązanie dla naprawy TK.

TK to, mały 15-osobowy sąd, mający zabezpieczać obywateli przed bałaganem prawnym. Przed uchwalaniem i stosowaniem prawa niezgodnego z ustawą zasadniczą. Nigdy z tej funkcji nie wywiązywał się wzorowo. Jednak od 7 lat działa wyjątkowo rzadko i - zadziwiająco przypadkowo - zajmuje się tylko tymi sprawami, którymi rządzący chcą aby się zajął. Efekt jego działalności jest więc przewidywalny, ale szkodliwy dla państwa, gospodarki, obywateli.

Pozostało 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Antoni Bojańczyk: Dobra i zła polityczność sędziego
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Likwidacja CBA nie może być kolejnym nieprzemyślanym eksperymentem
Opinie Prawne
Marek Isański: Organ praworządnego państwa czy(li) oszust?
Opinie Prawne
Marek Kobylański: Dziś cisza wyborcza jest fikcją
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Reksio z sekcji tajnej. W sprawie Pegasusa sędziowie nie są ofiarami służb