W najbliższych eurowyborach miałby się pojawić nowy ogólnounijny okręg wyborczy, a europosłów z list ułożonych z poszanowaniem parytetu płci mogliby wybierać już 16-latkowie – takie pomysły zawiera rezolucja PE. Prawnicy są sceptyczni, czy uda się to przeforsować przed najbliższymi wyborami, bo wymagałoby to zmian w ordynacjach wyborczy poszczególnych państw. A założeniu, że dzięki nowym 28 europosłom z okręgów oderwanych od kryterium krajowego PE zyska większą legitymację demokratyczną, może zostać przeciwstawiony argument, że to rozwiązanie idzie w kierunku federalizacji Unii Europejskiej, na którą nie ma zgody w wielu państwach członkowskich.


Czytaj więcej

Niewielkie szanse na wspólne wybory do Parlamentu Europejskiego

Parytet płci nie rozpala już emocji Europejczyków, ale propozycja przyznania czynnych praw wyborczych 16-latkom wywoła na pewno gorącą dyskusję. Może europarlamentarzyści, którzy poparli ten pomysł, uznali, że wiek nie za wiele ma wspólnego z dojrzałością przy urnach, bo sami znają sporo przykładów, że nawet wyborcy w wieku znacznie odbiegającym od młodzieżowego często podejmują decyzje jak wyluzowani nastolatkowie. I może dlatego uznali, że gdy do urn ruszą uczniowie pierwszych klas liceów, wcale nie będzie gorzej niż dziś.


Tyle że zajmowanie się dzisiaj taką rezolucją niestety świadczy o tym, że sami europarlamentarzyści są mocno wyluzowani i błądzą nawet nie tyle jak nastolatkowie, ale jak dzieci we mgle. Jakby w Europie naprawdę brakowało teraz spraw, nad którymi trzeba się pochylić.