Nowa ustawa likwidująca Izbę daje zasiadającym tam sędziom wybór: przejście do innych izb Sądu Najwyższego lub sędziowska emeryturę. Nie wiadomo, co zrobi 11 sędziów, można jednak zakładać, że część z nich wybierze dobrze płatną emeryturę, wynoszącą sto procent ich normalnego uposażenia ( do czasu osiągnięcia stanu spoczynku wieku, potem 75 proc. tej kwoty). Zakładając, że uposażenia w tej Izbie jest rekordowo wysokie, sędziowie otrzymywali ponad 20 tys. zł miesięcznie, perspektywy emerytalne są bajeczne, tym bardziej, że niektórzy sędziowie nie mają skończonych nawet 50 lat. Najmłodszy ma 46.

Czy przyznawanie tym ludziom tak bajecznych emerytur za 4 lata pracy w ID jest moralne ( cześć z nich nigdy wcześniej nie było nawet sędziami) i czy jest na to przyzwolenie podatników. Wydaje się, że zdecydowanie go nie ma. W Polsce płaca minimalna to nieco ponad 3100 zł miesięcznie, czy sześciokrotnie wyższą emeryturę za kilka lat pracy w kontrowersyjnej izbie, da się obronić. Odpowiedź wydaje się zbędna.

Parlament ma jeszcze czas, aby uwzględniając ograniczenia konstytucyjne znaleźć rozwiązanie. Jeżeli sędziowie nie chcą nadal orzekać, mogą być delegowani, chociażby do biura studiów i analiz SN lub w inne miejsce. Wysłanie ich w tak młodym wieku na niekończące się wakacje jest niezaakceptowania, a posłowie akceptując takie rozwiązanie opowiadają się za rozwiązaniem nieprzyzwoitym, nieakceptowanym przez obywateli.

Czytaj więcej

Senat nie opóźnia ustawy o Sądzie Najwyższym, ale uchwalił swoje poprawki