Aktualizacja: 29.08.2017 08:28 Publikacja: 29.08.2017 01:01
Maciej J. Nowak
Foto: materiały prasowe
Przy okazji nadejścia nowego sezonu politycznego (a tym samym nowego sezonu tworzenia ustaw) warto przez chwilę zdiagnozować główne problemy i błędy ustawodawcy związane ze stanowieniem prawa. Nie wnikając zbyt szczegółowo w to, kto za co politycznie odpowiada, można śmiało stwierdzić, że już od wielu lat w licznych działaniach ustawodawcy zauważalne jest nieszanowanie prawa.
Ów brak szacunku można sprowadzić do czterech głównych elementów. Pierwszym z nich jest tempo uchwalania konkretnych aktów prawnych. Rzecz jasna, bardzo złe jest rozwiązanie, kiedy proces legislacyjny ciągnie się w nieskończoność. Jednakże jeszcze gorzej wygląda sytuacja, gdy od napisania na chybcika projektu ważnej ustawy do jej przyjęcia mija kilka czy kilkanaście dni. Wówczas naturalne wydają się w takich aktach szkolne błędy, pomyłki dotyczące konkretnych liczb i niekonsekwencje (o negatywnych długofalowych skutkach nie wspominając). W tak krótkim czasie nawet wybitni prawnicy ze starożytnego Rzymu nie daliby rady stworzyć spójnych aktów prawnych.
Zapowiedź Donalda Trumpa rozpoczęcia negocjacji z Władimirem Putinem w celu zakończenia wojny w Ukrainie może mieć poważne implikacje dla międzynarodowego prawa karnego oraz Międzynarodowego Trybunału Karnego.
Decyzja Donalda Trumpa o nałożeniu sankcji i osłabieniu Międzynarodowego Trybunału Karnego to nie tylko konsekwencja geopolityki i wsparcia sojusznika USA – Izraela – w relacjach ze światem. Skutki takiej polityki mogą wykroczyć daleko poza międzynarodowe prawo karne.
Przeżywamy to w Polsce od 2015 roku. Teraz pokazali się sędziowie amerykańscy. Słychać głosy zachwytu – nie tylko zresztą w USA, bo także w Polsce – że niezależni sędziowie stanęli po stronie konstytucji. Skądś my to znamy, nieprawdaż?
Decyzja Donalda Trumpa o zawieszeniu stosowania kluczowej dla biznesu międzynarodowego ustawy antykorupcyjnej to nie tylko zmiana wewnętrznej polityki USA. To sygnał, który może zmienić reguły globalnej konkurencji – zwłaszcza dla europejskiego biznesu - pisze prof. Marcin J. Menkes.
Nie rozumiem, jak Magdalenka i przywoływanie gen. Jaruzelskiego mają się do wad obecnego procesu nominacyjnego sędziów.
Kolejny mocny dzień w wykonaniu złotego. Dolar jest już poniżej 4 zł, a euro zbliża się do poziomu 4,15 zł.
Złoty pozostaje silny, ale chwilo jego ruch został zatrzymany. Rynek czeka na dane makroekonomiczne i informacje dotyczące Ukrainy.
Złoty w środę złapał lekką zadyszkę, ale nie oznacza to jednocześnie, że ma on problemy. Inwestorzy rozgrywają bowiem wątek pokoju na Ukrainie.
Złoty pozostaje silny. Euro jest coraz bliżej poziomu 4,15 zł, a dolar może spaść poniżej 4 zł. Skąd ten ruch?
Nie rozumiem, jak Magdalenka i przywoływanie gen. Jaruzelskiego mają się do wad obecnego procesu nominacyjnego sędziów.
Projekty nowelizacji mających wprowadzić tzw. ślepe pozwy zostały fatalnie napisane. To jednak nie powód, by wyrzucić je do kosza. Bo sama idea jest słuszna.
W polityce przestaliśmy być wyborcami i staliśmy się kibicami. Ta polaryzacja przeniosła się do sądów.
Nie można przyjąć regulacji niejednoznacznie oceniającej skutki naruszenia praworządności, a jednocześnie wydłużającej niezasadnie czas odbudowy systemu. Ze szkodą dla wszystkich.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas