Reklama

Adam Kosiba: Co dalej z korporacyjnym sądownictwem dyscyplinarnym

Uchwalona przez Sejm ustawa z 8 grudnia 2017 r. o Sądzie Najwyższym (DzU z 2018 r., poz. 5), która wejdzie w życie 2 kwietnia 2018 r., niewiele powiedziała o losach postępowań dyscyplinarnych w korporacjach prawniczych dotyczących m.in. notariuszy, adwokatów, radców prawnych.

Aktualizacja: 10.02.2018 12:17 Publikacja: 10.02.2018 11:00

Adam Kosiba: Co dalej z korporacyjnym sądownictwem dyscyplinarnym

Foto: Fotorzepa

W art. 27 § 1 pkt 1b ustawodawca stanowi, że do właściwości Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego należą sprawy dyscyplinarne rozpatrywane przez SN na podstawie wymienionych ustaw korporacyjnych, m.in. ustawy z 14 lutego 1991 r. – Prawo o notariacie (DzU z 2017r., poz. 2291). W przypadku postępowań dyscyplinarnych dotyczących notariuszy – w obecnym stanie prawnym – odnosi się to do kasacji, które mogą być składane do SN od orzeczeń Wyższego Sądu Dyscyplinarnego, o czym stanowi art. 63 a prawa o notariacie. Za tak rozumianym rozwiązaniem przemawia też art. 27 § 4 pkt 2 powołanej ustawy mówiący, że Wydział Drugi Izby Dyscyplinarnej rozpatruje kasacje od orzeczeń dyscyplinarnych.

Pozornie zatem w postępowaniu dyscyplinarnym notariuszy nic się nie zmienia w dotychczasowym stanie prawnym, tym bardziej że w nowej ustawie o Sądzie Najwyższym w przepisach przejściowych nie dokonano żadnych zmian w prawie o notariacie.

Wybierać czy nie

Kiedy jednak przyjrzymy się bliżej, to nie można mieć złudzeń, że nastąpią zmiany w korporacyjnym sądownictwie dyscyplinarnym. Artykuł 122 ustawy o Sądzie Najwyższym mówi bowiem, że do postępowań dyscyplinarnych prowadzonych na podstawie ustaw korporacyjnych, m.in. prawa o notariacie, stosuje się przepisy dotychczasowe do zakończenia postępowania wyjaśniającego lub postępowania w instancji, w której się toczy.

Pytanie, jak zasadnicze będą to zmiany, czy korporacyjne sądownictwo dyscyplinarne odejdzie w przeszłość, czy sądownictwo korporacyjne ostanie się tylko w pierwszej instancji, czy zlikwidowane zostaną wyższe sądy dyscyplinarne, czy członkowie danej korporacji prawniczej np. notariusze będą uczestniczyli w wydawanych orzeczeniach dyscyplinarnych, kiedy i w jakim zakresie. Pytań jest bardzo wiele, na które na razie nie ma odpowiedzi. A czas nagli.

Za kilka tygodni we wszystkich izbach notarialnych w Polsce odbędą się wybory do władz samorządowych nowej kadencji. I konia z rzędem temu, kto odpowie prawidłowo na pytanie, czy zgromadzenia notariuszy mają wybierać sędziów sądów dyscyplinarnych do orzekania w pierwszej instancji jak i członka do Wyższego Sądu Dyscyplinarnego. Lada moment może się bowiem okazać, że wybory te były zbędne lub należy zwoływać nowe zgromadzenia notariuszy, by dostosować ilość osób i rodzaj funkcji do zmienionych uregulowań ustawowych. Taka niepewność i brak jasności w tak ważnych zagadnieniach na pewno nie jest potrzebna i nie służy przejrzystej legislacji. Istnienie w rękach danej korporacji prawniczej sądownictwa dyscyplinarnego jest gwarancją jej prawidłowego funkcjonowania i stanowi wyraz zachowania samorządu zawodowego gwarantowanego przez konstytucję.

Reklama
Reklama

Bez kolesiostwa

W swej trzydziestoośmioletniej pracy notariusza przez wiele kadencji związany byłem z sądownictwem dyscyplinarnym. Pełniłem funkcje przewodniczącego i wiceprzewodniczącego sądu pierwszej instancji i przez trzy kadencje wiceprzewodniczącego Wyższego Sądu Dyscyplinarnego. Z całą mocą pragnę podkreślić, że zawsze wydawane orzeczenia były rzetelne, wyważone, a orzekający sędziowie wykazywali pełen obiektywizm i profesjonalizm.

Wbrew obiegowym opiniom wmawianym często niezorientowanej opinii publicznej sądownictwo dyscyplinarne to nie były „sądy kolesiów". Skala rozpatrywanych przewinień zawodowych była bardzo szeroka, dlatego i orzeczenia zapadające w konkretnych sprawach miały różny ciężar gatunkowy. Tam jednak, gdzie dochodziło do rażących naruszeń prawa i zachowań nielicujących z postawą godną notariusza, sądy dyscyplinarne były pryncypialne. W bardzo licznych przypadkach eliminowały notariuszy z zawodu, orzekając najsurowszą karę dyscyplinarną – pozbawienie prawa prowadzenia kancelarii. Statystyki rodzajów zapadłych orzeczeń dyscyplinarnych są oczywiście znane Ministerstwu Sprawiedliwości, a opinia publiczna karmiona jest niepełnymi, często przeinaczanymi faktami w różnych mediach. Z całym naciskiem pragnę podkreślić, że orzekający sędziowie dyscyplinarni wydawali swoje orzeczenia zgodnie z prawem, swoim sumieniem i w poczuciu służby społeczeństwu i w trosce o utrzymanie wysokich standardów zawodowych i etycznych cechujących trudny i piękny zawód notariusza.

Mam głęboką nadzieję, że nowe regulacje dotyczące sądownictwa korporacyjnego będą mądre, przemyślane i nie zniweczą dotychczasowego dorobku. Wszak już Adam Asnyk w wierszu „Do młodych" przestrzegał „..ale nie depczcie przeszłości ołtarzy, choć macie sami doskonalsze wznieść...". Tę zawsze aktualną maksymę dedykuję twórcom nowych regulacji.

Autor jest emerytowanym notariuszem z Poznania

Opinie Prawne
Mariusz Busiło: Sześć grzechów głównych zmian w ustawie o KSC
Opinie Prawne
Marek Kobylański: KSeF, czyli świat nie kończy się na Ministerstwie Finansów
Opinie Prawne
Katarzyna Szymielewicz: Kto obroni wolność słowa w sieci?
Opinie Prawne
Katarzyna Wójcik: Plasterek na ranę czy prawdziwy lek?
Opinie Prawne
Piotr Haiduk, Aleksandra Cyniak: Teoria salda czy „teoria półtorej kondykcji”?
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama