Warto spytać przedstawicieli doktryny, sędziów i polityków: czy może być akceptowalne w cywilizowanym kraju nakładanie podatku dochodowego na dziecko, któremu zmarł ojciec, pozostawiając w spadku nieruchomość-ruinę, w sytuacji gdy matka za zgodą sądu zmuszona była ją sprzedać aby spłacić kredyt na mieszkanie, w którym mieszkali?
Taka sytuacja wcale nie jest jedynie teoretyczna. Zdarza się, że matka jest zmuszona do sprzedaży nabytej w spadku „ruiny”, bo bez dochodów ojca, który zmarł nie ma z czego spłacać rat kredytu zaciągniętego na zakup mieszkania, w którym mieszka wraz z osieroconym synem. Kluczowe jest – czego organy podatkowe nie dostrzegły - że nawet teoretycznie to dziecko żadnego dochodu nie uzyskało. A dla nałożenia podatku wykorzystano wyrwane z kontekstu przepisy.
Każda śmierć to nieszczęście, zwłaszcza śmierć ojca dla 12-latka. Niby jesteśmy państwem praworządnym, niby wszystko działa. Syn - sierota otrzymał wraz z matką w spadku po ojcu pół nieruchomości w bardzo złym stanie technicznym, w zasadzie ruinę. Rodzice mieli rozdzielność majątkową co nie jest przestępstwem. Matka była właścicielką mieszkania, które zostało zakupione na kredyt jeszcze przed urodzeniem dziecka. I w tym mieszkaniu razem mieszkali, ale spłata kredytu bankowego, po śmieci męża, z dochodów matki była niemożliwa.
Czytaj więcej
Małoletni i ich rodzice mają dostać odpowiedni czas na uzyskanie zgody sądu na odrzucenie niechcianej schedy. Mogą mieć jednak dalej do sądu niż obecnie.
Matka nie mogła samodzielnie podjąć decyzji o sprzedaży tej nieruchomości-ruiny, którą wspólnie z dzieckiem otrzymali w spadku, aby przeznaczyć pieniądze na spłatę kredytu mieszkaniowego, czyli aby mieć gdzie mieszkać wraz z nieletnim dzieckiem. Gdyby nie spłaciła kredytu to bank sprzedałby mieszkanie i wylądowaliby (matka z nieletnim dzieckiem) pod przysłowiowym mostem. Państwo jest praworządne i wydaje się, że dba o nieletnich obywateli, aby nie wyrządzono im krzywdy materialnej. Dlatego to sąd rodzinny musi wyrazić zgodę na sprzedaż majątku nieletniego dbając o to, aby nie został on taką operacją pokrzywdzony.