Pierwszego dnia kwietnia ruszył narodowy spis powszechny ludności i mieszkań 2021. Jeśli prześledzić opinie publikowane w mediach społecznościowych, nie da się nie dojść do wniosku, iż udział w tym przedsięwzięciu wzbudza niemałe emocje. Czy dlatego, że od ostatniego spisu odzwyczailiśmy się od podawania wrażliwych danych? Może RODO stało się nową religią, a Polacy stali się nad wyraz przeczuleni na ingerowanie w ich sprawy osobiste? Niekoniecznie. O niebo bardziej prawdopodobne wydaje się, że formularz spisu jest po prostu przygotowany niedbale, nieprecyzyjnie i bez świadomości, że nieobjaśnienie niektórych pojęć może u adresata wywołać wątpliwości, jakich odpowiedzi na poszczególne pytania udzielić.