Do napisania tego tekstu skłoniły mnie dwa wydarzenia: prezentacja raportu „Obywatelski monitoring sądów 2017/2018" przygotowanego przez Fundację Court Watch oraz rozpoczęcie nowego roku akademickiego. Co może łączyć te dwa wydarzenia? Okazuje się, że – wbrew pozorom – całkiem dużo.
Raporty Fundacji Court Watch z roku na rok cieszą się coraz większym zainteresowaniem. Znacznie więcej wolontariuszy angażuje się też w obserwację działalności sądów i sędziów, dzięki czemu przygotowywane sprawozdania roczne coraz lepiej oddają rzeczywistość polskiego wymiaru sprawiedliwości. Autorzy raportu starali się pokazać prawdziwy obraz sądownictwa, dlatego są w nim opisy zdarzeń bardzo pozytywnych, godnych naśladowania przez innych, ale także wiele uwag krytycznych, wskazujących różnego rodzaju niedomagania zauważalne w salach sądowych. W tekście prezentującym raport wskazano, że niestety zaobserwowano znaczący wzrost liczby przypadków niekulturalnych lub nawet agresywnych zachowań sędziów.
Nawet stres na sali rozpraw nie usprawiedliwia sędziego
Tego rodzaju doświadczenia obywateli, będące efektem ich udziału w postępowaniach sądowych, składają się na wciąż nie najlepszy wizerunek wymiaru sprawiedliwości. W efekcie politycy, instytucje publiczne, a także organizacje pozarządowe proponują różne rozwiązania, które miałyby usprawnić działanie sądów, a także spowodować, że uczestnicy postępowań nie tylko lepiej zaczęliby rozumieć, co się wokół nich dzieje, ale także doświadczyliby traktowania znacznie bardziej podmiotowego niż do tej pory.
I w tym właśnie punkcie okazuje się, że wyniki obywatelskiego monitoringu sądów mają związek z rozpoczęciem nowego roku akademickiego. Raport ten jest bowiem podstawą do zrobienia rachunku sumienia przez każdego nauczyciela akademickiego, który kształci młodych adeptów prawa, przygotowując ich do wykonywania różnych zawodów prawniczych, w tym także oczywiście do zawodu sędziego. Wiadomo przecież, że „czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci". Sam jestem nauczycielem akademickim, więc czuję się nie tylko uprawniony, ale także zobowiązany do wskazania kilku, moim zdaniem, najważniejszych punktów, które warto uwzględnić w swoim akademickim rachunku sumienia.