Nie zgadzam się z poglądem wyrażonym na łamach „Rz” (artykuł Ireneusza Walencika „[link=http://www.rp.pl/artykul/55718,433943_Najlepiej_ucza_prawa__w_Krakowie.html]Najlepiej uczą prawa w Krakowie[/link]” z 15 lutego 2010 r.), że wyniki testów na aplikacje są kryterium oceny poziomu nauczania na wydziałach prawa. Wyniki owych testów są bowiem mniej więcej tak samo miarodajne dla oceny jakości kształcenia na wydziałach prawa jak np. rezultaty w pchnięciu kulą i skoku o tyczce osiągane przez studentów tych wydziałów.
[srodtytul]Głowa jest zbyt cenna, by robić z niej śmietnik[/srodtytul]
Aby nabrać dystansu do tego rzekomego miernika jakości kształcenia, wystarczy się zapoznać ze sposobem formułowania pytań zawartych w testach do egzaminu na aplikację i z ich merytoryczną „głębią”. Jeżeli ktoś potrafi w krótkim czasie odpowiedzieć na te pytania, nie dowodzi to, że jest znakomitym prawnikiem. Być może jest, ale nie liczba punktów z testu o tym świadczy.
Wysoka punktacja jest bowiem przede wszystkim świadectwem determinacji i stopnia brutalności, z jakim traktują siebie młodzi absolwenci prawa pragnący zdobyć zawód. Mam na myśli poświęcenie kilku miesięcy życia na uczynienie z własnej głowy, przepraszam, śmietnika czy też czegoś, co można porównać do sortownika śmieci. Chcąc dobrze rozwiązać test, absolwent prawa musi bowiem wrzucić do niej i zapamiętać tysiące drobnych, nikomu do niczego (i z reguły nigdy) niepotrzebnych informacji. Uznaję za nieporozumienie podnoszenie do rangi kryterium oceny kształcenia na wydziałach prawa tego, co kiedyś mogło być ewentualnie przepustką do sukcesu w rozrywkowym teleturnieju „Wiem wszystko”.
Nie potępiam absolwentów prawa za ową brutalność w stosunku do siebie, a tym, którzy zostali przyjęci na aplikację, gratuluję. To nie oni wymyślili tryb naboru, a pragnienie zdobycia zawodu kosztem wielotygodniowych wyrzeczeń jest godne szacunku. Ci, którzy dostali się na aplikację, mogą być pewni, że w trakcie wykonywania zawodu, np. sędziego, nikt nigdy nie będzie im kazał robić czegoś równie bezsensownego jak to, co musieli wykonać, przygotowując się z sukcesem do testu na aplikację.