Sędzia ma wielką władzę

Publikacja: 16.11.2009 05:30

Sędzia ma wielką władzę

Foto: Fotorzepa, MW Michał Walczak

[b]Pomagałem niedawno znajomemu wypełnić sądowy formularz i jakoś sobie radziliśmy (są zresztą pouczenia), aż do momentu obliczenia opłaty. Jak ją zaokrąglić? Czy możemy „dorzucić” np. 5 zł i mieć to z głowy? Broń Boże, odpowiedział nam adwokat, musi być dokładnie. Czy po to, panie profesorze, są formularze?[/b]

[b]Michał Romanowski:[/b] Oczywiście, że nie. Formularze mają usprawnić postępowanie przez zestandaryzowanie pism procesowych, wymuszenie na stronach dopełnienia wymagań formalnych. Dobry formularz jest swoistym przewodnikiem, ma też chronić konstytucyjne prawo do merytorycznego rozpoznania sprawy. Pański przykład dowodzi, że formalizm staje się wartością samą w sobie, a nie środkiem ochrony prawa do merytorycznego rozpoznania sprawy. Formalizm po polsku promuje lojalność wobec przepisów, a nie wobec norm noszących określone wartości. Tak rozumiany formalizm jest negatywnym przykładem biurokratycznego podchodzenia do stosowania przepisów. Można to porównać z lekarzem, który odmawia udzielenia pomocy ciężko choremu, zasłaniając się przepisami wymagającymi skierowania.

[b]W sprawach gospodarczych rygoryzm jest jeszcze większy, a efekty są mizerne.[/b]

To jest temat na dłuższą opowieść. Ograniczę się do kwestii najważniejszych. Pozytywna wizja świata nakazuje mi poszukiwać wartości, którymi kierowali się twórcy tego rygoryzmu. Chodziło o przyspieszenie postępowań gospodarczych tak, aby skrócić czas dochodzenia roszczeń. Zakładano, że przyczyną długotrwałych procesów są strony grające na opóźnianie lub korzystające z niedbałej obsługi prawnej. Nie zwrócono uwagi na to, że sędzia dysponuje wystarczającymi środkami dyscyplinowania stron. Musi po prostu chcieć zarządzać procesem, korzystając np. z prawa do wyznaczenia stronom terminu na przedstawienie wszystkich twierdzeń i dowodów na ich poparcie pod rygorem pominięcia. Do tego nie trzeba dodatkowego rygoryzmu w sprawach gospodarczych. Doświadczenia z funkcjonowania tych przepisów dowodzą, że problem przewlekłości nie zniknął. Jakie bowiem znaczenie ma fakt, że np. pozwany ma 14 dni na odpowiedź na pozew i przedstawienie wszystkich dowodów, skoro pierwsza rozprawa jest wyznaczana najwcześniej po kilku miesiącach?

[b]Problemem są terminy wyznaczania rozpraw, trwające często wiele miesięcy przekazywanie odwołań, wzywanie wielu świadków na tę samą godzinę. Przykłady można mnożyć.[/b]

To prawda, wprowadzony rygoryzm nie rozwiązuje problemu sądu jako źródła przewlekłości. W rezultacie nie tylko nie osiągnięto zakładanego celu, ale także wykreowano sporo nowych problemów. Wielu sędziów w istocie ma związane ręce prekluzją w postępowaniu gospodarczym, nie może elastycznie reagować na sytuację procesową. W rezultacie proces gospodarczy staje się pojedynkiem z polowaniem na błąd formalny przeciwnika. Dzieje się to wbrew rzymskiej zasadzie, że błąd formalny adwokata nie powinien szkodzić stronie. Nie rozumiem, dlaczego pozbawia się sędziów prawa podejmowania samodzielnej decyzji, czy przebieg procesu uzasadnia nałożenie na strony obowiązku przedstawienia dowodów w zakreślonym terminie. Doświadczony sędzia szybko się zorientuje, czy adwokat gra na zwłokę lub jest niedbały.

[b]Interesuje się pan pograniczem prawa i biznesu. W jakim stopniu prawo, sprawność sądów są na świecie elementem kalkulacji biznesowych?[/b]

Sprawność sądownictwa ma wpływ na podejmowanie decyzji inwestycyjnych, ponieważ zmniejsza ryzyko prowadzenia działalności gospodarczej. Prawo określające reguły gry gospodarczej, gdy jest pozbawione skutecznej ochrony sądowej, staje się karykaturą prawa, zbiorem reguł pozbawionych większego znaczenia. Wierzyciel, który musi czekać na wyrok sądowy kilka lat, może się go nie doczekać, gdyż w tym czasie utraci płynność lub nie będzie go stać na prowadzenie długotrwałego procesu. Z kolei dłużnik może stosować taktykę przedłużania procesu, zmuszając w ten sposób wierzyciela do ugody. Jak istotne znaczenie ma ochrona sądowa dla inwestycji zagranicznych, dowodzą liczne ostatnio procesy przeciwko Polsce. Pomijając ocenę tych procesów, proszę zwrócić uwagę, że w sporze z Eureko Polska została zmuszona do ugody ze względu na niekorzystny wyrok sądu arbitrażowego. Wyrok sądu staje się aktywem w negocjacjach biznesowych.

[b]Sprawność sądów ma więc cenę?[/b]

Ma cenę, i to wysoką. Wierzyciel dochodzący roszczeń na czas procesu zaciąga kredyt w celu finansowania biznesu, ponieważ nie może go finansować z należności, których dochodzi przed sądem. Niekiedy będzie zaciągał pożyczkę na obsługę prawną procesu. Żaden bank nie udzieli pożyczki bez zabezpieczenia. Wierzyciel musi zatem poszukiwać zabezpieczenia dla banku, co stanowi dla niego także realny koszt. Długi proces oznacza zatem dla wierzyciela realne zmniejszenie jego majątku oraz utratę korzyści, które mógłby uzyskać, gdyby proces trwał krótko. Nawet w krajach ze sprawnymi sądami popularność ugód wynika z faktu, że obie strony zdają sobie sprawę z kosztów procesu oraz jego niepewności. W ekonomii niesprawne sądownictwo jest elementem wyceny w tzw. kosztach transakcyjnych, wśród których wyróżnia się koszty dochodzenia roszczeń przed sądem.

[b]Jak kraje rozwinięte sobie radzą z rozwiązywaniem sporów cywilnych, gospodarczych?[/b]

Problem występuje wszędzie, pytanie dotyczy więc skali. Nie ma rozwiązań idealnych, ale chodzi o to, aby nie utracić zdolności zarządzania tym problemem. Recepta jest dość prosta. Po pierwsze, budowanie świadomości prawnej wszystkich zainteresowanych – jakie znaczenie ma sprawne funkcjonowanie sądownictwa dla rozwoju gospodarczego i praw człowieka. Po drugie, budowanie świadomości sędziów – jakie znaczenie ma ich praca dla losów stron postępowania. Wydaje się to niewiele znaczącym truizmem, ale moja praktyka dowodzi, że często sędzia traci z pola widzenia fakt, że za każdym sporem kryje się los konkretnego człowieka, przedsiębiorcy. Sędzia ma wielką władzę. Dobry sędzia jest świadomy, że uchwalenie ustawy jest dopiero pierwszym etapem tworzenia prawa, po którym następuje etap, może nawet bardziej istotny, stosowania prawa. Po trzecie, niezbędny jest wysoki poziom edukacji sędziego. Po czwarte, wysokie zarobki jako element motywacji. Po piąte, dobra organizacja pracy obejmująca także zaplecze analityczne. Po szóste, rozwinięty system alternatywnego rozwiązywania sporów: sądownictwo polubowne i mediacja.

[b]Może Polska zamiast mnożyć nowe procedury, powinna zainwestować w sprawdzone na Zachodzie, klasyczne rozwiązania?[/b]

Oczywiście. W myśl zasady, że należy uczyć się od najlepszych oraz nie ma sensu wymyślać prochu. Jednak dochodzenie do sprawnego procesu jest bardziej złożone, gdyż składa się na to wiele czynników. Polska popełniła błąd, wprowadzając odrębne postępowanie w sprawach gospodarczych, gdyż nie dostrzeżono kwestii sprawności działania sędziów. W istocie rygoryzm ten został oparty na założeniu, że winę za długotrwałe postępowania ponoszą przede wszystkim strony, przedsiębiorcy.

[b]Na ostatnim posiedzeniu Sejm uchwalił dość obszerną, kolejną już nowelę procedury cywilnej, tymczasem okazuje się, że pojawiające się głosy, by ją wyraźnie odformalizować, przybliżyć zwykłym ludziom, nie mają szans. MS mówi o większej pomocy prawnej z urzędu, ale tu też nie ma postępu.[/b]

Ta nowelizacja zawiera wiele pozytywnych zmian. Zgadzam się jednak, że jest dalece niewystarczająca. Ustawodawca wybrał metodę kroczącą, podczas gdy uczestnicy obrotu oczekują działań bardziej zdecydowanych. Mam wrażenie, że ze świadomością wad procedury sądowej jest jak ze świadomością sytuacji w szpitalach. Dopóki nie doświadczymy bezpośrednio lub przez swoich bliskich czarnej rzeczywistości polskiej służby zdrowia, dopóty hasła zmian będziemy popierać, nie czując wagi problemu. Często brak reform tłumaczy się tym, że wartością jest prawo stabilne. Prawo stabilne jest jednak wartością, jeśli jest dobre. Złe jest zagrożeniem.

[b]O pomocy prawnej z urzędu powiedziano już chyba wszystko.[/b]

Prawo dla ubogich jest fundamentem demokratycznego państwa. Jest sposobem na wyrównywanie szans procesowych. Co więcej, jest wielu adwokatów zainteresowanych prowadzeniem spraw z urzędu, jeżeli ich praca będzie terminowo i godnie opłacana. Pewnie problemem są pieniądze, ale tu kółko się zamyka. Jeżeli nie będzie pieniędzy na edukację i wymiar sprawiedliwości, to nie mamy szansy na dobrze funkcjonujące państwo. Możemy napinać muskuły na arenie międzynarodowej, ale i tak każdy widzi, że król jest nagi.

[b]Sądów państwowych długo nic nie zastąpi. Czy ma pan jakiś pomysł na ich szybkie jeśli nie udrożnienie, to przynajmniej poprawę?[/b]

Nie ma cudownej recepty, a czasu nie da się oszukać. W krótkim czasie można: zrezygnować z odrębnego postępowania w sprawach gospodarczych, czy przyznać stronom prawo przynajmniej do jednego uchybienia formalnego przez wprowadzenie zasady, że sąd wskazuje uchybienie, określa sposób jego usunięcia i wyznacza na to termin. Można wprowadzić zasadę, że jeżeli strona nie wniosła opłaty, sąd wzywa do jej uiszczenia, określając jej wysokość pod rygorem zwrotu pozwu (pisma). Można wreszcie przeprowadzić szerokie szkolenia sędziów pod kątem uświadomienia, że przepisy o postępowaniu cywilnym należy interpretować w duchu umożliwiania drogi sądowej, a nie jej zamykania (pomocne byłoby zajęcie w tej sprawie stanowiska przez Sąd Najwyższy).

[b]A co z tymi nieszczęsnymi opłatami sądowymi?[/b]

Należy przerzucić odpowiedzialność za ich obliczanie na sądy. Pogląd, że staranny pełnomocnik powinien móc sam obliczyć opłatę, jest uproszczony. Obliczanie opłat stanowi niekiedy prawdziwe wyzwanie. W praktyce spotykam sędziów, którzy przeszli do wykonywania zawodu adwokata lub radcy mających kłopoty (i to niewynikające wcale z niestaranności lub braku kompetencji) z obliczeniem opłaty. Nie rozumiem, dlaczego sąd nie może być kasjerem, skoro zarabia na opłatach sądowych.

[ramka] [b][link=http://blog.rp.pl/goracytemat/2009/11/16/sedzia-ma-wielka-wladze/]Skomentuj ten artykuł[/link][/b][/ramka]

[b]Pomagałem niedawno znajomemu wypełnić sądowy formularz i jakoś sobie radziliśmy (są zresztą pouczenia), aż do momentu obliczenia opłaty. Jak ją zaokrąglić? Czy możemy „dorzucić” np. 5 zł i mieć to z głowy? Broń Boże, odpowiedział nam adwokat, musi być dokładnie. Czy po to, panie profesorze, są formularze?[/b]

[b]Michał Romanowski:[/b] Oczywiście, że nie. Formularze mają usprawnić postępowanie przez zestandaryzowanie pism procesowych, wymuszenie na stronach dopełnienia wymagań formalnych. Dobry formularz jest swoistym przewodnikiem, ma też chronić konstytucyjne prawo do merytorycznego rozpoznania sprawy. Pański przykład dowodzi, że formalizm staje się wartością samą w sobie, a nie środkiem ochrony prawa do merytorycznego rozpoznania sprawy. Formalizm po polsku promuje lojalność wobec przepisów, a nie wobec norm noszących określone wartości. Tak rozumiany formalizm jest negatywnym przykładem biurokratycznego podchodzenia do stosowania przepisów. Można to porównać z lekarzem, który odmawia udzielenia pomocy ciężko choremu, zasłaniając się przepisami wymagającymi skierowania.

Pozostało 90% artykułu
Opinie Prawne
Mirosław Wróblewski: Ochrona prywatności i danych osobowych jako prawo człowieka
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Święczkowski nie zmieni TK, ale będzie bardziej subtelny niż Przyłębska
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Biznes umie liczyć, niech liczy na siebie
Opinie Prawne
Michał Romanowski: Opcja zerowa wobec neosędziów to początek końca wartości
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Komisja Wenecka broni sędziów Trybunału Konstytucyjnego