[b]Pomagałem niedawno znajomemu wypełnić sądowy formularz i jakoś sobie radziliśmy (są zresztą pouczenia), aż do momentu obliczenia opłaty. Jak ją zaokrąglić? Czy możemy „dorzucić” np. 5 zł i mieć to z głowy? Broń Boże, odpowiedział nam adwokat, musi być dokładnie. Czy po to, panie profesorze, są formularze?[/b]
[b]Michał Romanowski:[/b] Oczywiście, że nie. Formularze mają usprawnić postępowanie przez zestandaryzowanie pism procesowych, wymuszenie na stronach dopełnienia wymagań formalnych. Dobry formularz jest swoistym przewodnikiem, ma też chronić konstytucyjne prawo do merytorycznego rozpoznania sprawy. Pański przykład dowodzi, że formalizm staje się wartością samą w sobie, a nie środkiem ochrony prawa do merytorycznego rozpoznania sprawy. Formalizm po polsku promuje lojalność wobec przepisów, a nie wobec norm noszących określone wartości. Tak rozumiany formalizm jest negatywnym przykładem biurokratycznego podchodzenia do stosowania przepisów. Można to porównać z lekarzem, który odmawia udzielenia pomocy ciężko choremu, zasłaniając się przepisami wymagającymi skierowania.
[b]W sprawach gospodarczych rygoryzm jest jeszcze większy, a efekty są mizerne.[/b]
To jest temat na dłuższą opowieść. Ograniczę się do kwestii najważniejszych. Pozytywna wizja świata nakazuje mi poszukiwać wartości, którymi kierowali się twórcy tego rygoryzmu. Chodziło o przyspieszenie postępowań gospodarczych tak, aby skrócić czas dochodzenia roszczeń. Zakładano, że przyczyną długotrwałych procesów są strony grające na opóźnianie lub korzystające z niedbałej obsługi prawnej. Nie zwrócono uwagi na to, że sędzia dysponuje wystarczającymi środkami dyscyplinowania stron. Musi po prostu chcieć zarządzać procesem, korzystając np. z prawa do wyznaczenia stronom terminu na przedstawienie wszystkich twierdzeń i dowodów na ich poparcie pod rygorem pominięcia. Do tego nie trzeba dodatkowego rygoryzmu w sprawach gospodarczych. Doświadczenia z funkcjonowania tych przepisów dowodzą, że problem przewlekłości nie zniknął. Jakie bowiem znaczenie ma fakt, że np. pozwany ma 14 dni na odpowiedź na pozew i przedstawienie wszystkich dowodów, skoro pierwsza rozprawa jest wyznaczana najwcześniej po kilku miesiącach?
[b]Problemem są terminy wyznaczania rozpraw, trwające często wiele miesięcy przekazywanie odwołań, wzywanie wielu świadków na tę samą godzinę. Przykłady można mnożyć.[/b]