[b]Rz: Trafił pan do resortu sprawiedliwości niespełna rok temu z Senatu. Nie żałuje pan tamtej decyzji?[/b]
[b]Krzysztof Kwiatkowski:[/b] To zupełnie inny typ pracy, ale i nowe wyzwanie. Nie żałuję. W Senacie na pewno było spokojniej. Nie chcę jednak przez to powiedzieć, że leniwie. Przewodniczyłem senackiej Komisji Ustawodawczej. Przygotowaliśmy kilkadziesiąt projektów ustaw. Nasze prace budziły jednak mniejsze zainteresowanie opinii społecznej i mediów. Dziś jako minister pracuję ze świadomością, że jestem oceniany nie tylko za działania, jakie podjąłem sam, ale także za decyzje, jakie każdego dnia podejmują liniowi prokuratorzy czy szeregowi pracownicy Służby Więziennej.
[b]Został pan szefem resortu sprawiedliwości w trudnym momencie. Czeka pana rozdział funkcji ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego, połączenie korporacji adwokatów z radcami prawnymi, załatwienie konfliktu na linii MS – sędziowie. To nie za dużo?[/b]
Zaskoczę panią, ale to tylko niewielka część obowiązków, jakie obecnie przede mną stoją. Pracy się jednak nie boję. Ministerstwo Sprawiedliwości to ważny resort. Podejmuje wiele fundamentalnych dla porządku prawnego państwa inicjatyw. W tym tygodniu np. rozpocznie prace Komisja Kodyfikacyjna Prawa Karnego, której przewodniczy prof. Andrzej Zoll. Wiążę z nią duże nadzieje na przygotowanie niezbędnych zmian w obszarze prawa karnego. Innym priorytetowym zadaniem jest przygotowanie podstaw organizacyjnych i finansowych funkcjonowania przyszłej Prokuratury Generalnej. Podpisałem już decyzje regulujące rozdział finansowy i majątkowy ministerstwa od prokuratury oraz zmieniłem strukturę Prokuratury Krajowej, która dzięki tym działaniom będzie mogła 31 marca 2010 r. automatycznie przekształcić się w Prokuraturę Generalną.
[b]Ma pan swojego kandydata na prokuratora generalnego?[/b]