Nakaz przede wszystkim
Współpraca transgraniczna w sprawach karnych w UE dotyczy takich kwestii jak wzajemna pomoc prawna (obecnie na podstawie dyrektywy o europejskim nakazie dochodzeniowym), przekazywanie osób skazanych, wzajemne uznawanie kar pieniężnych, czy też wzajemne uznawanie środków o charakterze probacyjnym. Najdonioślejszym instrumentem w tej kategorii jest niewątpliwie europejski nakaz aresztowania (ENA), który zastąpił procedury ekstradycyjne między państwami członkowskimi. Współpraca na wszystkich tych obszarach może być sprawna właśnie dzięki zasadzie wzajemnego zaufania. Wzajemne zaufanie ma szczególne znaczenie dla ENA. Dzięki niemu procedura przekazywania osób może być uproszczona i w wysokim stopniu zautomatyzowana. Utrata zaufania zawiesza obowiązywanie tego systemu (motyw 10 decyzji ramowej ENA).
W polskiej sprawie
Nie sposób nie wspomnieć o wydanym niedawno wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE w sprawie C-216/18 LM (potocznie zwanej sprawą Celmera). TSUE uznał w nim bowiem, bazując na wcześniejszym orzecznictwie, że jeśli istnieją ogólne wątpliwości co do przestrzegania zasady sprawiedliwego procesu w państwie, które wydało ENA, organ wykonujący nakaz ma obowiązek zbadać, czy w indywidualnej sprawie będącej przedmiotem jego rozpoznania konkretnej osobie może grozić naruszenie jej prawa do rzetelnego procesu. Jeśli badanie to nie doprowadzi organu wykonującego ENA do stwierdzenia, że ryzyko naruszenia prawa do sprawiedliwego procesu jest wykluczone, musi odmówić przekazania osoby poszukiwanej.
To swoiste odwrócenie ciężaru dowodu. Wątpliwości natury systemowej co do niezależności sądownictwa osłabiają zasadę zaufania do tego państwa. Musi ono być ponownie odbudowane poprzez dokonanie dalszych wyjaśnień, które mają na celu wyeliminowanie ewentualności, że danej osobie nie będzie zagwarantowany sprawiedliwy proces. Może się to odbywać przede wszystkim na drodze dialogu pomiędzy organem, który wykonuje nakaz, a tym, który go wydał. To jednak nie organ wykonujący musi udowodnić, że jest ryzyko naruszenia prawa do sprawiedliwego procesu, lecz organ wydający musi wykazać wykonującemu, że ryzyko takie nie istnieje.
W przypadku Polski sprawa C-216/18 ma oczywiście wyjątkowo doniosłe znaczenie, ponieważ Komisja Europejska, a w ślad za nią niektóre państwa członkowskie, stwierdzają, że istnieje ryzyko naruszenia zasady niezależności sądów, a tym samym zagwarantowania prawa do sprawiedliwego procesu. Praktycznym efektem tej sytuacji, już obecnie odczuwalnym, jest przedłużenie postępowań dotyczących wykonania ENA pochodzących z Polski – państwa wykonujące nakazy zadają pytania sądom polskim, poszukując dodatkowych informacji. Skutkuje to nie tylko przeciąganiem się procesów w naszym kraju, ale także przedłużającym się okresem tymczasowego aresztowania osób podlegających nakazowi. Nawet jeśli zostaną w końcu do Polski przekazane, istnieje niebezpieczeństwo, że będą musiały im zostać za ten czas wypłacone odszkodowania.
Poważne konsekwencje
Zachwianie zaufania do Polski ma jeszcze jedną, być może nawet poważniejszą konsekwencję. Siłą systemu ENA jest jego automatyzm, szybkość i bezpośredniość procedur. System ten był możliwy do wprowadzenia właśnie dzięki wysokiemu poziomowi wzajemnego zaufania pomiędzy państwami członkowskimi, a zmierzał do zlikwidowania bezkarności, uniemożliwienia sprawcom przestępstw unikania sprawiedliwości dzięki ucieczce za granicę. Obecnie Polska ryzykuje częściowy powrót do sytuacji sprzed obowiązywania ENA. Sprawcy świadomi, że ich przekazanie będzie się opóźniać, a może nawet w ogóle nie dojść do skutku, chętniej będą uciekać przed polskim wymiarem sprawiedliwości za granicę. Zamiast skuteczniejszego ścigania przestępców zmiany prawa podające w wątpliwość niezależność sądów i niezawisłość sędziów zmniejszyły w ten sposób efektywność wymiaru sprawiedliwości i zwiększyły poczucie bezkarności. ?
Autor jest głównym specjalistą w zespole prawa karnego w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich