Trwa mroczne drugie lato stanu wojennego, mrożące stosunki Polski ze światem zewnętrznym. Mimo tych niesprzyjających okoliczności w sanatorium w Mielnie koło Koszalina bawi (się) grupka turystów z „bratniego" Neubrandenburga z NRD. Pewnego pięknego dnia wsiadają oni na statek żeglugi przybrzeżnej, by odbyć rekreacyjny spacer do Łeby. I wtedy staje się rzecz tragiczna: gdy uczestnicy wycieczki przechodzą po trapie z lądu na statek, zrywa się lina cumująca, uderza w jedną z turystek i ścina prawą część jej twarzy, powodując utratę oka i trwałe zeszpecenie.
Rozpoznając powództwo owej nieszczęsnej turystki (nazwiska jej nie pamiętam, przyjmijmy jednak prowokacyjnie, że nazywała się Erika Steinbach) o odszkodowanie i zadośćuczynienie, wstępnie musiałem rozstrzygnąć, czy przepisy kodeksu postępowania cywilnego, regulujące instytucję jurysdykcji krajowej, uzasadniają właściwość sądu polskiego w przedmiotowej sprawie. W obowiązującym wówczas stanie prawnym pozytywna odpowiedź na to pytanie nie budziła wątpliwości w świetle art. 1103 k.p.c. (przepis ten obecnie zawiera w zasadzie tę samą treść normatywną). Z kolei wymagało rozstrzygnięcia, czy w sprawie należy stosować przepisy polskiego prawa materialnego, zawarte w kodeksie cywilnym z 1964 r., czy przepisy niemieckiego prawa objęte BGB (Bürgerliches Gesetzbuch) z 1900 r. W kwestii tej przepis art. 31 § 1 ustawy z 12 listopada 1965 r. – Prawo prywatne międzynarodowe (DzU nr 46, poz. 290) stanowił, że „Zobowiązanie niewynikające z czynności prawnej podlega prawu państwa, w którym nastąpiło zdarzenie będące źródłem zobowiązania", co przesądzało wybór prawa polskiego jako podstawy przyszłego orzeczenia. Warto tu dodać, że art. 33 obowiązującej teraz ustawy z 4 lutego 2011 r. – Prawo prywatne międzynarodowe (jedn. tekst: DzU z 2015 r., poz. 1792) stanowi w przedmiotowej materii: „Prawo właściwe dla zobowiązania ze zdarzenia niebędącego czynnością prawną określa rozporządzenie (WE) nr 864/2007/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z 11 lipca 2007 r. dotyczące prawa właściwego dla zobowiązań pozaumownych („Rzym II") (DzUrz UE L 199 z 31.7.2007, s. 40)".
Ostatecznie, po przeprowadzeniu stosownego postępowania dowodowego, zasądziłem na rzecz powódki całą żądaną przez nią kwotę (wraz z ustawowymi odsetkami za opóźnienie i kosztami procesu), przy czym za podstawę tego rozstrzygnięcia przyjąłem przepisy art. 435 i 436 k.c., regulujące jedną z trzech postaci instytucji odpowiedzialności odszkodowawczej typu deliktowego (łac. ex delicto), stanowiącej przeciwieństwo/antonim odpowiedzialności odszkodowawczej typu kontraktowego (łac. ex contractu).
Nie wnikając głębiej w tę wielce złożoną konstrukcję jurydyczną, trzeba tu wyjaśnić, że a) podstawowym źródłem odszkodowawczej odpowiedzialności deliktowej jest wina sprawcy (w szczególności art. 415–4171 k.c.), za szkodę jednak można odpowiadać także bez winy, jeśli uzasadniają to względy ryzyka (tu zwłaszcza art. 435 § 1 i 2 oraz art. 436 § 1 k.c.) albo słuszności lub utożsamiane z nią zasady współżycia społecznego (tu: art. 4171, art. 428 i art. 431 § 2 in fine k.c.), b) przyjęcie jako podstawy odpowiedzialności zasady ryzyka jest korzystne dla poszkodowanego, ponieważ zwalnia go z ciężaru dowodzenia, że zdarzenie powodujące szkodę zostało zawinione przez pozwaną osobę; poszkodowany musi udowodnić tylko powstanie szkody i jej związek ze zdarzeniem będącym źródłem szkody (zob. przepisy art. 6 i art. 435 § 1 k.c.), c) przyjęcie in concreto zasady ryzyka jako podstawy rozstrzygnięcia uzasadniał fakt, że pozwanym było przedsiębiorstwo państwowe prowadzące morską działalność gospodarczą przy wykorzystaniu wielu statków napędzanych silnikami spalinowymi (tu m.in. wyrok SN z 10 października 2008 r., II CSK 232/08, OSNC, Zbiór dodatkowy 2010, nr A, poz. 1).
Drogi prawne prowadziły z Rzymu
Okoliczności opisanej sprawy stanowią, przyznaję, pretekst do refleksji ogólniejszej natury. Mianowicie jawiący się na początku postępowania w opisanej sprawie dylemat: polski sąd czy niemiecki oraz polski k.c. czy niemiecki BGB, nie miał w gruncie rzeczy większego znaczenia dla wyniku tej sprawy, ponieważ wskazane systemy prawa cywilnego mają wspólny fundament, którym jest prawo rzymskie w kształcie uformowanym przez Corpus Iuris Civilis Justyniana w latach 533–534 naszej ery. Warto tu przypomnieć pewną mądrą, a zarazem pięknie wysłowioną tezę historiozoficzną: „Prawo rzymskie, jeden z najważniejszych składników kultury starożytnej, wraz z filozofią grecką i etyką judeochrześcijańską, w zasadniczy sposób wpłynęło na ukształtowanie kulturowego oblicza współczesnego świata. Ujmując tę myśl skrótowo, można mówić o trzech wzgórzach symbolicznie wyrażających oddziaływanie antycznego dziedzictwa: ateńskim Akropolu, rzymskim Kapitolu i jerozolimskiej Kalwarii" (trzon tej tezy sformułował Ernest Renan, autor wielu dzieł z zakresu głównie hebraistyki, członek nobliwej, założonej przez kardynała Richelieu, Akademii Francuskiej od 1862 r. do śmierci w 1892 r.).