Lepiej zaczekać z referendum atomowym

Referendum ogólnokrajowe wiąże wtedy, gdy wzięła w nim udział więcej niż połowa uprawnionych do głosowania

Publikacja: 02.04.2011 04:45

Lepiej zaczekać z referendum atomowym

Foto: Fotorzepa, Paweł Gałka

SLD nosi się z zamiarem zgłoszenia projektu uchwały Sejmu o zarządzeniu ogólnokrajowego referendum w sprawie budowy w Polsce elektrowni atomowej. Także premier byłby skłonny – jak donoszą media – poprzeć tę myśl. Od strony prawnej rzecz jest dostatecznie uregulowana, by można było referendum takie rozpisać i przeprowadzić (np. łącznie z nadchodzącymi wyborami parlamentarnymi). O zarządzeniu referendum decyduje Sejm bezwzględną większością głosów przy obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów lub, na wniosek prezydenta, Senat taką samą większością głosów senatorskich.

Od strony merytorycznej sprawa zasługuje z pewnością na to, aby mogli się w niej wypowiedzieć wszyscy obywatele, ponieważ należy do gatunku tych, które zakwalifikować można jako mające „szczególne znaczenie dla państwa" (art. 125 ust. 1 konstytucji). Głosowanie w takim referendum można przeprowadzić w jeden dzień wolny od pracy lub dwa dni. Zastrzeżenia konstytucyjne, które podniosło PiS w stosunku do dwudniowego głosowania w wyborach parlamentarnych przewidzianego przez nowo przyjęty kodeks wyborczy, nie wchodzą tu w rachubę, ponieważ konstytucja nie ustala, na jaki dzień lub dni referendum może być wyznaczone.

Problemem mogącym mieć następstwa prawne jest zapewnienie frekwencji. Referendum ogólnokrajowe przynosi wynik wiążący, gdy wzięła w nim udział więcej niż połowa obywateli uprawnionych do głosowania. W przeciwnym razie jego wynik można byłoby potraktować jedynie jako rodzaj sondażu. Wprowadzenie dwudniowego głosowania w referendum akcesyjnym do Unii przyczyniło się prawdopodobnie do osiągnięcia wymaganej frekwencji. Być może szansa podjęcia przez ogół obywateli decyzji w sprawie budowy elektrowni atomowej w naszym kraju wywoła podobny skutek.

To, co w projekcie takiego referendum jest niepokojące, to czas, w jakim miałoby się ono odbyć.

Wydarzenia w Japonii i katastrofa znajdujących się na jej terytorium siłowni jądrowych wywołuje w świecie nie tylko uzasadniony strach, ale niekiedy wręcz panikę. Nie ogarnęła ona na szczęście naszego kraju, lecz z pewnością wydarzenia te nie skłaniają do spokojnego rozważenia wszystkich „za" i „przeciw" budowie takiej elektrowni. Szeroka opinia publiczna, decydując w tej sprawie, kierować się może nie tyle rzetelną wiedzą, ile emocjami. O wiedzę taką zresztą trudno, bo rzecz jest skomplikowana, a od strony technicznej niełatwa do zrozumienia. Dlatego referendum w sprawie budowy elektrowni atomowej w Polsce poprzedzić by należało szerszą, kompetentnie prowadzoną i bezstronną kampanią wyjaśniającą. Wyjaśnienia wymagałoby także to, czy ewentualne zaniechanie budowy elektrowni byłoby wystarczające dla zapewnienia Polakom bezpieczeństwa ekologicznego, skoro wokół naszego kraju, w bliskim sąsiedztwie jego granic, działają liczne tego typu instalacje. Ponadto trzeba byłoby przekonująco przedstawić alternatywne rozwiązania narastającego u nas kryzysu energetycznego; czy na przykład wciąż powinniśmy się trzymać energetyki opartej na węglu kamiennym i brunatnym, czy mamy lub będziemy mieć dostęp do wystarczających zasobów gazu ziemnego, czy energetyka wiatrowa jest dla nas dostępnym na szerszą skalę rozwiązaniem itp.

Obawiam się, że w atmosferze dzisiejszych niepokojów decyzja referendalna nie będzie w pełni racjonalna, choć z punktu widzenia polityków odpowiedzialnych za kraj może być korzystna. Zdejmie z nich ciężar, z którym wiązałoby się przesądzenie w tej sprawie na „tak" lub na „nie", przerzucając go na obywateli. Radziłbym zatem zaczekać z referendum atomowym do chwili pełnego uspokojenia nastrojów.

Autor jest profesorem prawa Uniwersytetu Warszawskiego

 

Więcej w serwsie:

Prawnicy, doradcy i biegli

»

SLD nosi się z zamiarem zgłoszenia projektu uchwały Sejmu o zarządzeniu ogólnokrajowego referendum w sprawie budowy w Polsce elektrowni atomowej. Także premier byłby skłonny – jak donoszą media – poprzeć tę myśl. Od strony prawnej rzecz jest dostatecznie uregulowana, by można było referendum takie rozpisać i przeprowadzić (np. łącznie z nadchodzącymi wyborami parlamentarnymi). O zarządzeniu referendum decyduje Sejm bezwzględną większością głosów przy obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów lub, na wniosek prezydenta, Senat taką samą większością głosów senatorskich.

Pozostało 84% artykułu
Opinie Prawne
Iwona Gębusia: Polsat i TVN – dostawcy usług medialnych czy strategicznych?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Mirosław Wróblewski: Ochrona prywatności i danych osobowych jako prawo człowieka
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Święczkowski nie zmieni TK, ale będzie bardziej subtelny niż Przyłębska
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Biznes umie liczyć, niech liczy na siebie
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Opinie Prawne
Michał Romanowski: Opcja zerowa wobec neosędziów to początek końca wartości