Od dłuższego czasu w Sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka toczą się prace nad projektem ustawy o państwowych egzaminach prawniczych. Podczas ostatniego posiedzenia posłowie wprowadzili do projektu daleko idące poprawki, których nie można pozostawić bez komentarza.
Najogólniej mówiąc, chodzi o przyznanie uprawnienia do reprezentowania stron w procesie cywilnym osobom, które ukończyły wyższe studia prawnicze w kraju bądź za granicą. Ci świeżo upieczeni magistrowie prawa mogliby samodzielnie występować przed sądami rejonowymi, z wyjątkiem spraw karnych i rodzinnych, i to bez potrzeby zaliczania w tym celu dodatkowego egzaminu państwowego.
Przestępca pełnomocnikiem?
Projekt ustawy spotkał się już z krytyką samorządów prawniczych. Najdalej idące wątpliwości, dające się streścić tytułem artykułu („czy państwo na to stać"), wyraziła Krajowa Rada Radców Prawnych w uchwale z 20 maja 2011 r. Jej zarzuty stawiane proponowanej regulacji sprowadzają się do stwierdzenia, iż "wszelkie propozycje dopuszczenia do roli pełnomocników procesowych osób bezpośrednio po ukończeniu wyższych studiów prawniczych skutkować będą naruszeniem ustrojowych gwarancji obywateli do rzetelnego procesu". W dalszej części wywodów KRRP zapowiedziała, że w razie uchwalenia ustawy samorząd radcowski zwróci się do prezydenta RP o skierowanie jej do Trybunału Konstytucyjnego.
Stanowczy protest wyraziło także Zrzeszenie Prawników Polskich. Podkreślono, że absolwenci prawa dysponują jedynie wiedzą teoretyczną, która w żadnym wypadku nie jest wystarczająca do właściwego wykonywania obowiązków pełnomocnika procesowego, oraz że wejście w życie krytykowanych przepisów w przyszłości skutkować będzie spadkiem społecznego zaufania do wymiaru sprawiedliwości oraz erozją systemu ochrony prawnej w Polsce.
Poważne zagrożenia
W uzupełnieniu tych wywodów należy zwrócić uwagę na zagrożenia, jakie wynikną dla obywateli, bezpieczeństwa obrotu prawnego i samego państwa z wprowadzenia proponowanej nowelizacji.