Czy rzeczywiście po podniesieniu wieku emerytalnego kobiet do 67 lat ich świadczenia wzrosną aż o 80 proc.?
Agnieszka Chłoń-Domińczak była wiceminister pracy i polityki społecznej, doktor w Zakładzie Demografii SGH:
Tak może się stać. Każdy dodatkowy rok pracy oznacza zwiększony stan konta nie tylko o dodatkowe składki, ale także o zyski z kapitału, który już został zgromadzony w ZUS i OFE. Są inwestowane i zarabiają. W wieku 60 lat mamy ok. 1/5 mniejsze oszczędności niż w wieku 65 lat, a z kolei w wieku 70 lat – o ponad 1/5 wyższe niż pięć lat wcześniej. Zmienia się też średnie dalsze trwanie życia. Teraz osoba 60-letnia ma przed sobą 251,5 miesiąca życia, a osoba 67-letnia 192,1 miesiąca, czyli o 20 proc. mniej.
Krótko mówiąc – dzięki podniesieniu wieku emerytalnego będziemy mieć więcej na koncie i większą kwotę podzielimy na mniejszą liczbę miesięcy. Dzięki temu emerytury będą wyższe.
Jak się pani odnosi do pomysłu PSL, by wiek emerytalny kobiet zależał od liczby urodzonych przez nie dzieci?