Seremet o nowelizacji ustawy o prokuraturze

Przyszedł czas na nową ustawę o prokuraturze, której projekt przygotował minister sprawiedliwości. Ocenę tych propozycji przedstawia prokurator generalny w rozmowie z Agatą Łukaszewicz

Publikacja: 15.10.2012 09:05

Andrzej Seremet, prokurator generalny

Andrzej Seremet, prokurator generalny

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

Zaskoczył pana projekt nowej ustawy o prokuraturze?

Andrzej Seremet:

Dowiedziałem się o nim z mediów, a potem wydrukowałem ze strony Ministerstwa Sprawiedliwości.

Zawsze był pan zwolennikiem nowej ustawy o prokuraturze, a nie kolejnych jej nowelizacji.

To prawda. Jestem zwolennikiem nowej ustawy, ale chciałem, by była opracowywana bez emocji, z namysłem, z sięganiem po opinię środowiska i najwybitniejszych ekspertów. Myślałem o projekcie pozbawionym błędów i uznałem, że najlepiej będzie powołać specjalny zespół. On nawet zaczął prace, ale inicjatywę przejął minister sprawiedliwości. Przez moment wydawało się, że i prezydent będzie miał swój pomysł na nową prokuraturę.  Stało się, jak się stało. W lipcu mieliśmy pierwszy projekt nowelizacji, we wrześniu drugi, aż  nastał październik i mamy projekt nowej ustawy. Powstał dość szybko, może zbyt szybko.

Po jego oficjalnym przedstawieniu w mediach autorom nie szczędzono ostrych słów. Jaka jest pana opinia? Jest  pan za czy przeciw propozycjom?

Nie da się kategorycznie opowiedzieć za całą ustawą czy  przeciw niej. Niektóre propozycje są do zaakceptowania, inne nie.

Która z propozycji pana przekonała?

Najbardziej chyba to, że  ustawa w relacjach prokuratora generalnego  z Sejmem przewiduje istotną granicę. Dziś prokurator generalny na żądanie Sejmu przedstawia oczekiwane informacje. Pytania posłów mogą dotyczyć konkretnych postępowań. Posłowie pytali często o zwykłe sprawy kryminalne, miałem z tym problem. Projekt mówi wprost: żądanie Sejmu nie może dotyczyć informacji o biegu konkretnej sprawy.

Czyli akceptuje pan proponowane relacje prokuratora generalnego z Sejmem? Godzi się pan na taką kontrolę?

Pomysł włączenia prokuratora generalnego w prowadzenie polityki karnej krytykowałem od zawsze. Trudno odpowiedzieć na pytanie, co ma oznaczać polityka karna dla prokuratury. Zgodnie z zasadą legalizmu prokuratura musi ścigać wszystkie kategorie przestępstw i jakkolwiek rozumiana polityka karna nie ma tu nic do rzeczy. Skoro prokurator generalny ma się w sprawozdaniu odnosić do kierunków polityki karnej, a sprawozdanie podlega ocenie ministra sprawiedliwości i premiera, to jest jasne, że będzie rozliczany ze sposobów jej prowadzenia. To łatwa droga do politycznej oceny jego i całej prokuratury. Podobne zagrożenie widzi Rada Legislacyjna przy Prezesie Rady Ministrów i bardzo krytycznie ocenia ten pomysł. Nie chcę wszystkiego krytykować. Rozumiem i akceptuję zobowiązanie prokuratora generalnego do przedstawienia w sprawozdaniu efektów działań nowo wprowadzonych instytucji. Podobnie odnoszę się do pomysłu wskazania, co powinno się znaleźć w sprawozdaniu.

Ostatnio pojawił się zarzut, że przedstawione przez pana sprawozdanie za 2011 r. było niepełne.

Dlatego uważam, że to dobre rozwiązanie. Kiedy słyszę, że czegoś w sprawozdaniu brakuje, zastanawiam się, skąd miałem wiedzieć, co się w nim znaleźć powinno. Słuszna jest też propozycja debaty sejmowej nad sprawozdaniem prokuratora generalnego. Przed debatą się nie uchylam. Patrzę na to praktycznie. Wierzę, że przedmiotem debaty będzie nie tylko krytyka prokuratury, ale też dyskusja o funkcjonowaniu całej instytucji. Jednocześnie posłowie usłyszą o problemach, z jakimi się zmaga.

A pomysł precyzyjnego uregulowania kwestii nadzoru? Klarownych przepisów o poleceniach, wytycznych i zarządzeniach? W końcu będzie wiadomo, co przełożonemu wolno, a czego nie wobec podwładnego?

Podoba mi się, choć też mam uwagi. Potrzebny jest dokładny przepis odnoszący się do uprawnień przełożonych wobec podwładnych prokuratorów. Uważam za trafne wprowadzenie instytucji polecenia dowodowego. Prokurator bezpośrednio przełożony będzie mógł  wydawać na piśmie polecenie konkretnej czynności w określonym czasie. Ma to służyć sprawności postępowania. Wszystko jawnie, na piśmie z uzasadnieniem. Z drugim z instrumentów jest problem. Chodzi o uprawnienie do uchylania decyzji podjętej przez  podwładnego dla szefa jednostki i prokuratora nadrzędnego. Pojawia się jednak warunek, że jeśli tak postąpi, to przejmuje sprawę i wyznacza osobę do jej prowadzenia. Sam w sobie pomysł jest dobry. Diabeł tkwi w szczegółach. Z analizy przepisów wynika bowiem, że władny do uchylania i przejmowania spraw ze wszystkich szczebli prokuratury ma być prokurator generalny. Byłby zatem zasypywany żądaniami uchylania decyzji procesowych i przejmowania spraw do Prokuratury Generalnej, nawet z prokuratur rejonowych. Każdy taki wniosek musiałby być rozpoznany i nawet jego oddalenie ma poprzedzać analiza akt. Bez wątpienia jest to niewykonalne.

Pewnie dużo więcej jest rzeczy, które się panu nie podobają.

Choćby zakaz odwoływania prokuratorów delegowanych do Ministerstwa Sprawiedliwości bez zgody ministra. Delegowany prokurator nie przestaje być przecież podwładnym prokuratora generalnego. Dziwi też pomysł uprawnienia ministra sprawiedliwości do żądania wszczęcia postępowania dyscyplinarnego wobec prokuratorów, bo jest instytucją odrębną. Kontrowersje budzi też propozycja wydawania przez prokuratorów nadrzędnych opinii na żądanie prokuratorów prowadzących postępowanie, ponieważ grozi to rozbieżnościami interpretacyjnymi. Tu wystarczy rola Sądu Najwyższego.

A przeszkadza panu dziś dwuwładza w prokuraturze?

Unikałbym tak kategorycznych sądów. Jednak niemożność np. odwołania kadencyjnego szefa prokuratury bez zgody KRP sprawia, że zarządzanie taką instytucją może się stać bardzo trudne. Nie chodzi mi o to, by prokurator generalny mógł z dnia na dzień odwoływać szefów jednostek, ale po co swoiste debaty w sytuacjach oczywistych? To  trudne do pogodzenia z hierarchicznym podporządkowaniem w prokuraturze. Podobnie jak kadencyjność zastępców szefów jednostek. Jeżeli kadencyjny prokurator kierujący daną jednostką  nie może się porozumieć z kadencyjnym zastępcą, to trudno nią kierować.  Jestem za tym, by szefowie prokuratur byli kadencyjni, ale to musi mieć głębszy sens. Dziś nie mamy przepisu, który pozwoliłby odwołać szefa jednostki ze względu na dobro służby. Możemy mówić tylko o nienależytym wykonywaniu obowiązków. A w takim przypadku prezesa Milewskiego, gdyby znalazł się w prokuraturze, tak łatwo nie można by usunąć. To jest do zastanowienia. Problem w tym, żeby znaleźć kompromis.

Mówiąc wprost, jest pan za likwidacją KRP czy za jej pozostawieniem?

Uważam, że trzeba się przyjrzeć jej uprawnieniom i rozsądnie je zmienić. KRP przedstawia np. tylu kandydatów na stanowiska prokuratora, ile jest wakatów. Kilka razy jej wniosek odrzuciłem. Uważam, że lepiej by było, gdyby prokurator generalny otrzymywał np. dwie kandydatury na każde stanowisko. Wówczas ma wybór. Przecież to ja odpowiadam za tych ludzi, więc  chciałbym mieć szansę wyboru najlepszego. A czy jestem za pozostawieniem KRP? Powiedziałem uczciwie jej członkom, że jej kompetencje można rozdzielić na inne organy. Nie uznaję argumentu, że wraz z jej  likwidacją zniknie niezależność prokuratury. Przecież ona sama ma w swoim składzie polityków.

Dzięki nowej ustawie jest szansa na równomierne rozłożenie pracy między prokuratorów rejonowych i okręgowych. Środowisko, szczególnie prokuratorzy w rejonach, bardzo na to czekają.

Mam wielki szacunek dla prokuratorów z prokuratur rejonowych. Liczby jednak czasem fałszują obraz rzeczywistości. Nie twierdzę, że oni nie prowadzą spraw o zabójstwa czy gospodarczych. Jednak 82 proc.  spraw prowadzi się w trybie dochodzenia. Z kolei 14,5 proc. to sprawy nietrzeźwych kierowców. Jeżeli mówimy o przeciążeniu, to raczej ilością niż wagą. Inna jest też waga spraw w dużych miastach, a inna w małych ośrodkach. Nie jest natomiast tak, jak mówią niektórzy, że w prokuraturach okręgowych nic się nie robi. Wystarczy, że do prokuratury okręgowej wpłynie taka sprawa jak Amber Gold i musi się nią zajmować kilku prokuratorów. Należy tu szukać innych rozwiązań. Swojego czasu zaproponowałem kwalifikowanie czynów z art.178a k.k. jako  wykroczeń oraz podniesienie progu wartości mienia w tzw. przestępstwach przepołowionych do 1000 zł. Żałuję, że nie idzie się dalej. Mam na myśli wprowadzenie podobnej wartości kwotowej szkody przy oszustwie.  Prokuratorzy nie musieliby zajmować się taką ilością drobnych spraw i mogliby poświęcić więcej czasu na ściganie poważnych przestępstw.

Dlaczego tak nagle zmienił pan decyzję o śledztwie w sprawie Amber Gold? Długo twierdził pan, że powinno zostać w Gdańsku.

Zdjęcie ze stadionu Lechii, które ma pani zapewne na myśli, nie wpłynęło na moją decyzję.  Rozmawiałem z prokuratorami z Gdańska. Powiedzieli, że zamierzają wystąpić do prokuratora apelacyjnego o przeniesienie tego śledztwa z powodu publicznie formułowanych zarzutów dyskredytujących i podważających ich bezstronność. Usłyszałem też, że powstaje stowarzyszenie pokrzywdzonych, którzy chcą z takim samym  wnioskiem wystąpić do mnie. Taka atmosfera mogłaby szkodzić śledztwu. Dlatego zdecydowałem o przeniesieniu. Deleguję dwóch gdańskich prokuratorów oraz analityka do Prokuratury Okręgowej w Łodzi, by mogli przekazać swoje uwagi i informacje. Zależy mi, by śledztwo toczyło się dynamicznie.

Dlaczego Łódź?

Najbliżej był Olsztyn, ale to nieduża Prokuratura Okręgowa. Wiemy, jakie jest obciążenie Warszawy. Poznań ostatnio dostał kilka dużych spraw, została więc Łódź.

Czeka pan cierpliwie na decyzję premiera w sprawie swojego sprawozdania.

Nie mam innego wyjścia. W czerwcu 2010 r. w Sejmie proponowałem, by określić termin  przyjęcia lub odrzucenia sprawozdania.  Byłoby to dobre  dla stabilności prokuratury. Ciągle czekam.

Zaskoczył pana projekt nowej ustawy o prokuraturze?

Andrzej Seremet:

Pozostało 99% artykułu
Opinie Prawne
Mirosław Wróblewski: Ochrona prywatności i danych osobowych jako prawo człowieka
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Święczkowski nie zmieni TK, ale będzie bardziej subtelny niż Przyłębska
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Biznes umie liczyć, niech liczy na siebie
Opinie Prawne
Michał Romanowski: Opcja zerowa wobec neosędziów to początek końca wartości
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Komisja Wenecka broni sędziów Trybunału Konstytucyjnego