Ostatnio pojawił się zarzut, że przedstawione przez pana sprawozdanie za 2011 r. było niepełne.
Dlatego uważam, że to dobre rozwiązanie. Kiedy słyszę, że czegoś w sprawozdaniu brakuje, zastanawiam się, skąd miałem wiedzieć, co się w nim znaleźć powinno. Słuszna jest też propozycja debaty sejmowej nad sprawozdaniem prokuratora generalnego. Przed debatą się nie uchylam. Patrzę na to praktycznie. Wierzę, że przedmiotem debaty będzie nie tylko krytyka prokuratury, ale też dyskusja o funkcjonowaniu całej instytucji. Jednocześnie posłowie usłyszą o problemach, z jakimi się zmaga.
A pomysł precyzyjnego uregulowania kwestii nadzoru? Klarownych przepisów o poleceniach, wytycznych i zarządzeniach? W końcu będzie wiadomo, co przełożonemu wolno, a czego nie wobec podwładnego?
Podoba mi się, choć też mam uwagi. Potrzebny jest dokładny przepis odnoszący się do uprawnień przełożonych wobec podwładnych prokuratorów. Uważam za trafne wprowadzenie instytucji polecenia dowodowego. Prokurator bezpośrednio przełożony będzie mógł wydawać na piśmie polecenie konkretnej czynności w określonym czasie. Ma to służyć sprawności postępowania. Wszystko jawnie, na piśmie z uzasadnieniem. Z drugim z instrumentów jest problem. Chodzi o uprawnienie do uchylania decyzji podjętej przez podwładnego dla szefa jednostki i prokuratora nadrzędnego. Pojawia się jednak warunek, że jeśli tak postąpi, to przejmuje sprawę i wyznacza osobę do jej prowadzenia. Sam w sobie pomysł jest dobry. Diabeł tkwi w szczegółach. Z analizy przepisów wynika bowiem, że władny do uchylania i przejmowania spraw ze wszystkich szczebli prokuratury ma być prokurator generalny. Byłby zatem zasypywany żądaniami uchylania decyzji procesowych i przejmowania spraw do Prokuratury Generalnej, nawet z prokuratur rejonowych. Każdy taki wniosek musiałby być rozpoznany i nawet jego oddalenie ma poprzedzać analiza akt. Bez wątpienia jest to niewykonalne.
Pewnie dużo więcej jest rzeczy, które się panu nie podobają.
Choćby zakaz odwoływania prokuratorów delegowanych do Ministerstwa Sprawiedliwości bez zgody ministra. Delegowany prokurator nie przestaje być przecież podwładnym prokuratora generalnego. Dziwi też pomysł uprawnienia ministra sprawiedliwości do żądania wszczęcia postępowania dyscyplinarnego wobec prokuratorów, bo jest instytucją odrębną. Kontrowersje budzi też propozycja wydawania przez prokuratorów nadrzędnych opinii na żądanie prokuratorów prowadzących postępowanie, ponieważ grozi to rozbieżnościami interpretacyjnymi. Tu wystarczy rola Sądu Najwyższego.